Czy bycie freelancerem jest dla każdego?
Nieprzespane noce. Praca po godzinach. Podstawą twojej piramidy żywieniowej są kawa i czekolada, kawa i czekolada… Wspominałam już, że żywisz się głównie kawą i czekoladą?
Nie masz czasu na widywanie się ze znajomymi. Teoretycznie, możesz umówić się z nimi w weekend, ale dawno przestałaś już odróżniać dzień roboczy od weekendu.
Przechodzą cię ciarki, kiedy dzwoni koleżanka i wykrzykuje do słuchawki: „Piątek, piąteczek piątunio! To gdzie idziemy wieczorem?” „Jakie: idziemy? Ja zostaję w pracy…” Wyjścia z przyjaciółmi dawno przestały mieć sens. Jesteś tak zmęczona, że padasz na twarz. Poranne sińce pod oczami starasz się ukryć najlepszym korektorem, który i tak nic nie daje…
Patrzysz na znajomych, którzy mieli odwagę rzucić dotychczasową pracę na etacie i podążyć w stronę realizacji swoich pasji i marzeń – pracy na własny rachunek. Zazdrościsz im odwagi i determinacji, bo potrafią zrezygnować z zabezpieczenia kredytu, prestiżu, narazić się na niepochlebne opinie ludzi.
Zazdrościsz? A może nie ma czego? Wbrew pozorom praca, która zajmuje ci dużo czasu, może dawać ci również dużo satysfakcji, Uczyć. Nakręcać. A zastanawiałaś się, czy rzeczywiście nadajesz się do pracy na własny rachunek? Nie? Tak jak nie każdy może być uzdolnionym tancerzem, tak i nie każdy jest stworzony do życia jako freelancer. I wiesz co? I nie ma w tym nic złego.
Warto zastanowić się nad kilkoma kwestiami. Czy życie pozaetatowe rzeczywiście jest w zakresie Twoich możliwości?
Charakter
Freelancing uprawiają ludzie, którzy lubią decydować o sobie. Wbrew pozorem porzucenie etatu i „pójście na swoje” wymaga dużej odwagi – musimy martwić się o zlecenia, zapłacenie wszystkich opłat. A etatowiec? Ma kilka problemów mniej. Nie interesuje go to, w jaki sposób jego pracodawca płaci składki i podatki. Etatowiec po prostu wykonuje zleconą mu pracę.
Wolny zawód to praca w domu. Zwłaszcza na początku. Zmienić otoczenie możesz ewentualnie na kawiarnię. Coworking na początku drogi freelancera jest często szczytem marzeń.
Samodzielność
Freelancerzy (nie wszyscy) preferują pracę w domu. Nie lubią działać w grupie. Często są samowystarczalni i nie potrzeba im osoby, która będzie nad nimi stała i wyznaczała obowiązki.
Elastyczność
Pomyśl sobie, że już nigdy, ale to nigdy nie będziesz musiał wstawać na wyznaczoną przez pracodawcę godzinę. Będziesz mógł jeść śniadanie w spokoju, jeśli zechcesz, nawet w pidżamie. W tle będzie grała ulubiona muzyka. Tak, to możliwe. A to jeszcze nie wszystko!
Wybierasz ludzi, z którymi chcesz pracować. Pracujesz, gdzie chcesz. To tylko kilka zalet bycia freelancerem. Elastyczny czas pracy jest bardzo ważny dla kobiet-mam, które chcą pogodzić życie rodzinne z życiem zawodowym.
Nie będę ci wmawiać, że życie „na swoim” jest usłane różami. Minusy? Chociażby ciągła niepewność. Zadawanie sobie pytań. Ile zarobię? Czy znajdę klienta? Czy będę mogła wyjechać na wakacje? Może to być frustrujące dla osób, które lubią mieć dobrze zaplanowaną przyszłość.
Taka praca wymaga dużej świadomości. Samodyscypliny. I umiejętności dbania o „work balance”.
Komunikacja
Musisz być gotowa na to, że od dzisiaj będziesz: marketingowcem, handlowcem, sprzedawcą. Teraz od Ciebie zależy to czy i w jaki sposób sprzedasz swoje usługi i pozyskasz klientów.
Brak kata nad głową
Tzn. szefa, lidera. Jejku, jakie to cudowne uczucie, kiedy masz w ręku ten niezwykły atut, jakim jest niezależność. Możesz sama decydować o swojej karierze i sama odpowiadać za swoje błędy. Nikt nie będzie Cię straszyć brakiem prowizji za niewykonanie planu sprzedażowego.
Tu warto się na chwile zatrzymać. Chcę podkreślić, że niektórzy nie potrafią zorganizować swojej pracy. Potrzebują inspiracji, wskazówek, wytycznych, które dają poczucie bezpieczeństwa.
Przed wszystkim warto skorzystać z metody starej jak świat, czyli wypisać za i przeciw pracy na etacie i bycia freelancerem. Zadaj sobie pytania: Dlaczego to jest dla mnie ważne? Po co o mi to? Ile chcę zarabiać? Czy sytuacja pozwala mi na takie życie? Zastanów się, czy to naprawdę jest dla Ciebie?
Miesiąc zblogowany (2): luty odkrywca - Świat zblogowAny
5 marca 2015 @ 21:53
[…] we własnym tempie we własnych czterech ścianach (najczęściej). Wpis, z którego dowiecie się, czy praca freelancera to coś dla Was, jest, co prawda, styczniowy, ale odkryłam go dopiero w lutym – jak i cały blog pod nazwą […]
Śniadanie z blogami # 6 | Lifemaniaczka
8 lutego 2015 @ 09:05
[…] Czy bycie freelancerem jest dla każdego? […]
Barbara Cichorska
30 stycznia 2015 @ 16:16
Mogę wstać o której chcę, kierownik nie wisi mi nad głową, mam elastyczne godziny pracy, moje zarobki zależą od efektywności mojej pracy, sama sobie ustalam plan działania. Wynikałoby z tego, że jestem freelancerem. O nie! Pracuję na etacie ;). Pozdrawiam!
Jak ona to robi
30 stycznia 2015 @ 20:52
Ja mam świadomość, że można znaleźć ciekawą pracę na etacie, która będzie Nas rozwijać a nie ograniczać. Mimo to, widzę więcej plusów, pracy na własną rękę. Cieszę się, że znalazłaś dobrego pracodawcę. A jak płaci „ekstra” to jeszcze lepiej.
Barbara Cichorska
30 stycznia 2015 @ 21:02
Po prostu jestem szczęściarą i wyjątkiem od reguły ;). Większość „etatowców” jednak narzeka na swoją pracę. Inna sprawa, że gro z nich zupełnie nie poradziłaby sobie w sytuacji, gdy sami musieliby planować swoją robotę.
Jak ona to robi
10 lutego 2015 @ 12:23
Czy szukają kogoś do pracy? 😉
Barbara Cichorska
10 lutego 2015 @ 21:06
Szukają ;). Ale raczej z wykształceniem kierunkowym, ew. doświadczeniem w branży.
Mrslifestyle.pl
12 stycznia 2015 @ 16:12
U mnie długo dojrzewała decyzja o tym, że chcę spróbować swoich sił na freelancingu. Bardzo motywował mnie do tego mój chłopak, zawsze powtarzał „że nic nie tracę, a mogę wiele zyskać”. Rozwinęłam się pod każdym aspektem, nabrałam doświadczenia, którego niestety ale nie zdobyłabym pracując na etacie. A uczestnictwo w ciekawych projektach dodaje mocnego kopa do dalszej pracy. Nie żałuję tej decyzji, we wszystkich tematach widzę sens i nawet rzeczy, za którymi nie przepadałam na etacie dzisiaj robię z przyjemnością 🙂
Jak ona to robi
12 stycznia 2015 @ 22:56
Mam podobne odczucia. Gdyby nie praca na własny rachunek. Nigdy bym nie poznała ciekawych ludzi i nie zdobyła nowych umiejętności.
Jedyne czego mi brakuje to – płatnego urlopu 😉
Olomanolo.pl
12 stycznia 2015 @ 09:45
Freelancing to zdecydowanie dla mnie…Nie lubię, jak ktoś mówi mi co mam robić i mam dosyć pytania ” a kiedy odrobisz?” ( w kontekście wcześniejszego wyjścia z pracy)…Jeszcze trochę muszę popracować na etacie, ale w przyszłości chcę być szefową samej siebie;). Rozumiem, że Ty jesteś freelancerem?
Jak ona to robi
12 stycznia 2015 @ 23:08
I tego Ci z całego serca życzę. Polecam.
Ja od początku mojej kariery na etacie, miałam aspiracje do pracy na własną rękę. Cenię sobie niezależność. Co prawda jest parę minusów np. brak płatnego urlopu, imprez firmowych 😉 Mimo to nie żałuję tej decyzji.
Agnieszka
12 stycznia 2015 @ 09:09
Ja nie robiłam listy plusów i minusów, decyzję o freelancingu podjęłam w oparciu o moje wyobrażenia o takim wolnym zawodzie. Potem dopiero zderzyłam się z rzeczywistością 😉 teraz z perspektywy czasu widzę jednak, że dobrze się stało. Gdybym dokładnie analizowała temat, nie wiem czy bym się zdecydowała. Teraz nie wyobrażam sobie powrotu na etat, choć życie freelancera – tak jak piszesz – też nie jest usłane różami.
Jak ona to robi
12 stycznia 2015 @ 22:51
Czasami „impuls” jest lepszy niż głęboka analiza.
Lefti
12 stycznia 2015 @ 09:03
Właśnie takie lubię