Jak spędzić wakacje z dziećmi i nie zwariować?
Wakacje bez dzieci: basen, drinki z parasolką, spanie, opalanie, mała przekąska, leżenie na hamaku… Na Rodos, nad Bałtykiem, w sumie nad jeziorem też były fajne. Pływanie łódką po jeziorze, opalanie na pomoście, granie w karty, smażenie się na słońcu niczym frytka w McDonaldzie… Ach, no, można było się zmęczyć tym odpoczywaniem. Pamiętacie te czasy? Ja chyba już coraz mniej…
Kiedy zdecydowałam, że będę mamą, wyobrażałam sobie wakacje jak z reklamy biura podróży… Śniadanie na tarasie, kąpiele w morzu, gofry… Ja czytam sobie książkę na leżaku, a dzieci siedzą obok i bawią się w piasku. Oczywiście jestem opalona na Natalię Siwiec, bez pleców spieczonych od pochylania się nad dziećmi.
Rzeczywistość trochę mnie rozczarowała. Z jednym dzieckiem (pod warunkiem, że jest spokojne) można sobie jeszcze jakoś poradzić. Ale z dwójką, trójką? Urlop przypomina trening cross fit, a słowo wakacje nabiera nagle innego znaczenia ;). Jedno dziecko chce grac w piłkę, drugie chce iść na basen… „Mamo, nudzi mi się!” „Mamo, ten piasek wchodzi mi w pupkę…” „Ja chce pójść na trampolinę!” „Ja chcę kucyki…” Jestem ledwo żywa, energii dodaje mi Red Bull, chociaż powoli i on przestaje działać. Spędzanie 7 dni, 24 h na dobę, z dziećmi jest wyzwaniem i rodzice zdecydowanie powinni dostawać dodatkowy urlop na rekonwalescencję.
Idąc tym tokiem rozumowania, w sumie, po co się męczyć? Puścisz dziecko Discovery, na YT włączysz fale i pokażesz na mapie, gdzie jest morze i masz z głowy;)… W sumie to jest myśl :)!
Ale nie po to zakładałam rodzinę, żeby spędzać czas na kanapie. Wakacje tak naprawdę nie są dla nas! Chcę tak organizować dzieciom czas, żeby przeżyły to samo co ja, gdy byłam dzieckiem. Chcę pozwolić im taplać się w błocie, biegać boso po mokrej trawie, robić babki z piachu, biegać po podwórku do nocy… Bo w wakacje trzeba wyluzować i to bardzo, bardzo…. Popatrzeć z dystansem i nie oczekiwać, że się odpocznie, nauczyć się łapać energię w momencie, kiedy dzieci śpią lub akurat zdarzy się chwila ciszy. Nie jesteśmy zresztą afrykańskimi matkami, taszczącą dzieciaka na grzbiecie przez cały czas. Kiedyś trzeba pozwolić dziecku się usamodzielnić. Jak spędzić wakacje z dziećmi i nie zwariować?
Na plaży jest piasek
Piasek to frajda, kreatywne zabawy. Piasek jest wszędzie. W jedzeniu, w telefonie, w ubraniu i trzeba się z tym pogodzić. Dziecko będzie wchodzić zapiaszczonymi stopami na koc (także na cudzy), a koc będzie ciągle mokry.
W morzu jest woda
Nieważne, czy zimna, czy ciepła, dzieci nie mają termometru, dla nich ważne, że są fale i mogą w niej przesiadywać godzinami. Nigdy nie odpowiedzą prawdy na pytanie o to, czy jest im zimno. Sinymi ustami krzykną: „Nie, nie, nie!”, bo co mają Ci niby odpowiedzieć, skoro tak dobrze się bawią. Zresztą jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby dziecko zamarzło w kąpieli.
Spędzanie czasu na plaży to dopiero początek atrakcji, bo kiedy Ty już masz dosyć i marzy ci się łóżko, musisz przecież pomaszerować na obiecany dmuchany zamek i jeszcze karuzelę za rogiem ;)…
Jesteśmy zmęczeni
I nie ma nic złego w tym, żeby powiedzieć o tym dziecku. Mam prawo być zmęczona i mam prawo informować o tym swoje dzieci. Wakacje są dla dzieci, ale są pewne granice, które one też muszą mieć na uwadze, a my mamy prawo opaść z sił… Kiedy zbliża się moment kryzysowy, mówimy dzieciom, że teraz pora na nas i że potrzebujemy usiąść i odpocząć, np. wypić kawę (szybką kawę), a potem będzie kolejna atrakcja. Za pierwszym razem nie było łatwo (delikatnie mówiąc), ale za którymś razem dostosowali się do nas. Oczywiście im mniejsze dziecko, tym trudniej cokolwiek wytłumaczyć, ale można się starać lub wymienić się na chwilę z tatą. Bo rodzina to team, wsparcie, szacunek do potrzeb innych… Cały czas staram się o tym pamiętać
I kiedy mija już siódmy dzień wakacji, nie możesz się doczekać, kiedy wyślesz te swoje Małpeczki do szkoły, a praca okazuje się najlepszym odpoczynkiem i resetem, wiesz, że zrobiłaś dobrze. Że dzieci tak jakoś wyrosły, dojrzały, zrobiły się samodzielne… Kiedy widzę na zdjęciach ten uśmiech w kształcie rogala, schodzi mi ciśnienie – czuję dumę, radość i rosnę jako rodzic. To jest nagroda dla mnie jako mamy. Co prawda nie odpoczęłam, dalej czuję potworne zmęczenie, ale wiem, że było warto podjąć taki wysiłek. A ja? Odbiję sobie kiedy indziej. Może zaplanuje wyjazd na weekend tylko z mężem? Hmm… Bez telefonu, bez krzyków … Chyba tak zrobię. Bo co to jest, 3 dni bez dzieci wobec 362 z dziećmi? Nic. A może zdziałać cuda :d!
pasterka
28 maja 2018 @ 15:47
Najlepiej część wakacji spędzić z dziećmi, a część samemu – większość tak mówi. Ale ja nie wyobrażam sobie dłuższego wyjazdu bez dzieci. Ale dwa dni to i owszem. My wybieramy się nad morze w tym roku zobaczymy jak będzie.
Kamila Kamińska
11 lipca 2017 @ 09:15
To prawda wakacje z dziećmi nad morzem mogą być męczące. Dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się, że spędzimy je na działce, rozstawimy basen i to musi im wystarczyć. Jestem pewna, że będą równie zadowolone co wakacjami nad morzem. Oby tylko ładna pogoda była. 🙂 Jeśli chodzi o opalanie, to zawsze wybieram balsamy z najmocniejszym filtrem. Kremy najlepiej 50+ nawilżające, ciężko mi było taki znaleźć, ale na szczęście w aptece melissa był.
Magda | Skrytka na kulturę
23 lipca 2016 @ 08:48
Krótka piłka – wolę 3 dni tylko z moim mężem, w ciszy i spokoju i w namiocie, niż tydzień egzotycznych wczasów z moim Synem Gryzakiem. Syn Gryzak osiągnął dumny wiek 13,5 miesiąca, wymaga ciągłej uwagi, a jedzenie piasku jest jego ulubionym hobby. Jak będzie trochę starszy, to chętnie stworzę mu magiczne wspomnienia z wakacji, ale dziś – mowy nie ma 😉 Basenik u babci w ogródku musi mu wystarczyć 😉
Aleksandra
22 lipca 2016 @ 22:21
Właśnie kończę urlop z dwójką.Chłopiec lat 8, córka lat 3. Nie dość że rozpiętość wieku to jeszcze płcie różne… I tak jak piszesz – na ogół chcą czego innego : to, co zainteresuje syna zanudzi córkę i vice versa.Byłam z nimi na wakacjach na spółkę z dziadkami i ciocią i byłam tydzień sama. Mam męża i ojca dzieci ale z wielu powodów nie jeździ z nami i jest dla mnie najsmutniejsze : dzieci nie poznają smaku wakacji we czworo. W rozmowie o wyjeździe jakimkolwiek już nawet nie pytają czy tato jedzie, zakładają że nie. Dla dzieci na wakacjach rodzinnych nie jest ważna hiszpańska czy włoska nazwa miejscowości ale właśnie atrakcje, coś innego niż zwykłe życie. Moje tak samo radośnie bawiły się w hiszpański basenie i polskim jeziorze.