Purite naturalne kosmetyki, które musisz poznać
Wiedziałam, że warto zaopatrzyć się w kosmetyki naturalne, ale nie mogłam ich znaleźć w żadnej drogerii…Czekajcie… Prawda jest taka, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, pokonało mnie lenistwo i nie prowadziłam zbyt dokładnych poszukiwań, szczególnie w sklepach internetowych.
Całe szczęście sklepy ze zdrową żywnością wychodzą naprzeciw moim potrzebom i mają w ofercie kosmetyki ekologiczne/ naturalne. Tym sposobem będę częściej próbować nowości na rynku. Wam też to radzę, naprawdę warto. Najlepiej zacząć od kosmetyków Purite, szczególnie że to wrocławska marka:).
Purite to naturalne kosmetyki, które dostałam od przyjaciółki w prezencie. Piękne szklane, a zarazem minimalistyczne, opakowanie jest już dla mnie namiastką luksusu. A to dopiero początek, bo jego zawartość daje nam o wiele więcej. To ręcznie przygotowywane kosmetyki zawierające 100% składników roślinnych. Ich istotnym elementem jest działanie terapeutyczne.
PURITE – PEELING SOLNY MANDARYNKA + GREJPFRUT
Cukrowy peeling do ciała z Morza Martwego usuwa martwy naskórek, oczyszcza i regeneruje skórę. Masło z kawy arabskiej sprzyja usuwaniu toksyn, a zawarte w nim polifenole dodatkowo hamują procesy zapalne.
„Glinki kosmetyczne zastosowane w naszych peelingach to minerały ilaste pochodzenia naturalnego. Ich działanie polega przede wszystkim na absorpcji wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Ponadto mają działanie bakteriobójcze, remineralizujące, delikatnie peelingujące i stymulujące odnowę komórek, co przekłada się na wyjątkowe wygładzenie i ujędrnienie skóry. Zawartość wszystkich niezbędnych makro- i mikroelementów w łatwo przyswajalnej formie (krzem, potas, magnez, wapń, fosfor, miedź, cynk, selen i in.) determinuje ich właściwości odżywcze i lecznicze”, Więcej informacji tu.
Warto stosować peelingi – przekonałam się do nich stosunkowo niedawno, zawsze szkoda mi było czasu na tego typu pielęgnację. Ale „pozbywanie się starego naskórka” sprawia, że balsamy, kremy łatwiej się wchłaniają – nie muszą walczyć i przechodzić przez warstwy martwych komórek, od razu trafiając do głębszych warstw skóry. No, i kolejna ważna rzecz, drogie Panie – złuszczanie wspomaga stymulację kolagenu (jędrność i elastyczność) ;). Skóra faktycznie jest miękka i delikatna w dotyku. Czego chcieć więcej?
OLEUM -PURITE
W moim domu to prawdziwy hit. Jest połączeniem leku i kosmetyku. Stosuję go na rany, wysuszoną skórę (atopia), ropny trądzik, zajady, drobne otarcia, oparzenia. Działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie. A to wszytko dzięki składowi: rumianek, wosk pszczeli, olej z pestek winogron oraz olej ze słodkich migdałów. „Olej ze słodkich migdałów zawiera kwas oleinowy, linolowy oraz witaminy: A, B1, B2, B6, D i E. Jest środkiem wyjątkowo delikatnym, dzięki czemu nadaje się do pielęgnacji skóry noworodków. Szczególnie polecany do skóry suchej i starzejącej się, stosowany systematycznie wygładza skórę. Ponadto ma zastosowanie w leczeniu egzemy, łuszczycy oraz w przypadku skóry suchej, swędzącej i podrażnionej”.
Na polskim rynku dostępnych jest bardzo wiele kosmetyków – brakuje czasu, by wszystkie wypróbować i przekonać się, co w naszym przypadku działa najlepiej. Polecam jednak dbanie o swoje zdrowie, urodę i psychikę… Zawsze…
Dlatego lubię swój obecny wiek. W końcu traktuje swoje ciało jak świątynię, z przyjemnością pielęgnuję je i troszczę się o nie zarówno pod względem wizualnym, jak i zdrowotnym… Bo kiedy, jak nie teraz?
Ania Kalemba
23 września 2016 @ 13:15
Coraz więcej słyszę o kosmetykach naturalnych! Muszę wypróbować!
MamaNaEtacie
14 października 2016 @ 04:00
Naprawdę warto 🙂 Ja zaczęłam przygodę z naturalnymi kosmetykami około pół roku temu i jestem pozytywnie zaskoczona. Trzeba niestety w tej kwestii uważać i dokładnie czytać skład kosmetyków. Niestety już wielokrotnie się nacięłam, że coś jest reklamowane jako „BIO” albo „naturalne” i krzyczy o tym całe opakowanie, a w składzie konserwanty, albo guma ksantanowa itp. Im mniej składników w danym kosmetyku, tym lepiej!
Mnie osobiście urzekło mydło potasowe robione ręcznie z oleju lnianego. Zostało ze mną do dziś 🙂 Używam go jako mydła do rąk, do kąpania, jako maseczka oczyszczająco-napinająca skórę, a moje ostatnie odkrycie, to że łagodzi podrażnienia np. po goleniu. O i mam jeszcze taki gruboziarnisty peeling ze zmielonymi ziarnami kawy, też się super spisuje. A balsamu do ciała i kremu do twarzy właściwie w ogóle nie używam, bo olej lniany to mistrzostwo świata w nawilżaniu, i nie tylko 🙂
Pozdrawiam Serdecznie.
Ania Kalemba
14 października 2016 @ 06:32
Dzięki za opinię! ;*