Jak to możliwe, że tak wiele potrafimy dać innym, a tej jednej rzeczy zapominamy dać sobie
[et_pb_section admin_label=”section”]
[et_pb_row admin_label=”row”]
[et_pb_column type=”4_4″]
[et_pb_text admin_label=”Text”]
Tak to już jest z matkami, że ostatnie pieniądze wydają na dzieci. Ja też tak mam! Kiedy wychodzę do sklepu po bluzkę, kupuję przy okazji, owszem, milion par spodni, ale dla chłopaków i najczęściej kończy się na tym, że nie starcza mi czasu, żeby poszukać czegoś dla siebie.
Kiedyś nawet lubiłam ubierać się i wyglądać jak człowiek, nawet trochę eksperymentowałam… Nie byłam jakąś blogerką modową i nie miałam świra na punkcie najnowszych trendów, nie, nie – chodziło mi raczej o indywidualizm. W liceum nosiłam czerwone buty na platformie, srebrne jeansy, srebrno-czarne kozaki, tunikę na spodnie… Lubiłam bawić się modą i manifestować swoją odmienność.
Jestem jednak zbyt praktyczna i oszczędna. Zanim coś kupię, chodzę po całej galerii i szukam, czy aby nie trafię na coś lepszego i w lepszej cenie… Niestety, już tak mam. Pilnuję też, by zakupy były praktyczne – nowy ciuch musi pasować do kilku zestawów i raczej nie kupię niczego, co włożę tylko raz.
Szkoda kasy
Cały czas odkładam i oszczędzam kasę na lepsze czasy, czekając, aż w końcu schudnę. No, bo w końcu schudnę, tak? Choć pracuję nad tym i wierzę, że ten moment nadejdzie szybko (cholerne hormony), to ciągłe czekanie nie powinno wpływać na moje samopoczucie i zadowolenie z wyglądu, pomimo małej nadwagi. Lecą tygodnie, miesiące, a ja nadal najczęściej mam na sobie swoją ulubioną bluzę, która ukrywa mój wystający brzuszek, bo ciągle powtarzam sobie: „Nie ma sensu kupować czegoś nowego, przecież schudnę”… Stwierdziłam ostatnio, że nie ma sensu czekać na dzień, w którym włożę spodnie w rozmiarze 34 – w końcu tak naprawdę nie wiem, kiedy nastąpi. To bez sensu…
„Przez lata nauczyłem się, że w ubraniu najważniejsza jest kobieta, która je nosi” – Yves Saint Laurent
Zadbaj o siebie
Nie, nie… nie wchodźmy w to. Masz nadwagę, parę kilo na plusie, wystającą pupę, krzywe nogi, planujesz schudnąć, czekasz na Mikołaja…? Nie czekaj, to nie ma sensu, po co tracić energię na wieczne czekanie? Ja przestałam! Chodzę po domu z włosami spiętymi w koczek, kupiłam sobie koszulę w ulubionym kolorze, sukienkę, która maskuje moje niedoskonałości, i czuję się superkobieco i atrakcyjnie, nawet z balastem.
Kasa
Owszem, kasa trochę mnie ogranicza, ale zawsze można przerobić niektóre ubrania, choćby dokleić aplikacje na tkaninę. Warto też odwiedzać ciuholandy – można znaleźć tam przepiękne rzeczy za dosłownie parę złotych. Świetne ubrania w second handach wyszukiwać potrafi choćby Miss Ferreira.
Nie chodzi o pieniądze, ale o wewnętrzną przemianę, lepsze samopoczucie. Matkom czasem wydaje się, że skoro siedzą w domu i wychodzą tylko na plac zabaw, muszą ubierać się wygodnie i najlepiej na ciemno, żeby nie było widać śladów brudnych rąk dziecka. A kiedy będziemy nosić kolorowe ciuchy? Kiedy będziemy babciami?
Macierzyństwo to dbanie o swój komfort psychiczny. Troska o siebie pod względem duchowym i intelektualnym, jak i wizualnym. Robię to także dla swojej rodziny. Moim obowiązkiem jest pielęgnowanie swojej kobiecości, swojego intelektu i pilnowanie, by mieć czas dla siebie. Nie można o tym zapominać!
Trik 😉
Kiedy nie mam pomysłu, co ze sobą zrobić, stosuję pewien trik – pomalowane na czerwono usta zawsze robią swoje. Odciągają uwagę od zmęczonej twarzy i oczu, dzięki czemu wyglądasz promienniej, zwłaszcza po nieprzespanej nocy.
[/et_pb_text]
[/et_pb_column]
[/et_pb_row]
[/et_pb_section]
Ania Kalemba
9 marca 2017 @ 13:23
Zgadzam się! Czasem niewiele potrzeba, żeby poczuć się kobieco 🙂 :*
Lil
7 marca 2017 @ 09:05
Cudowne zdjęcia. To po pierwsze 😉 Miss Ferreira wygląda świetnie w każdym ubraniu, a śledzę bloga od dawna 😉 Ciucholandy są super, ale nie mam czasu tam zajrzeć, a potrzeba czasu, by coś upolować. Też tak mam niestety, że „na wyjście na plac nie opłaca się kupować”.