5 rzeczy, które same niszczymy w macierzyństwie
Powinnam pracować, robić karierę, dobrze wyglądać, nie zwalniać ani na chwilę, wszystko robić sama, bo przecież sobie poradzę… Lepiej zawczasu zrezygnować z tej pogoni. Bycie mamą jest wszystkim – stajemy się innymi osobami, uczymy się negocjacji, pokory, walki ze stresem, wychowywania… Strasznie dużo obowiązków, a ciągle chcemy więcej, bardziej… Czy warto?
Macierzyństwo i błędy w wychowaniu
Mam jakiś swój model wychowania dzieci. Cały czas się uczę, słucham mądrzejszych, wyciągam wnioski. Czasami jednak wątpię w swój macierzyński instynkt, Zastanawiam się, czy wystarczająco dużo czasu poświęcam dzieciom? Czy dobrze robię?
Matko, to życie w ciągłym lęku bywa naprawdę wyczerpujące i wycisza w nas to, co najcenniejsze – radość, empatię i miłość do dziecka. A przecież wiem, że dobrze robię, robię tak, jak podpowiada mi serce, bez spiny. Wiem, że nie ulepię idealnego dziecka, jestem tego świadoma. Wystarczy, że będzie szczęśliwe.
Przyszłość
Myślenie o tym, co będzie za 5, 10 lat. Czy podołam, czy będę zdrowa? Czy syn będzie samodzielny? Nieustannie zadaję sobie miliony pytań… Czasami zamiast pracować nad tym, co jest tu i teraz, planuję i zamartwiam się na zapas, użalam się nad swoim losem. Ale ile tracę na to myślenie energii, jak mnie to obciąża, stresuje… A przecież w tym czasie dzieje się w moim życiu tyle ciekawych rzeczy. Młodszak zaczyna interesować się zwierzętami, uczy się angielskiego – to na tym powinnam budować przyszłość. Dostrzec to, co jest tu i teraz i właśnie to pielęgnować. A dalej wszystko potoczy się samo. Muszę dać z siebie tyle, żeby za 10 lat nie zastanawiać się, czy nie mogłam postąpić inaczej.
Porównywanie się z innymi
Żyjemy w dobie internetu, możemy więc z wypiekami na twarzy obserwować życie innych rodzin. Bo przecież zawsze u każdego jest lepiej niż u nas. Te rodziny, które widzisz na Instagramie czy blogu też miewają gorsze dni, te dzieci też brudzą się podczas jedzenia zupy, a matki, podobnie jak Ty, walczą ze zmęczeniem, stresem, nadwagą…
Czas dla siebie
Cały czas poświęcamy dzieciom, co jest naturalne… Ja jednak coraz częściej znajduję godzinę tylko dla siebie, aby odetchnąć w tym pędzie życia. Zwłaszcza, kiedy dwulatek biega, skacze, energii ma za dwóch i nie uznaje odpoczynku oraz popołudniowej drzemki. Bawimy się z nimi, spełniamy ich oczekiwania, rozmawiamy i naprawdę robimy dla nich wszystko, więc czym jest godzina dla siebie, wyjście z mężem, wyjazd na weekend?
Nie potrzebujesz pomocy?
Owszem, naprawdę świetnie sobie radzisz. Najlepiej robisz kanapki, najlepiej myjesz okna… Znasz to? Medal należy się każdej z nas, ale pozwól swojemu lubemu zostać ekspertem w układaniu skarpetek i wyjmowaniu talerzy ze zmywarki. Pamiętaj, nie wszystko musi być na Twojej głowie!
Skupianie się na tym, czego nie udało się osiągnąć
Urodziłam pierwsze dziecko w wieku 26 lat. Wcześnie? Późno? Kwestia dyskusji, pewnie mogłam poczekać, pewnie mogłabym zrobić wiele innych rzeczy. Mogłam wyjechać do pracy za granicę, mogłam więcej podróżować, Mogłam, ale to nie ma dzisiaj żadnego znaczenia. Mam dobrą pracę, mam rodzinę, z której jestem dumna… Mało? Powiem Ci coś w sekrecie – zawsze będzie coś, co mogłam zrobić lepiej, inaczej. Nie rozdrapuję już przeszłości. Po prostu żyję
Odpycham od siebie poczucie winy, które przypływa do mniej w najmniej oczekiwanych momentach. Nie chcę go! Nie chcę, żeby niszczyło to, co w macierzyństwie jest najlepsze!
Ania Kalemba
31 października 2016 @ 16:53
Wiem, że już to pisałam, ale strasznie mi się podoba Twoje podejście do macierzyństwa i chociaż mamą nie jestem to już czytam żeby mi do głowy wchodziły Twoje porady 😀
Jak ona to robi
9 listopada 2016 @ 10:24
Dziękuję, to miłe. 🙂