Skip to content

5 komentarzy

  1. Na macierzyńskim
    13 stycznia 2017 @ 13:58

    A widzisz, ja na przykład jestem typem, który tak zasiedział się w domu, że kiedy wychodzę do ludzi- boję się z nimi rozmawiać. Myślę, że nie dlatego, że nie mam nic mądrego do powiedzenia (może od czasu do czasu palnę coś głupiego, ale bez przesady…), a dlatego, że zaczęłam się ich bać. Lekko zdziczałam. Mąż od rana do nocy w pracy, moi rodzice również. Każdy ma swoje życie i kiedy wszystko (czyt. dom i dzieci) zaczyna spoczywać na kobiecych barkach naprawdę można, po pierwsze- być zmęczonym, po drugie- być sfrustrowanym. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka tego po mnie nie widać. Ale! Z drugiej strony wielu rzeczy przy moich dzieciach się nauczyłam. Coś za coś.
    Zdjęcia przepiękne!!!!!! Jak zawsze zresztą. 🙂

    Reply

  2. Agafia
    4 stycznia 2017 @ 21:43

    Choć od jakiegoś czasu śledzę Twoje konto na Instagramie to na blogu jestem chyba po raz pierwszy. I na pewno nie ostatni, ponieważ ten post bardzo zgadza się z moimi przekonaniami. Sama zresztą napisałam z miesiąc temu podobny – że dziecko nie zmienia życia. Pewnie, są trudniejsze dni, ale były też w życiu bez dziecka. dres, nieświeże włosy, starty lakier na paznokciach – to samo miałam, kiedy nie było Kuby. Jak dla mnie dziecko daje mega kopa i prowadzi do lepszego zorganizowania.

    Reply

  3. Agnieszka Kudela
    3 stycznia 2017 @ 20:10

    Pamiętam jak planowałam pierwszą ciążę to miałam wielkie plany na to swoje macierzyństwo.
    Praca do samego porodu, w biurze po 10h dziennie.
    Później do biura z dzieckiem pod pachą (takie słodkie Maleństwo śpiące w kącie biura, nad którym rozczulają się wszyscy koledzy). Na wakacje z dzieckiem w walizce, oczami wyobraźni mój Maluch był duszą towarzystwa zawsze gotową na szaleństwa z rodzicami. Wydawało mi się, że nasz życie będzie takie samo, tylko zamiast we dwoje będziemy we troje. No dobra, widziałam tam też nieco więcej prania i mniej snu.
    Niewyobrażalnym zaskoczeniem była dla mnie już trudna ciąża i właściwie wtedy zrozumiałam, że właśnie oddałam swoje życie komuś innemu. Zdania nie zmieniłam do dziś. Choć stawiam także na samorealizację i pamiętam o sobie, moje życie w ogromnej części należy do kogoś innego. Ale nie zamieniłabym go na żadne inne.

    Reply

  4. Ania Kalemba
    21 grudnia 2016 @ 18:13

    Mamą nie jestem ale pochłaniam Twoje posty o macierzyństwie jak wariatka! Lubię bardzo 🙂

    Reply

  5. Magda | Skrytka na kulturę
    21 grudnia 2016 @ 07:33

    <3 <3 <3 tak bardzo się zgadzam <3 A od siebie jeszcze dodam – macierzyństwo (dobra: rodzicielstwo, ojciec też człowiek 😉 ) niesamowicie rozwija i to tak całościowo 🙂

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *