Perfekcyjna, szczupła, zaangażowana – nie chcę być mamą XXI wieku
Świat się zmienia, mamy Facebooka, telefony, srajofony, a ja cały czas się zastanawiam, jak wyglądało życie mojej mamy.A teraz? Kawę mogę kupić świeżo paloną i parzyć w drippie, w chemexie, aeropressie… Zawsze spotykam się z koleżankami o 9 na fejsiku. Ploteczki, szybka kawa i siup do pracy, a jak jest weekend, to na plac zabaw. Latam z dzieckiem: najpierw piaskownica, później ślizgawka. Po drodze robię milion zdjęć, których i tak nie wywołuję…
Jest wieczór, mam wreszcie czas dla siebie. Dzieci poszły spać, a ja mogę w końcu szybko lec na kanapie, ale zanim to zrobię, muszę wziąć prysznic i zająć się pielęgnacją twarzy. Zazwyczaj zaczynam o 20. Resztkami sił zmywam makijaż – najpierw olejowanie, mycie twarzy żelem, peeling, serum… a nie, jeszcze, tonik, płyn micelarny i dopiero serum, potem krem nawilżający pod oczy, do twarzy, a, i jeszcze krem z kwasem hialuronowym, bo podobno lepiej regeneruje kolagen…Piękna i oczyszczona cera, wyglądam na młodszą o 5 lat.
Czas dla siebie?
Idę na kanapę… Siadam… Nie! Zatrzymuję się… Dzisiaj pełnia, zapomniałam o olejowaniu włosów! Nie mogę tego bagatelizować, tym bardziej w moim wieku, w końcu każda godzina, każdy dzień jest ważny. Przeczytałam, że regularność i konsekwencja to podstawa prawidłowej pielęgnacji twarzy i włosów… Jejku, twarzy! Nie zrobiłam jeszcze masażu! A – E – I – O –Y i tak 10 razy. To super trening mięśni twarzy. Polecam!
Ciągnę nogi za sobą, siadam na kanapie i chwytam książkę: „Jak mieć wspaniałe dziecko”. No więc czytam, bo w końcu chcę być idealną matką i chcę, żeby dzieci były szczęśliwe, a ten poradnik to ponoć hit blogów parentingowych… Czytam, że muszę przynajmniej 10 minut spędzić z dzieckiem sam na sam… Kurczę, ostatnio spędziłam dzień z całą rodziną, czy to czyni mnie złą matkę? Czytam dalej… Być z nim cały czas, nosić w chuście, przytulać, rozmawiać…
Obiad ugotowany, dziecko śpi, krem wklepany, książka przeczytana…
W końcu mogę iść spać.
Przewracam się z boku na bok… i czuję niepokój. Tak, czytałam o tym, że niepokój pojawia się, kiedy przed snem za długo siedzimy przed komputerem, ale jak tu nie siedzieć, skoro na Pinterście było tyle ciekawych rzeczy…
Mija godzina, druga, liczę owce, barany, krowy… cholera wie, co mam liczyć i tak już wszystko muczy i beczy. Matko, znowu się nie wyśpię, znowu będę nieprzytomna w pracy… No właśnie, praca. Jutro mój szef wraca z urlopu, akurat jutro, kiedy mam dostać okres. Znowu będzie na mnie podejrzliwie patrzył. Najchętniej zmieniłabym ten cały dział, ale nie, muszę podnieść sprzedaż, żeby awansować i mieć więcej kasy.
Najchętniej zmieniłabym pracę, ale potrafię tylko sprzedawać, a w ogóle stara już jestem, kto mnie zechce. Taka Anka z mojego działu jest sama i skończyła właśnie kolejne studia, zna kilka języków obcych, awansowała i jeździ takim samochodem… Niemieckim… Jak on się nazywał… A, BMW… Noooo, sportowy – tak mówią w biurze. Ona to sobie może zmieniać pracę, ale ja? Mam dwójkę dzieci, kredyt, co ja mam za perspektywy… Nie mogę sobie przecież, ot tak, zmienić pracy… Ale podobno moje życie jest w moich rękach…
W międzyczasie robię śniadanie, dopijam ostatnie łyki kawy. Syn krzyczy, drugi płacze, bo nie może znaleźć samochodu, a mąż szuka okularów, położył je gdzieś i nie może znaleźć. Jak zwykle padło na mnie bo ja to zawsze wiem, gdzie wszystko jest…
Śniadanko jemy zawsze zdrowe. Owsianka, kasza jaglana i chia, witamina b, magnez. Trzeba zaczynać dzień od lekkiego posiłku. Maluję się zwykle najwyżej przez 5 minut, ale teraz konturowanie twarzy w modzie, więc kończę jeszcze w samochodzie.
Dopiero dzień się zaczyna….
Po ciężkim dniu wracam z pracy do domu. Zajmuję sie dziećmi, mężem, domem, gotuję obiad…
Wieczór, godzina 21. Idę pod prysznic. Myję twarz. Najpierw olejowanie, potem mycie żelem, peeling. Następnie przemycie twarzy płynem micelarnym, tonikiem, mleczkiem, jeszcze serum na twarz, a na końcu masaż A – E – I – O – Y.
Kładę się na kanapie i czytam książkę. Podobno o tej godzinie najlepiej przyswaja się języki obce, wystarczy 20 słówek dziennie, a do końca roku będę ćwierkać jak poliglotka. Mówię Wam. Czy długo się uczę? Leci drugi miesiąc, mogłabym częściej, ale nie mam więcej czasu na naukę, muszę też chodzić na siłownię. O ciało i umysł trzeba dbać, mieć do nich szczególny szacunek. Niestety, ale grawitację w pewnym wieku wyraźniej się odczuwa ;). Dupa spada, owal opada… Muszę się jeszcze jakoś ratować.
Shake proteinowy. Tak P R O T E I N O W Y ;). To taki spalacz tłuszczu. Chłonie jak gąbka, a do tego daje kopa…
Po siłowni wracam do domu, a mąż czeka na mnie na kanapie. Pewnie czegoś chce… Oczywiście biorę prysznic, myję twarz, najpierw olejowanie, kremowanie, peelingowanie… A – E – O – Y….„Kochanie jestem” – krzyczę z radością. Dlaczego na mnie nie czekasz? Znowu śpisz?!
Tak mógłby wyglądać mój dzień. Mógłby, ale ja wypisałam się z takiego trybu życia. Nie chcę! Nie mówcie mi, że matki XXI wieku mają łatwiej, bo nie mają. Nie mówcie mi, jak mam żyć, bo chcę żyć w zgodzie ze sobą… Tak, jak mi się podoba.
I jak? Nadal chcesz być idealną kobietą Taką na 100%, czy może wystarczy ci Perfekcyjną bywać… od czasu do czasu
Żaneta Jażdżyk
14 lipca 2016 @ 19:42
W pełni podzielam podejście 🙂 Co prawda jestem typem mega zorganizowanej osoby i mam też swoją poranną jak i wieczorną rutynę. Tyle, że staram się, by była ona dla mnie wskazówką, a nie ograniczeniem. By pomagała, a nie wykańczała. Perfekcjonizm to zło 😛
Iri Sunshine
14 lipca 2016 @ 06:30
To było gorsze od azjatyckiego horroru:P i pomyśleć, że niektórzy mają siłę, żeby tak funkcjonować…
Ania Kalemba
13 lipca 2016 @ 10:30
Ja nawet bez dziecka nie jetem perfekcyjna, a z dzieckiem to już w ogóle jakiś kosmos! 😀
Joanna
13 lipca 2016 @ 07:45
W samo sedno! Chyba nie mogę nic dodać.
Jak ona to robi
13 lipca 2016 @ 09:06
Dzięki 🙂
Iza
13 lipca 2016 @ 07:41
Ten pęd do perfekcji i robienia wszystkiegona 100% (a najlepiej 200%) jest zabójczy. I jeszcze próba pogodzenia tego z tzw. slowlife i innymi slow. Mi to zupełnie nie wychodzi. 😛 Ale a-e-o-y mogę spróbować u siebie wprowadzić. Raczej już nie pomoże, ale chyba nie zaszkodzi. 😉
Jak ona to robi
13 lipca 2016 @ 09:10
Przechodzenie ze skrajności w skrajności nie jest dobre. Ja szukam cały czas u siebie balansu, który wychodzi mi różnie 😉 Ale jedno jest pewne, robię wszytko, żeby mieć więcej czasu dla siebie, a perfekcję zamieniłam na #SprytnaPani domu czyli jak robić, żeby się nie narobić 😉
Iza
13 lipca 2016 @ 09:27
I taka polityka najbardziej mi odpowiada 😉
Jak ona to robi
13 lipca 2016 @ 09:11
A -E -I -O -Y + plus olejowanie polecam. 🙂 Naprawdę fajnie nawilża i ujędrnia skórę twarzy 😉 Napiszę kiedyś o tym wpis 🙂
Iza
13 lipca 2016 @ 09:29
Jestem zainteresowana, szczerze mówiąc hasło słyszałam, ale nie mam pojęcia o co chodzi. 😕