Kiedy mąż wychodzi a ja zostaję sama w domu, to wtedy…
Śniadanie zrobione, dzieci nakarmione. O 7:30 stoisz w przedpokoju z potomkiem na rękach, ubrana nie inaczej niż w eleganckie spodnie dresowe z wypchanymi kolanami, fryzura na ananasa. Żegnasz męża idącego do pracy i patrzysz na niego z miłością, jak przystojnie wygląda w białej koszuli, którą dostał od ciebie na pod choinkę.
Zamykasz drzwi, a przed tobą cały dzień pracy w fabryce. Niech twój facet żałuje, ale to ty jesteś królową i kierowniczką na swoim terytorium… Jednym palcem odkurzasz, drugą ręką wycierasz naczynia… Zarządzasz w swoim domu swoją małą armią. I tak pracujesz miesiące, lata, bez szans na awans.
Rozrywka
Wypijasz kawę, odpalasz komputer, wchodzisz w wirtualny świat z koleżankami z forum. Jest wesoło, rozbawiają cię memami, żartobliwymi historiami. W międzyczasie udajesz z dzieckiem konika, jesteś pielęgniarką, kucharką i nianią… Mija tak rok, dwa lata, tamte mamy idą do pracy, a ty stoisz tak w rozkroku między domem a dziećmi. Lubisz to, ale…
Czas leci
Nawet nie wiesz, kiedy minęło te 6 lat siedzenia w domu. Weszłaś na scenę domową niczym Mandaryna i zeszłaś z niej po cichu. Nikt nie zauważa, co ty w tym domu robisz.
Inspirujące rozmowy z mężem
„A wiesz, nakarmiłam marchewką Adasia. Wyprasowałam koszule i doszłam do wniosku, że ten nowy proszek jest beznadziejny, bo zostawia białe ślady na ciuchach. Grałam w Memo, udawałam lwa, gasiłam pożar, byłam mediatorem, ugotowałam obiad i nawet mi sprytnie dzisiaj wszystko wyszło… Aaa, pytałeś, co u mnie! U mnie? Nie wiem, nie zastanawiałam się”.
Dosyć
Życie przebiega życie przez palce. Od poniedziałku do niedzieli godziny zapierdzielają. Nie zastanawiasz się, czy dzisiaj był wtorek czy środa – nie ma dla ciebie żadnej różnicy, bo każdy dzień wygląda zupełnie tak samo. W końcu o czym ja mam rozmawiać, w czym mam urosnąć jako kobieta? Oprócz tego, że zajebiście sobie radzisz w domu i opiekujesz dziećmi, to o czym masz gadać z mężem, z ludźmi? I to wiecznie CZEKANIE.
Czekanie, kiedy on wróci z pracy o 17.
Czekanie, kiedy zadzwoni.
Czekanie, kiedy zapyta, co u mnie słychać.
Czekanie, czy dzisiaj dzieci dadzą ci wypić ciepłą kawę.
Czekanie nie wiadomo na co.
Nie chcę czekania, nie chce złudzenia. Chcę wymagać od życia i od siebie więcej i więcej.
Chociaż padam na pysk w ciągu dnia wiele razy, kiedy syn nie chce bawić się z Wiktorem, który często nie współpracuje ze mną podczas terapii, i płakać mi się chce. Ale nie chcę, żeby życie opierało się na czekaniu i przepływało mi przez palce. Działam, inspiruję się innymi, motywuję się każdego dnia, uczę się języków, uprawiam sport. Wszystko kosztem spania, ale za to w swoich oczach czuję się wyjątkowo.
Nie dam rady
Nie możesz obwiniać męża ani ludzi, że ja jesteś tu, gdzie jesteś. Przecież to ty jesteś kowalem swojego losu, a to nie oznacza, że masz siedzieć, wzdychać i czekać. Życia ci zabraknie! Tego chcesz? Umartwiania się? Bo ja nie mogę sobie na to pozwolić.
Nie obwiniaj innych! Zacznij od siebie. Mąż ma obowiązek zajmować się dziećmi tak samo jak ty. Wychodzić też masz prawo! Jesteś cały czas z dziećmi – 365 dni w roku… Kilka godzin wyrwane tylko dla siebie nie będzie kwalifikować ciebie jako złej matki. Zapisz się na kurs, który rozwinie twoje kompetencje lub zapozna cię z nowymi, np. na www.skillshare.com. Czytaj książki i czasopisma, na które nigdy byś nie spojrzała. Poszerzaj horyzonty. Dołącz do grup babek, który chcą zmienić swoje życie i zarządzać lepiej swoim czasem. Ja polecam Panią Swojego Czasu – kobietę wulkan, która potrafi zrozumieć i wesprzeć inne kobiety.
Miej o czym rozmawiać z ludźmi, ale nie rób tego dla innych, lecz dla siebie. Wyprostuj pierś i pomyśl, że jesteś zajebista – a możesz być jeszcze bardziej! Bo masz duży potencjał, który marnujesz.
Renata Cegielska
26 kwietnia 2017 @ 11:40
Pięknie napisane ? U mnie w lipcu będzie rok jak siedzę w domu z dzieckiem. Jak minęły 3 miesiące od porodu to wzięłam się za siebie. Sport, spotkania z koleżankami, czytanie książek. Wiecznie nie będę żyła w czterech ścianach też trzeba robić coś dla siebie. Dlatego nie czekam aż synek skończy rok czy więcej lat. Czas ucieka i trzeba go wykorzystać ?
Elwira Zbadyńska
2 lutego 2017 @ 12:28
Jako mama trójki nie znoszę tych, co tylko siedzą i narzekają zamiast brać się do roboty. Panią Swojego Czasu uwielbiam, polecam Ci również tematycznie Kamilę Rowińską.
Chica Mala
30 stycznia 2017 @ 22:50
Czułam trochę jakbyś pisała o mnie. Tzn. częściowo, bo nie do końca tak jest. Owszem, większość czasu spędzam na zajmowaniu się dzieckiem i domem, ale w wolnych chwilach oddaję się swoim ulubionym zajęciom. Trochę jednak męczy mnie to, że pewne rzeczy trzeba robić kosztem snu… bo bardzo lubię być porządnie wyspana 😉
Idealny dzień vs. rzeczywistość, czyli dlaczego nie robię planu dnia - LifeManagerka.pl
27 stycznia 2017 @ 20:19
[…] więc swojego bloga i idę pochodzić po innych, sprawdzam co słychać u Kasi, Oli i Elwiry. Po chwili kryzysu postanawiam jednak dokończyć ten wpis i opublikować go. Czy muszę mówić, […]
Ania Kalemba
26 stycznia 2017 @ 22:37
Mam nadzieję, że ten czarny scenariusz mnie ominie w przyszłości! 🙂
Magdalena Domin - Mamatorka.pl
26 stycznia 2017 @ 22:10
Popieram w 100%. Ja „siedzę” w domu (Boszzz jak ja nienawidzę słowa „siedzę”) już drugi rok. Był moment, że sama siebie nie poznawałam, ale na szczęście w porę się ogarnęłam i wracam do „siebie”. Bo zajmowanie się dzieckiem nie musi oznaczać rezygnacji z tego co się kocha, z tego co nas rozwija itp.