Chcesz mieć więcej czasu dla siebie i rodziny? Wiem jak to zrobić!
„Elwira, chyba żartujesz, ja mam mało dziecko, nic się nie da zrobić w takiej sytuacji!” – usłyszałam od koleżanki.
Masz rację, z dzieckiem nie da się dużo zrobić, ale zupełnie nic to duże nadużycie. Wiem, wiem: co ja mogę tam wiedzieć? A coś wiem, bo sama byłam przekonana, że nic się nie da zrobić z dzieckiem. Zdałam sobie jednak sprawę, że owszem, da się, kiedy wyrzucę z głowy swój perfekcjonizm, dam sobie pomóc, a nawet będę prosić o pomoc. Na to potrzeba czasu, wiedzy i zrozumienia siebie, ale da się to zrobić! Jak?
Też byłam kiedyś młodą mamą. W sumie nadal jestem, ale wiecie, dzieci mam już większe, więc najtrudniejsze (chyba) etapy związane z organizacją, płaczem, kolkami mam za sobą. Nie był to łatwy okres, tym bardziej, że moje macierzyństwo z małym dzieckiem nie wyglądało standardowo – zmagałam się z lekarzami, szpitalami i rehabilitacjami. Nie miałam opieki i pomocy niani lub babci. Musiałam polegać tylko na sobie i mężu. Piłam zimną kawę, nie spałam, a o czasie wolnym nie było mowy. Po dwóch latach już było mi łatwiej, bo zrozumiałam, że nie jestem niezastąpiona, że klejąca podłoga to nie koniec świata, że bardziej od prania kocham picie ciepłej kawy w nieposprzątanym pokoju.
Rodząc drugie dziecko, było mi o tyle łatwiej, że automatycznie odpuściłam. Odpuściłam sprzątanie i gotowanie, ale miałam wyrzuty sumienia, że nie przeznaczam wystarczająco dużo czasu dzieciom, o mężu już nie wspomnę. Za tym podążał kolejny atak na siebie: za mało czasu poświęcam dzieciom, jedno jest pokrzywdzone, itd. Znasz to? Ja miałam wieczne wyrzuty sumienia.
Jak to się zmieniło?
Nie jestem mistrzynią organizacji, ale jestem mistrzynią osiągania wymarzonych celów.
Planowanie i organizacja: polub te słowa. Nie wiem dlaczego mają tak poważny wydźwięk i automatycznie jak ktoś mówi o planowaniu, robi się sztywny, jakby połknął kij. Tak jakby ktoś zakładał nam pętlę na szyję i kazał nam coś robić. Przecież wcale tak nie jest! Od obowiązków nie uciekniemy, bo są wpisane w nasze życie, ale jak te obowiązki zaplanujemy zależy już od nas. Dla mnie planowanie to osiąganie swoich celów, realizowanie pasji i marzeń, czyli wypicie kawy, wyjechanie na weekend bez dzieci, wyjście wcześniej z pracy do domu, wyjście do kina. Taki jest mój punkt widzenia. To tak, jak w szkole musiałaś wykonywać swoje obowiązki, żeby wyjść na dwór – dzisiaj nie masz oczywiście rodzica, który nad tobą stoi, ale jesteś ty i twój krytyk, który powtarza ci, że czegoś nie zrobisz i z czymś nie zdążysz.
Dom
Sprzątam w czwartek lub piątek, żeby w weekend odpoczywać z rodziną. Nie prasuję ubrań, podstawą jest u mnie dobrze rozwieszone pranie ?. Nie gromadzę bibelotów, ramek, kryształów, które tylko dają mi więcej pracy i obszarów do sprzątania. Lubię mieć porządek w domu, ale bez przesady.
Kiedy pracuję (a pracuję w domu) i jest bałagan (a cholera, widzę go, bo siedzę tak, że zlew dyszy mi za plecami), to zakrywam bałagan ścierką… Pamiętaj o ładnej ścierce, żeby nie rozpraszała Twojego wzroku! Na biurku mam zawsze porządek, bo lubię mieć pusto na stole.
Zakupy
Wracasz z pracy lub z podwórka, dzieci chcą jeść, ty jesteś głodna, te płaczą, bo chcą się bawić lub marudzą, bo coś, a ty wiesz, że musisz zrobić obiad. Z rąk wypada ci łyżka. Dajesz kolorowankę, która szybko się nudzi, włączasz bajkę, która działa tylko na chwilę. Ja tak miałam, dlatego dużą, i to bardzo dużą, częścią organizacji jest u mnie planowanie posiłków i przygotowanie ich wcześniej.
Planuje menu na cały tydzień w piątek i robię zakupy (najczęściej on-line) tego samego dnia. Planowanie posiłków, wekowanie i zamrażanie to u mnie podstawa. Polecam to zwłaszcza, jeśli ma się dzieci, prowadzi intensywny tryb życia i chce jeść zdrowo. To też duża oszczędność. Nie jest to nic trudnego, a oszczędza dużo czasu, zdrowia i pieniędzy. Sama zobaczysz! Udostępniam potrzebne linki, które mogą ci pomóc:
Dzieci
Byłam nadopiekuńczą mamą, dotkniętą złymi doświadczeniami ze zdrowiem syna. Przejmowałam się wszystkim i wyręczałam dzieci, w czym mogłam. Całe szczęście to szybko się zmieniło, kiedy zauważyłam, że w tym domu tylko ja sprzątam i wiecznie coś robię, a moje dzieci w tym czasie zdążą wszystko pobrudzić dwa razy i jeszcze do tego marudzić. Osobiście uważam, że dzieci musza mieć obowiązki i trzeba je uczyć odpowiedzialności, wtedy się nie nudzą, nie marudzą, uczą się szacunku i wiedzą, że wyrzucanie zabawek nie jest taką fajną zabawą, jeśli trzeba je po sobie posprzątać.
- Oczywiście dzieci w wieku 1 lub 2 lat może nie zmuszaj do mycia okien, ale warto je od początku wdrażać w obowiązki. Może dla dziecko może to być na początku abstrakcyjne, ale możesz na kartce namalować twarz pociechy lub przykleić zdjęcie i narysować symbole, np. odkurzacza i sprzątania zabawek. Niech dzieci uczą się obowiązków od najmłodszych lat.
Raz w tygodniu staramy się mieć wyjścia z dziećmi 1 na 1. Każdy z synów ma inne potrzeby i inne wymagania. Adaś lubi sport, Wik wręcz przeciwnie – woli książki i spokój. To się u nas sprawdza. Każdy z nas potrzebuje mieć też trochę oddechu od drugiej osoby, w tym przypadku rodzeństwa, i robić coś, co się lubi bez przeszkadzania.
Mąż/partner
Nie działamy przeciw sobie, tylko działamy razem. To podstawa. Jesteśmy drużyną. Nie było to dla mnie takie oczywiste na początku, bo zawsze jest coś, o co możemy oskarżyć swojego partnera: że nie robi, nie sprząta, za mało zajmuje się dziećmi. Mówię tu o stereotypach typu „bo mężczyźni tacy są”. Jeśli są tacy, jacy im pozwolimy, to tak będzie.
Dzisiaj działamy zespołowo. Staram się nie mówić, kto ma gorzej, kto więcej wstaje do dziecka – zamiast tego szukamy rozwiązań. Ja dzisiaj wstaję, on drugiego dnia. Ja dzisiaj wychodzę, on za to opiekuje się dziećmi i sprząta. Razem strzelamy do tej samej bramki. Jeżeli zależy nam na relacjach, osiąganiu celów, jeżeli chcę tańczyć salsę, realizować się, to musimy być w tym wszystkim razem.
Jest tego o wiele więcej, ale nie wiem, czy masz czas na czytanie takiego elaboratu. To są moje obserwacje i moje doświadczenia, przez które musiałam sama przejść i nie miałam osoby, która by mnie wsparła i powiedziała, że moje życie nie musi być doskonałe – wystarczy, że będzie dobre. Gdybym 6 lat temu spotkała taką Olę z „Pani swojego czasu”, to pewnie dużo spraw by mi to ułatwiło.
A Ola to nie byle kto – to fachowiec, specjalista w dziedzinie organizacji czasu, ale także mama i równa babka, która wie, co znaczy życie i daleko jej od politycznej poprawności. Uczy mamy i inne kobiety, że zrobione jest lepsze od doskonałego.
Piszę to dlatego, bo Ola stworzyła kurs o organizacji, tym razem specjalnie dla mam. Super!
Polecam go, bo jest dobry (sama go ukończyłam), a jeżeli ciągle się wahasz, ale chcesz zmian w życiu, nie wiesz jednak, co masz robić, to wierz mi – czasami dobra przyjaciółka lub mama to za mało, żeby ci pomóc. Są chwile, gdy lepiej jest posłuchać kogoś mądrego – to zawsze inne doświadczenie, kop do działania i odblokowanie jakichś zatartych schematów, które siedzą w głowie.
Kurs przerobiłam i powiem wam, że mnie zaskoczył. Na pewno wdrożę niektóre elementy z pozytywnej dyscypliny oraz zastosuje małą modyfikację organizacji u moich chłopców, wprowadzę też kalendarz obowiązków dla całej rodziny. Będzie to lekcja dotycząca nie tylko złego zachowania u dzieci, ale również motywacji.
Są dwa pakiety:
Kurs Mama Ma Czas – Standard (319 zł), dostępny TUTAJ
Zawiera 8 modułów (w tym wprowadzający Moduł 0)
MODUŁ 1 – Dlaczego zarządzanie czasem dla rodziców jest zupełnie inne
MODUŁ 2 – Zacznij od siebie
MODUŁ 3 – Priorytety i ustalanie tego, co najważniejsze
MODUŁ 4 – Planowanie w życiu rodziców – czy to w ogóle możliwe?
MODUŁ 5 – Uczenie dzieci organizacji i zarządzania czasem
MODUŁ 6 – Triki, metody i sposoby
MODUŁ 7 – Metody i techniki – pozytywna dyscyplina
Uczysz się, gdzie chcesz i kiedy chcesz – wszystkie materiały (oprócz filmów) możesz pobrać na komputer, telefon, tablet i korzystać z nich w dowolnym miejscu
Kurs Mama Ma Czas – Premium (419 zł), dostępny TUTAJ
To co zawiera pakiet standard oraz masz wparcie podczas realizacji kursu i otrzymać pakiet narzędzi, które ułatwią codzienne życie każdemu rodzicowi, a dokładniej to otrzymujesz:
- Dostęp do tajnej grupy na facebooku*
- Webinar tylko dla kursantek**
- Audiobook „Jak zostać Panią Swojego Czasu. Zarządzanie czasem dla kobiet”
- Notatki wizualne do audiobooka
- Narzędzia Pozytywnej Dyscypliny – pdf + filmy video
* Ola Budzyńska (Pani Swojego Czasu) będzie na grupie dostępna w dniach 4-9 czerwca w godzinach 9.00-10.00 i będzie wspierać, motywować i odpowiadać na wybrane pytania kursantek.
** Webinar odbędzie się 6 czerwca o 21:00 – do każdej z kursantek zostanie wysłana powtórka.
Sprawdź, porównaj i wybierz ten, który ci najbardziej odpowiada. AAAAA będziesz mieć dożywotni dostęp do kursu – kurs kupujesz raz, korzystasz z niego wielokrotnie
KURS „MAMA MA CZAS” MOŻESZ KUPIĆ KLIKAJĄC:
TU WERSJA STANDARD
TU WERSJA PREMIUM
Uwaga! Sprzedaż kursu jest niestety ograniczona, trwa od 28 maja do 4 czerwca. Nie wiem, kiedy będzie następna edycja.
Naprawdę warto – oprócz organizacji swojego życia i nauki odpuszczania, jest tam bardzo dużo konkretnych i przydatnych informacji dotyczących wychowania dzieci tak, żeby żyło się i nam, i dzieciom żyło się razem lepiej. Lepszego prezentu dla siebie nie możesz zrobić… To co, wprowadzasz zmiany?
Linki do sklepu są afiliacyjne, więc za każdy kupiony kurs dostanę prowizję, jeśli kupisz kurs z mojego polecenia, co oczywiście nie ma wpływu na cenę kursu, ale pomoże mi na rozwój bloga.