Skip to content

4 komentarze

  1. e-milka
    5 lipca 2016 @ 14:31

    A wiesz, ze w Niemczech tez sie to nadmierne planowanie, tez te napiete terminarze dzieci coraz czesciej krytykuje. Niektorzy psycholodzy mowia wprost – zostawcie dzieci w spokoju, dajcie im byc dziecmi. Ale ja to dobrze znam i walcze z tym od narodzin pierwszego. Powiedzmy, ze chodzisz z maluszkiem na takie spotkania mam. A tam tyle faaaajnych rzeczy: instrumenty, drewniane zabawki, tory do kulek i nie wiem co jeszcze. A Twoje dziecko wybiera sobie zabawke typu nakretka od sloika z przewleczonym sznurkiem. I sobie tak siedzi, albo lezy cale skupione, a Ty cala wola musisz sie powstrzymac, by go nie oderwac od tego i tych innych cudnych rzeczy nie pokazac. Na szczescie jak slyszysz histeryczne piski innych mam: „Chodz, zobacz, dotknij, a to widziales”, nieco Cie to otrzezwia. A potem wcale nie jest lepiej: plywanie wiadomo wazne jest, a taniec dla dziewczynki przeciez jak znalazl, no i dobrze by bylo jakas sztuke walki, zeby pozniej na podworku szkolnym nie robilo za ofiare, w koncu chuderlaczkiem jest. Angielski znac by trzeba, ale wloski to taka frajda, a moze by tak? A potem gna sie z terminu na termin, a dziecko nie ma czasu laurki dla Dziadka zrobic.
    W kazdym razie teoria o zamykajacych sie oknach czasowych juz zostala obalona. Nie ma takich okien. Czego Jas sie nie nauczy, tego Jan ciagle moze sie nauczyc. Ale my to przeciez wiemy, znamy ludzi ktorzy nauczyli sie nowych rzeczy po 30tce, 40tce, ba prawo jazdy zrobili pod 50tke i jezdza bezwypadkowo. Tylko dajemy sie nastraszyc teoriom wyssanym z palca na podstawie zachowan muszki owocowki. A dziecinstwo to przeciez taki krotki okres. Kiedyz sie nudzic, jak nie wtedy?

    Reply

  2. Świnka
    26 czerwca 2016 @ 20:33

    bardzo ciekawe podejście! Ja nie umiem się nudzić, dla mnie odpoczywanie zawsze aktywne, to chyba ADHD! 🙂

    Reply

  3. Kasia
    19 czerwca 2016 @ 19:58

    Świetny, prawdziwy, szczery wpis. Staram się również wiele rzeczy sobie i dziecku odpuszczać, jakie to fajne się okazało :)Jeden minus chyba zostałam wyklęta już ze społeczności mam, kiedy pozwoliłam mojemu dziecku biegać w skarpetkach i wspinać się na zjeżdżalnie od drugiej strony, kiedy ja sobie spokojnie siedzę na ławce i tak codziennie od miesiąca 🙂 Gdyby wzrok mam na placu zabaw mógł zabijać, byłabym już baardzo martwa 🙂

    Reply

    • Jak ona to robi
      22 czerwca 2016 @ 12:18

      Hehe, znam to. 🙂 Staram się nie przeszkadzać swojemu dziecki i kieruje się tym jak ja bawiłam się na podwórku. A najważniejsze, dziecko samo pokazuje czego mu potrzeba. Jeżeli chce chodzić na boso po trawi czy po piachu, to widocznie jego receptory sensoryczne tego potrzebują. A później się dziwić, że dzieci chodzą na zajęcia z Integracji Sensorycznej. No właśnie dlatego:)

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *