Dokąd pójdziesz, gdy zdobędziesz się na odwagę?
Naście lat temu nie wiedziałam, jak potoczy się moja droga zawodowa. Nie miałam pojęcia, co będę robić w życiu. W tamtych czasach liczyło się ukończenie jakichś studiów i „papierek” ‒ to w pewnym stopniu gwarantowało pracę.Niewiele osób w pierwszych latach studiowało i pracowało. Zazwyczaj mogliśmy korzystać z dobrodziejstwa w postaci kilku stówek „na życie”, przelewanych przez rodziców. Poczułam, co to znaczy życie studenckie, co to imprezy, co to jedzenie w mleczarni i mieszkanie z karaluchami oraz zakuwanie na ostatnią chwilę.
Trzy lata spędziłam na administracji międzynarodowej. Nie wiem, co mnie skłoniło do wybrania tego kierunku, bo niewiele wyniosłam. Chwila… Nauczyłam się, jak wkuwać na pamięć kodeksy i ile gramów kawy wsypywać do czajniczka, żeby dawała dużego kopa ‒ czyli czegoś tam się jednak dowiedziałam…
Po dwóch latach studiowania stwierdziłam, że skończenie administracji i wizja pracy w budżetówce… No… Nie jest sexy. Całe szczęście, że poszłam po rozum do głowy i zdecydowałam się na drugi kierunek studiów ‒ skończyłam zarządzanie przedsiębiorstwem na Akademii Ekonomicznej. Dużo się nauczyłam, łącząc wtedy studia z pracą. Odkryłam pewne drzemiące we mnie cechy: talent do zarządzania, dobrą organizację, zdolność planowania.
Nie słuchaj
Chciałabym tylko pokazać Wam na swoim przykładzie, że błądzić jest rzeczą ludzką. Nie zawsze jest się określonym. Ja zdecydowanie wybrałam kierunek, który w danym momencie wypadało wybrać. Jeśli ktoś decydował się na marketing, słyszał: „Jejku, kolejna…”. Ludziom było wstyd, że poszli „zapchać swój życiorys” studiami na kolejnym popularnym kierunku, po którym nie ma szans na pracę (niby). No i co z tego, że marketing?! Wyspecjalizowany sprzedawca czy marketingowiec jest wart o wiele więcej niż wykwalifikowany programista. Jeżeli czujemy się w czymś dobrze, to warto pielęgnować swoje zalety i dążyć w wybranym kierunku. W ten sposób możemy osiągnąć sukces!
Studia nie są takie ważne
Dzisiaj nie poszłabym na studia. Najwięcej nauczyłam się dzięki mojemu uporowi, ciężkiej pracy i pogłębianiu wiedzy. Obecnie jest łatwiej niż kiedyś. Wystarczy znać w język angielski stopniu komunikatywnym i możesz zdobywać wiedzę z różnych dziedzin na darmowych szkoleniach oraz kursach.
Zmiana zawodu też jest dziś zdecydowanie łatwiejsza. Przede wszystkim pracodawcy doceniają chęć przebranżowienia się. Tu uwypuklają się takie cechy jak ‒ upór, mobilizacja, motywacja, konsekwencja. To niełatwe, ale jeżeli jesteś bibliotekarzem i zawsze marzyłeś o tym, żeby zostać programistą, dlaczego nie? Warto kształcić się w innym kierunku. Boisz się? To normalne.
Próbuj!
Po latach tułaczki, stwierdzam, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. I, tak jak pisałam w ostatnim poście, zmiany, poszukiwanie nowej drogi w życiu zawodowym i kolejnych wyzwań, pozwalają obudzić szare komórki i przekonać się, że dużo potrafimy… Bo potrafimy! Warto próbować zmieniać otoczenie. Jeżeli nie chcesz innej pracy i jest ci dobrze tam, gdzie jesteś ‒ nie chcę cię do niczego namawiać. Ale jeśli dusisz się, a Twoja praca nie daje Ci już takiej satysfakcji jak kiedyś, może warto docenić swoje doświadczenie i wiedzę i rozejrzeć się za nowymi celami? Przecież tyle już osiągnęłaś! Więc może organizacja spotkań biznesowych, blog? To nie Twój konik? Spójrz na to z innej strony. Zdobyłaś wiedzę. Buduj na niej swoją pewność siebie. Organizując warsztaty, zakładając bloga, nauczysz się marketingu, systematyczności, kreatywności. Oczywiście to tylko przykład. Ale wspaniałe jest to, że możesz na nowo poczuć tę energię, która towarzyszyła ci kilka lat temu. I działać.
I nie chcę żebyś pracowała wyłącznie dla przyjemności. To, owszem, też jest ważne. Ale nie pracuj tylko po to, żeby mieć na waciki. Jesteś warta o wiele więcej!
Emaliowany Czajnik
25 listopada 2015 @ 21:29
Ja studia zaczynałam od socjologii. Bo były modne i nie wypadało mi wybierać innego kierunku. Rzuciłam je na drugim roku i zaczęłam swoją pierwsza poważną pracę. Usłyszałam wiele słów krytyki, zwłaszcza od znajomych z politologii, stosunków międzynarodowych czy filologii angielskiej. Dzisiaj uważam, że była to moje najlepsza decyzja w życiu. Dzięki niej mam dzisiaj wszystko to, na co kilka (prawie dziesięć) lat temu zaczęłam ciężko pracować.
Alexandra
19 listopada 2015 @ 08:54
Miałam takiego farta, że ze studiami trafiłam. Jednak szłam na nie z założeniem, że jeśli mi się nie spodoba to rezygnuję bez względu na wszystko. Nie uważam ich za coś koniecznego. Mam bardzo podobne podejście do Twojego. 🙂
Jak ona to robi
19 listopada 2015 @ 10:22
Bardzo dobre założenie. Nic na siłę 🙂
The Seeker
18 listopada 2015 @ 19:34
Całkowicie sie z Tobą zgadzam 🙂 Jestem na studiach magisterskich, ale po tych 4 latach nauki nie czuję się żebym cokolwiek naprawdę umiała. Czasem lepiej zajać się na 100% tym co się kocha, a nie studiować tylko po to, żeby mieć papier… Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach bez papierka ale z umiejętnościami i językiem znajdziesz pracę, a kolejny magister bez wiedzy praktycznej może znaleźć ale jako kasjer w Biedronce.
Jak ona to robi
19 listopada 2015 @ 10:29
„(…)że w dzisiejszych czasach bez papierka ale z umiejętnościami i językiem znajdziesz pracę, a kolejny magister bez wiedzy praktycznej może znaleźć ale jako kasjer w Biedronce.(..)” Niestety masz rację 🙁 Nawet taka firma jak- Ernst&Young przyjmuje ludzi do pracy, bez wyższego wykształcenia.
Mrslifestyle.pl
17 listopada 2015 @ 15:57
Moje pierwsze studia to był licencjat z Politologii dziennie, na mgr zdecydowałam się już zaocznie z Dziennikarstwa. Wiedziałam, że nie będę pracować w zawodzie, ale interesowały mnie te studia, te drugie 😉 Bo pierwsze nauczyły mnie kucia, czyli coś za czym nigdy nie przepadałam. Zależało mi, aby naukę kontynuować już zaocznie, nie żałuję swojej decyzji, zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku. Miałam czas na poznanie życia studenckiego i zdobycie doświadczenia pracując na etacie. Jakbym miała cofnąć czas to wybrałabym studia, one mnie dużo nauczyły, nie chodzi mi tylko o wiedzę merytoryczną. Jeszcze kilka lat temu nie było też takiego dostępu do wiedzy, teraz jest o wiele łatwiej w tym zakresie. A co najważniejsze możemy wpływać, aby nasza praca była przyjemna i stała się naszą pasją, to chyba w tym lubię najbardziej 🙂
Jak ona to robi
18 listopada 2015 @ 11:15
Mamy podobne doświadczenie.
Teraz już wiem, skąd masz tak lekkie pióro 🙂
Mrslifestyle.pl
18 listopada 2015 @ 12:24
Dziękuję Kochana! To naprawdę miłe, co piszesz 🙂
weronika | mavelo
17 listopada 2015 @ 15:11
Pamiętam, kiedy zdecydowałam się, że będę studiować zaocznie moi rodzice nie byli zadowoleni. W ich ocenie studia zaoczne były taką gorszą opcją, skoro nie studiuję dziennie to znaczy, że się nie dostałam, gorzej uczyłam etc. A to był mój wybór – iść na studia i pracować. Później „dowaliłam” sobie jeszcze studium, angielski popołudniami i przestałam mieć czas na życie. Wychodziłam z domu o 6, wracałam najwcześniej o 18. Nie miałam w tygodniu ani jednego dnia na odpoczynek. Czasami myślę, że to była zła decyzja, czasami,że dobra. Ale byłam wtedy z siebie dumna, że ciągnę tyle naraz 😉 A z perspektywy czasu widzę, że można było to jakoś inaczej poukładać, żeby przy okazji trochę przyjemnie pożyć.
Z jednej strony żałuję tego podejścia, z drugiej strony nauczyło mnie to wytrwałości i pracowitości. Z zawodem wyglądało tak, że próbowałam do póki nie znalazłam tego co naprawdę sprawia mi frajdę 🙂 Ale tak naprawdę na poszukiwania i naukę nigdy nie jest za późno. Studia i wykształcenie wyższe są przereklamowane (chociaż nie powiem, ja akurat bardzo pozytywnie wspominam moją uczelnię i dużo się tam nauczyłam). Teraz w zaciszu domowym można się nauczyć dosłownie wszystkiego, to jest mega fajne 🙂
Jak ona to robi
18 listopada 2015 @ 11:19
Wiem, że takie „poświęcenie” kosztuje wiele wyrzeczeń. Ale z drugiej strony zobacz, że jesteś bogatsza o kolejne doświadczenia.
Jesteś z wykształcenia grafikiem?
weronika | mavelo
18 listopada 2015 @ 12:04
To moje wykształcenie jest raczej takie mieszane 🙂 licencjat – PR / magisterka: corporate identity / 2-letnie studium: grafika / roczne studia podyplomowa: grafika. Przez jakiś czas pracowałam też jako PRowiec, ale wiem, że to zupełnie nie dla mnie 😀 Jednocześnie pracując i studiując mogłam próbować nowych rzeczy i sprawdzać czego wcale nie chcę robić (chociaż początkowo coś wydawało mi się atrakcyjne). Ale nawet początki zawodowe – w call center na słuchawce uważam za cenne doświadczenie 🙂