Majorka miejsce na wakacje z dziećmi (musisz tam pojechać)
Nasza rodzina po raz trzeci wylądowała na Majorce. To miejsce, które pokochaliśmy, bo w przeciągu trzech godzin możesz mieć małe, europejskie Karaiby. Piękna woda i piękne plaże. Każda część wyspy to inna historia, inny klimat i inne widoki. Choć wzdłuż wyspy można przejechać w niecałą godzinę to, oprócz ciepła i wody, oferuje coś więcej i za to właśnie ją kochamy. Majorka to idealne miejsce na wakacje z dziećmi.
Pierwszy raz na Majorce byliśmy trzy i pół roku temu. Adaś miał roczek, a Wiko cztery lata. Za drugim razem byliśmy sami (możecie przeczytać o tym tutaj) i zwiedziliśmy część południową, a teraz trafiliśmy w miejsce, które od dawna nam się marzyło.
Wakacje z biurem czy samodzielnie?
Cały wyjazd zorganizowaliśmy sami. Nie korzystaliśmy z usług biura podróży, wszystko załatwiliśmy na własną rękę. W grudniu kupiliśmy bilety lotnicze, które wtedy były w miarę przystępnej cenie. Oczywiście można było czekać na okazje i promocje. Ale szczerze? Majorka jest bardzo oblegana i, w porównaniu do innych miejsc, znalezienie tańszych biletów graniczy z cudem. My za całą rodzinę w obie strony zapłaciliśmy 1000 złotych + opłatę za pierwszeństwo wstępu na pokład. Do tej opcji zawsze mam mieszane uczucia. Wiem, że to tylko nabijanie kasy, jednak jak się ma dzieci, zwłaszcza jedno niepełnosprawne, to zastanawiasz się nad tą opcją, ponieważ nie chcesz męczyć dziecka i czekać w kolejce wiecznie. Tak naprawdę ta opcja się nam nie przydała. Jedyne, co odczuliśmy to drogę powrotną.
Pierwszeństwo wejścia na pokład. Czy ma to sens?
Braliśmy wózek. Z wózkiem możesz przejść odprawę aż do kolejnej odprawy, do samolotu i tam pani stemplowała wózek tak, żeby można było wziąć go na płytę lotniska. Teraz przynajmniej na wrocławskim lotnisku jest tak, że musisz pójść do pierwszej odprawy bagażowej, stać w kolejce i ostemplować wózek, a następnie możesz się udać do kolejnej odprawy. Co jest bez sensu… Nie było potrzeby oddawania bagażu, bo mieliśmy tylko bagaże podręczne – więc musieliśmy stać dwa razy dłużej. A po to braliśmy bagaże podręczne, żeby nie czekać. Druga rzecz to samo wejście do samolotu z opcją priority – nie miało się to do nazwy. Jedna osoba puszczała naprzemiennie osoby z opcją pierwszeństwa i bez niej. Tu winię samego przewoźnika i organizację. Po przylocie na Majorkę myślałam, że czekanie już się skończyło… Po wyjściu nie dostaliśmy wózka, jak to zazwyczaj było, tylko musieliśmy iść go odebrać z hali odbioru bagażu. Nie dość że stres dla dziecka to jeszcze tyle czekania.
Za to w drodze powrotnej było wszystko w porządku – wózka nie nadawaliśmy w odprawie bagażowej tylko pojechaliśmy do samolotu i tam go zaklejono. Wyszliśmy na płytę lotniska i od razu dostaliśmy wózek. I nie musieliśmy czekać, czyli jednak można było!
Czy brać jedzenie do samolotu?
Wodę w butelkach i napoje (nawet te zamknięte) trzeba wyrzucić. Jeżeli chodzi o napoje typu sok czy mleko dla dziecka – widziałam, że rodzice musieli wypić to, co jest w środku.
Wypożyczalnia samochodów
Korzystaliśmy z Centaura – to już nasz trzeci raz. I tym razem nas nie zawiódł – możecie o tym przeczytać w tym wpisie. Co prawda – trzeba wyjść z lotniska i podjechać na parking busem, ale jeżdżą one tak często i organizacja działa tak sprawnie, że nie odczuwa się żadnego dyskomfortu. Oczywiście można było wypożyczyć samochód na lotnisku, jednak różnica cenowa była znaczna.
Dojazd do hotelu
Z samego do lotniska do Cala Mesquida jedzie się godzinę. Za nim się obejrzycie będziecie już na miejscu Drogi na Majorce są w niezłym stanie co umożliwiało szybkie poruszanie się po wyspie
Majorka miejsce na wakacje z dziećmi
Cala Mesquida – spokój
Trudno mi to opisać słowami – jest tam pięknie! Lazurowe morze, spokój, roślinność – takie małe Karaiby <3 Cala Mesquida znajduje się blisko Cala Ratjada (około osiem kilometrów), która, w przeciwieństwie do naszego miejsca, jest bardziej turystyczna. Plaża jest osłonięta wydmami i wzgórzami. Kolor i czystość wody zachwyca – przejrzysta, turkusowa i ciepła. Cala Mesquida jest bardzo małym miasteczkiem, a raczej wsią. Oprócz kilku hoteli, sklepów i parków nie ma tam nic. Co mi w ogóle nie przeszkadza! To miejsca przykuwa właśnie swoim niesamowitym klimatem i roślinnością. O ile w hotelu dzieje się dużo, to za płotem jest inny świat.
Plaża
To miejsce szybko zmienia swoje oblicze – morze potrafi być spokojne i łagodne niczym jezioro, ale równie często fale potrafią być wysokie – wtedy wejście do morza jest wyzwaniem. Dla dzieci to raj, bo w końcu mogą sobie szaleć pomiędzy falami, ale trzeba być naprawdę czujnym. Oczywiście, kiedy są wysokie fale, ratownicy ograniczają dla bezpieczeństwa obszar kąpieli.
Plaża ma dziki, naturalny charakter i różni się od pozostałych plaż, które wyglądają jak spod linijki – często są wąskie i obstawione leżakami. Nie wszędzie tak jest, ale na pewno w Can Picafort. To miejsce jest uwielbiane przez surferów – każdego dnia korzystają z wiatru, więc jest na co popatrzeć.
My zejście na plażę mieliśmy z hotelu. Jednak jeżeli będziesz chciał odwiedzić plażę, to prowadzi do niego stumetrowy deptak, gdzie możesz podziwiać piękne, rozległe wydmy. A jak będzie Ci mało spacerów to obok plaży jest szlak, który prowadzi do plaży Cala Torta. Po spacerze możesz usiąść i zjeść coś w restauracji Mirablau Beach Bar & Restaurant, która oferuje naprawdę dobre jedzenie. Widok na morze z restauracji jest wliczony w cenę posiłków 😉
Hotel Viva Cala Mesquida Resort & Spa
Wybór nie był przypadkowy. Kiedy byliśmy pierwszy raz na Majorce i zwiedzaliśmy różne okolice to jednak to miejsce i ten hotel wzbudził nasze największe zainteresowanie. Znaleźć wolne miejsce w tym hotelu jest trudno, a pół roku wcześniej pokoje hotelowe są wyprzedane. Ja się nie dziwię – hotel jest położony na klifie i posiada zejście na plażę. To miejsce jest idealne dla rodzin, jest tam wszystko, ale co ważne, nie jest to hotel, który przypomina park rozrywki.
Obsługa hotelowa była bardzo uprzejma i serdeczna. Przykładem była pani rezydent hotelu –Alicja, jak się okazało nasza rodaczka – która nadzorowała i dbała o komfort każdego gościa z niezwykłą i naturalną uprzejmością.
Pomimo, że obiekt nie należy do najmniejszych hoteli to niska zabudowa budynków i roślinność powoduje, że nie czuje się tej wielkości. Jak na hotel ma bogatą roślinność, która ociepla klimat hotelu. Pomimo wielkości prawie z każdego miejsca jest wyjście na plażę zamknięte na elektroniczną kartę, więc spokojnie – dzieci tak szybko nie wyjdą).
Infrastruktura Hotelu
Hotel posiada trzy baseny, w tym jeden główny. Małe baseny są z widokiem na morze, basen dostępny tylko dla dorosłych, brodziki dla dzieci, płytki basen ze statkiem pirackim (okresowo podgrzewana woda), z którego widać piękną plażę i morze. Przy każdym basenie czuwa ratownik. W ciągu dnia są organizowane zajęcia na basenie dla dzieci, jest piłka wodna oraz dmuchane zjeżdżalnie.
Baseny są podgrzewane okresowo, my byliśmy w czerwcu i woda, jak dla mnie, nie była zbyt ciepła… Ale inne dzieci się kąpały i szalały, więc może nasze dzieci są takie wrażliwe. Na pewno muszę dodać, że pogoda w czerwcu była jedną z najchłodniejszych miesięcy od kilku lat. I może dlatego woda się nie nagrzewała. Choć dla mnie i dzieci pogoda była idealna – nie było za gorąco i nie było za zimno.
To nie wszystko…
Gdyście chcieli odpocząć to w Hotel Viva Mesqida Resort znajduje się spa z sauną, basenem, łaźnią turecką oraz masażami (dodatkowe płatne).
Blisko każdego basenu znajduje się toaleta wraz z przewijakami i podjazd na wózek. Przy restauracji znajduje się kącik zabaw, opieka medyczna, fryzjer oraz animatorzy. Przy każdym basenie są leżaki oraz każdy dostaje bezpłatnie (kaucja 10 euro) ręczniki basenowe, które są wymieniane trzy razy w tygodniu. Hotel posiada cztery restauracje, w tym włoską i meksykańską.
Rozrywka
Są place zabaw, animacje dla dzieci, zajęcia plastyczne, lego, zajęcia muzyczne, siatkówka, sprzęt do TRX, siłownia, wypożyczalnia rowerów. Codziennie dyskoteka i animacje dla dzieci oraz występy na żywo. Po 22 następuje błoga cisza.
Pokoje
Nasz budynek był usytuowany w pięknym, zaciszonym i spokojnym miejscu. Otoczony roślinnością, niedaleko restauracji głównej i blisko placu zabaw. Nasz miniapartament posiadał pokój główny z balkonem, rozkładaną kanapą oraz aneksem kuchennym (w pełni wyposażona kuchnia), sypialnię, łazienkę oraz przedpokój. Każdy pokój ma zdalnie sterowaną klimatyzację (bezpłatnie). Nasz pokój to tak naprawdę podstawowa opcja, ale jest możliwość zarezerwowania pokoju z ogródkiem lub tarasem, które zaopatrzone są w prywatne jacuzzi – oczywiście taka opcja jest dodatkowo płatna.
Jedzenie – czy brać all inclusive?
Wykupiliśmy hotel bez opcji wyżywienia. Stwierdziliśmy, że nasze dzieci to niejadki i mając aneks kuchenny w pokoju nie będziemy kupować wyżywienia. Nie chcieliśmy też wstawać na śniadania, chcieliśmy cieszyć się błogim lenistwem. Przez kilka dni robiliśmy zakupy w Lidlu, który znajduje się Cala Ratjada, chociaż naprzeciwko hotelu znajduje się sklep, który jest bardzo dobrze zaopatrzony. Jedliśmy w hotelowej restauracji. Jednak po kilku dniach stwierdziliśmy, że dokupimy opcję all inclusive.
Dlaczego? Przez wszystkie lata nie korzystaliśmy z tej opcji, jaką dają hotele, ponieważ uważałam, że płaci się duże pieniądze za coś, co nie jest adekwatne do swojej ceny. Słaba jakość jedzenia, tanie alkohole, beznadziejna kawa… Jednak widząc jak smakuje jedzenie w restauracjach i kierując się opinią Marty dokupiliśmy opcję all inclusive. Nie wiem czy to ten hotel czy może coś się zmieniło, ale w Hotelu Viva jedzenie było pyszne i na wysokim poziomie. Alkohol (wina, aperol, rum) był dobrej jakości. Dodatkowo cieszyła mnie opcja dla alergików. Osoby mające uczulenie na gluten mogły liczyć na jedzenie przyrządzone specjalnie dla nich (np. pizza na mące bezglutenowej). Oprócz tego osoby, które mają alergię na laktozę mieli dostęp do serów bez laktozy. Weganie też znajdą coś dla siebie. Jedzenie było bardzo pyszne i różnorodne.
Co zawierało all inclusive? Śniadanie główne, obiad, przekąski, alkohol, kawę, wodę, lody i przekąski dla dzieci, napoje butelkowane do śniadania i kolacji. W opcji Selection Club można było mieć dostęp do klifu z basenem i jacuzzi z pięknymi widokami. Śniadanie było do 11.30, a w restauracji włoskiej można było zjeść śniadania, kolację à la carte.
Podsumowując…
Nie wiem do czego mam się przyczepić, bo nie widzę minusów tego wyjazdu. No dobrze – woda w basenie mogła być cieplejsza, ale to moja opinia. Hotel, infrastruktura oraz jedzenie (trzy kilogramy na plusie o czymś świadczą) były idealnie. Uwielbiam Majorkę, bo lot jest krótki (idealnie dla dzieci), jest ciepło i jest tam piękna woda. Na pewno wrócimy tam jeszcze nie raz. Tymczasem, jeżeli wam jest mało, to przeczytajcie też wpis u Piwnookiej, która napisała równie ciekawą recenzję. Najlepszą rekomendacją niech będzie to, że dzieci były bardzo zadowolone z wyjazdu 🙂
Ania Kalemba
18 lipca 2018 @ 09:46
Jak tam pięknie! Normalnie raj na ziemi!!! 🙂
Olomanolo.pl
17 lipca 2018 @ 00:31
Wspaniałe miejsce. Wrócę do tego wpisu za jakiś czas, przed tym, jak zogranizuje taki cudowny wyjazd dla swojej rodziny.