Skip to content

19 komentarzy

  1. Małgorzata Kaczmarczyk
    4 maja 2015 @ 20:01

    Prawda, jako jeszcze-nie-mama podpisuję się pod tym całkowicie. Sama obserwuję swoją mamę i powiem szczerze, że czasami (dobra, częściej niż czasami) otwieram buzię ze zdziwienia i zastanawiam się: to ciągle jest jedna osoba, czy już trzy w jednym ciele?

    Reply

  2. Kasia, HaloMisiu
    1 maja 2015 @ 19:40

    Złapałam poważniejsze przeziębienie tylko raz (jak do tej pory), kiedy mój synek miał 6 miesięcy i też się rozchorował… Mąż w pracy, a ja myślałam, że zejdę. Człowiek myśli tylko o tym, żeby się zakopać pod warstwami kołder i przespać dzień. Ale niemowlak nie wybacza, szczególnie, kiedy ma katar. A mój model jest taki, że przeziębień nie przesypia, jak to zwykli ludzie mają w zwyczaju 🙂

    Reply

    • Jak ona to robi
      3 maja 2015 @ 11:26

      Nie wiem jak u Ciebie, ale jak choruję czas płynie strasznie wolno 😉 Zwłaszcza, kiedy czekam na wsparcie ze strony męża. 😉

      Reply

  3. Magda (lifebymada.pl)
    29 kwietnia 2015 @ 13:44

    Mam takie wrażanie, że czasem chyba same chcemy być takimi matkami siłaczkami, ale potem możemy mieć problem, bo otoczenie to zaakceptuje i nie widzi już w tym problemu, a my powoli możemy zacząć się wypalać. A ten opis z początku wpisu- oj tak, właśnie tak zawsze powinno być, życie byłoby piękne hehe:)

    Reply

  4. ohdeer_blog
    27 kwietnia 2015 @ 20:45

    Ja na szczęście jeszcze nie chorowałam odkąd pojawiła się Milla, ale też nie mamy Dziadków w pobliżu, więc pewnie będzie ciężko… Najwyżej wezmę Vicks i będzie po kłopocie:) A Ty zdrowiej!

    Reply

    • Jak ona to robi
      3 maja 2015 @ 11:30

      Najlepszy sposób na chorowanie, to łóżko i imbir. Polecam 🙂
      Ja w tym roku cały czas jestem przeziębiona ;/ Starszy przynosi różne choroby z przedszkola i później cała rodzina choruje.

      Reply

      • ohdeer_blog
        3 maja 2015 @ 11:45

        Imbir to był mój przyjaciel podczas calutkiej ciąży, najpierw dobry na mdłości, a potem na przeziębienia. Kurde, wiesz z czego sobie właśnie zdałam sprawę? Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży (prawie 2 lata temu) nie miałam w ustach ŻADNYCH lekarstw! Żadnej tabletki przeciwbólowej ani specyfików na przeziębienie…czyli jednak można:) Pozdrawiam!

        Reply

        • Jak ona to robi
          3 maja 2015 @ 11:51

          Pewnie, że można. W tym roku zrobiłam Wikowi kurację odpornościową, to zdecydowanie mniej chorował – w przeciwieństwie, do mamy…Starość? 😉

          Reply

  5. Justyna Rolka
    23 kwietnia 2015 @ 16:48

    Piszę właśnie post dotyczący faceta w chorobie;) Dużo zdrówka życzę;)

    Reply

  6. Kusterkowa
    23 kwietnia 2015 @ 09:10

    Tak, mężczyzna na większe prawo do chorowania, ale to jest nasza kobiet wina. 🙂 Sama przyłapuję się na tym, że jak męża boli gardło to każę mu się wygrzać, wypić herbatkę i w ogóle obchodzę się z nim, jak z dzieckiem. Kiedy ja mam gorączkę – bagatelizuję to i pracuję dalej, bo po co się nad sobą użalać? Jeżeli sama nie doceniam własnej choroby, nie zrobi tego otoczenie. 😉

    Życzę powrotu do zdrowia i grzecznych maluchów :*

    Reply

  7. jedz z apetytem
    23 kwietnia 2015 @ 09:06

    Jak to sie mowi…. Matka Polka! Zdrowka zycze!

    Reply

    • Jak ona to robi
      23 kwietnia 2015 @ 10:24

      Dziękuję. Mam nadzieję, że to już koniec chorowania 🙂

      Reply

  8. Małe codzienności
    23 kwietnia 2015 @ 05:54

    Jak ja to rozumiem…. Myślę, że to nie kwestia bycia matką siłaczką. Tak się nam potoczył los, że jesteśmy same. A rodzina nie zawsze może przybyć wtedy kiedy oczekujemy bo każdy ma swoją pracę i życie.

    Reply

    • Jak ona to robi
      23 kwietnia 2015 @ 10:25

      Zdążyłam się przyzwyczaić, że nie mogę liczyć na babcie – mieszkają daleko. Nie ma co się poddawać. Prawda?

      Reply

  9. Monika Mo
    22 kwietnia 2015 @ 22:41

    Ojej, jak ja strasznie nie lubię tych oczekiwań, że będę matką-siłaczką. Często nie mam już siły, mam dość, czasem jestem chora, przemęczona, źle się czuję i wtedy zewsząd słyszę: no wiesz, jesteś mamą, więc nie przysługuje Ci od tego wolne. Zawsze w pracy ludzie pytali czemu przychodzę chora. Odpowiadałam szczerze, że w domu miałabym poligon i nigdy bym nie wyzdrowiała. W pracy kawa, fejs, ciepły sweter i wygodne krzesło… Żyć, nie umierać.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *