Między grzechotką a laptopem
Początek można nazwać małą rewolucją. Wiodłaś spokojne, w miarę ogarnięte życie. Później pojawiło się dziecko. Świat wywrócił się do góry nogami. Emocje, które się pojawiły są tak skrajne ‒ uśmiech, rozanielenie z powodu nowej roli albo wręcz przeciwnie…
Stwierdziłaś, że zajmowanie się dzieckiem jest mniej interesujące niż realizowanie nowych projektów. Wolisz pójść do pracy, niż siedzieć w domu i bawić się przez cały dzień lalkami, w międzyczasie gotując mnóstwo zupek. Chciałabyś znaleźć coś tylko dla siebie. Chciałabyś się spełniać nie tylko w roli house managera, ale i jako pracownica. Chciałabyś wreszcie wymienić poglądy z dorosłymi ludźmi…
Matki na skraju wyczerpania
Chcemy pogodzić rolę matki i kobiety pracującej. Bardzo promuje się łączenie macierzyństwa z osiąganiem zawodowych sukcesów. Zadbane panie w telewizji mówią, że da się równocześnie pracować i wychowywać dzieci. A my w to wierzymy i chcemy być takie, jak one. „Przecież się da”. Staramy się godzić pracę z macierzyństwem. Dziecku dajemy do zabawy klocki i możemy w końcu zająć się wypełnianiem tabelek Excelu. Ale dziecko, jak to dziecko, musi pokazać nam jak namalowało kółko, ułożyło wieżę z klocków: „Mamo patrz!”. Odpowiadasz: „Poczekaj, zaraz, pięknie…” i narasta w Tobie frustracja i poczucie winy.
Więc owszem, „da się”. Ale najczęściej mówią o tym mamy, które mają nianie lub babcie, na których spoczywa cała opieka. Same przychodzą do domu na „gotowe” pozostaje im poczytanie książki. A gdzie reszta czasu?W pewnym momencie każdy rodzic potrzebuje zająć się czymś więcej niż tylko dziećmi. Owszem, są mamy, które zostają w domu i niczego im nie brakuje
Kiedy byłam dłuższy czas z dzieckiem i każdy dzień wyglądał taka samo, czułam, że czegoś mi brakuje. Nie byłam tak promienna jak zawsze, co sprawiało, że miałam zły nastrój, co odczuwała moja rodzina. Chciałam w końcu zmienić swoje życie i zająć się czymś dodatkowo, aby się nie ograniczać. Postanowiłam uczyć się języków obcych, zapisując się na kurs.
Nic tak nie motywuje mnie do bycia lepszym rodzicem jak rozwój osobisty. Ciągła nauka, spotykanie się z ludźmi, powodują, że mam więcej energii i cierpliwości do swoich dzieci.
Zanim zaczęłam przyjmować drobne zlecenia, synek miał 1,5 roku. Kiedy pracowałam? Podczas drzemek synka, każdego popołudnia i wieczorami (czasem i nocami). Ale synek rósł, a drzemki stawały się coraz krótsze ‒ było coraz trudniej. Czasami nie miałam siły, aby pracować, kiedy on się bawił ‒ zresztą nie mogłam się skupić. W tygodniu na pomoc rodziny nie mogłam liczyć, ponieważ babcie mieszkają w innym mieście. Co tu dużo mówić, matki miały zawsze pod górkę, ale wydaje mi się, że teraz jest jeszcze gorzej. Staramy się spełniać w roli mamy, ale i kobiety pracującej, by nie wypaść z rynku pracy, bo przecież nosimy na barkach ciężki plecak zwany kredytem.
A gdzie tata?
Dziecko ma dwoje rodziców. Nie chcę Wam pisać, że tata jest bardzo ważny w rozwoju dziecka. To, ile czasu będzie spędzał z dzieckiem i jak będzie się nim zajmował, zależy w dużej mierze od nas. Facet powinien włączyć się w opiekę. Pozwólmy mu na to. Niech nałoży odwrotnie buty i koszulkę, nie mów: „Ja to zrobię lepiej” Mężczyzna proponuje: „pójdę z nim na spacer”, „przewinę go”, „pobawię się”, a większość kobiet odpowiada: „ja to zrobię”. Powiesz tak raz, drugi, a za trzecim już nie zapyta. A później wyczerpane i sfrustrowane krzyczymy, że nikt nam nie pomaga…
Nie chcę Wam mówić, że zajmowanie dzieckiem albo praca są czymś złym, bo nie są. Wiele z nas musi pracować, żeby mieć na rachunki, inne po prostu chcą się w ten sposób realizować. Złe jest to, że nakręcamy się w tej maszynie konsumpcjonizmu, pogoni za sukcesem, chcemy szybciej, więcej, tu i teraz. Zarzynamy się, a nie dostrzegamy, co tak naprawdę jest ważne. Więc zamiast dać sobie wmówić poczucie winy, poszukajmy równowagi i rozwiązania. Praca na etacie, freelancing, wszystko da się pogodzić … Najważniejsze to ze sobą rozmawiać i znaleźć odpowiednie rozwiazanie.
Niania
Nie każdego stać na opiekunkę, ale można skorzystać z pomocy koleżanek lub sąsiadów i umówić się na wymianę barterową. Ktoś pomoże Ci w opiece nad dzieckiem, a Ty w zamian zaoferujesz np. korepetycje z języka angielskiego, zrobisz coś na drutach, wykonasz biżuterię, posprzątasz, ugotujesz… Cokolwiek, co możesz dać w zamian. Dzięki temu w ciągu tygodnia będziesz miała więcej czasu na pracę, równocześnie będąc spokojna, że dziecko jest w dobrych rękach.
Spotkania z innymi dziećmi
Znasz osobę która ma dziecko w podobnym wieku? Może warto zrobić mini przedszkole? Po wcześniejszym ustaleniu możesz oddać dziecko pod opiekę koleżance, a następnym razem odwdzięczyć się opieką nad jej dziećmi. Pociecha zyska możliwość spędzenia czasu z rówieśnikami, a mama będzie mogła odpocząć.
Zajmowanie czasu
Wiele razy musiałam przygotować zastaw czynności i zabaw, aby synek przez chwilę zajął się sobą (oczywiście wszystko musi być bezpieczne dla dziecka). Kolejka, zestaw pociągów, przesypywanie ryżu do pojemników, układanie…
Rodzina
Angażujmy naszą drugą połówkę do prac domowych. Wiem, że bez mojego męża nie udałoby mi się zrealizować swoich planów. Mąż to wielki skarb. Ja mówię otwarcie i pytam, w jakie dni mogę wyjść, kiedy mogę pracować. Pamiętam o tym, że Pan M. też pracuje 8h dziennie i nie mogę go zostawić z dzieckiem od razu, kiedy wróci do domu (choć czasem i to się zdarza). Niech chłopczyna też ma pięć minut dla siebie:P.
Wasz mężczyzna nie chce Wam pomagać? Moja rada – mówcie otwarcie co i kiedy musicie zrobić. Przekaz musi być jasny i konkretny. Niestety mężczyzna jest tak skonstruowany, że nie domyśli się, co siedzi w Waszej głowie – bezpieczniej podchodzić zadaniowo i konkretnie. Wtedy możemy mieć większą pewność, że zrobi to, o co prosimy (nie będzie frustracji wywołanej tym, że nie zrobił tego, co liczyłyśmy, że się domyśli, że ma zrobić :D).
Co u mnie się sprawdza?
Praca w domu wymaga bardzo silnej motywacji wewnętrznej i mistrzowskiej organizacji. Jeżeli zaczynasz się frustrować całą sytuacją i nadmiar obowiązków Cię przytłacza – zwolnij! Zostaw wszystko, zamknij komputer i odpocznij od planowania, technologii.Wygospodaruj czas na bycie rodzicami. Zamknij laptopa, ścisz telefon i czerp radość z czasu spędzonego wspólnie z dzieckiem: buduj z klocków, wygłupiaj się stań się na chwilę dzieckiem.
Jeżeli jest taki dzień, że dzieci nie dają Ci pracować, mimo że zorganizowałaś im czas – odpuść, nie warto. Dziecko będzie nieszczęśliwe, Ty zestresowana, bo jeszcze „miałaś coś zrobić”, a Twój plan na dziś nie jest wykonany. Przez cały dzień będziesz podenerwowana, a Twoje złe emocje przejdą na całą rodzinę. Mówię Ci- nie warto.
P.S.
*Temat był już poruszony na blogu „Jak pogodzić macierzyństwo ze prowadzeniem biznesu? Jednak potrzebowała go trochę aktualizować 🙂
Emilia Lis pisze
30 stycznia 2016 @ 18:18
Nie zgodzę sie, że nie narzekają tylko te, co mają nianie i babcie na miejscu. Ja nie miałam, nie mam i jakoś godze wszystko ale… tu kłania się inna rzecz, o której piszesz. Trzeba angażować ojca dziecka i nie przejmować się, że czasami nie zrobi czegoś idealnie. Niestety tak wiele kobiet nie potrafi przekazać dziecka, obowiązków mężowi i np. Wyjść na fitness. Potem widzę takie sfrustrowane matki, które nie mają innych tematów niż dzieci.
Magda | Skrytka Magdaleny
10 grudnia 2015 @ 15:41
Nie wyobrażam sobie teraz rezygnacji z pracy zawodowej. Z drugiej strony – nie wyobrażam sobie powrotu do pracy na pełen etat i zostawienia mojego Ssaka na całe dnie. Obecnie jestem na etapie szukania złotego środka i powoli (po pół roku) staram się wrócić do aktywności innej niż rodzicielska. Ale ja jestem tym szczęściarzem co ma tuż pod nosem nie pracującą babcię. Myślę, że najważniejsze to znaleźć swój rytm i dbać o to, by chwile spędzone z dzieckiem były maksymalnie wartościowe. A co do sposobów: ciekawa jest też idea wspólnej niani – jednej opiekunki do kilkorga dzieci. Zawsze wychodzi taniej 🙂 A Wasze zdjęcia – przepiękne <3
Jagoda
10 grudnia 2015 @ 14:11
Skad ja to znam, mój mąż założył coreczce za małe rajstopy wiszące w kroku i jakoś tego nie zauważył:):):) W ogóle z tych zdjęć bije ciepło od Was, jakoś Was po prostu lubię:)
Jak ona to robi
11 grudnia 2015 @ 10:47
To samo bym mogła napisać o Tobie. 🙂 Tacy ludzie się zawsze przyciągają
alexanderkowo.blogspot.com
10 grudnia 2015 @ 09:35
Ja ostatnio wyjechałam na parę dni i wiesz co? W końcu zobaczyłam, że sami też sobie radzą!
Jak ona to robi
10 grudnia 2015 @ 09:42
Dokładnie. Powiem więcej -Czasami mam wrażenie, że w niektórych kwestiach mężczyżni radzą sobie lepiej od kobiet 😉
Ja widzę czasami po sobie, że nie chcę oddać pewnych rzeczy mężowi. „bo jak to, ja nie dam rady?” Całe szczęście, że mam tego świadomość i nad tym pracuję 😉
powszednia.blogspot.com
9 grudnia 2015 @ 22:14
Napisałam komentarz ale coś nie wyswietliło
Jak ona to robi
9 grudnia 2015 @ 22:39
Nie wiem dlaczego się nie opublikował. 🙁 Dzięki za czujne oko. Masz rację.
Temat jest cały czas” żywy” i potrzebował aktualizacji . 😉