Mój skuteczny sposób na odchudzanie który musisz poznać
Pytacie mnie, co z moim odchudzaniem. Czy odpuściłam? Ależ skąd! Cały czas zapierdzielam na bieżni jak chomik w swoim kołowrotku 😉 Ale zmieniło się moje podejście do odchudzania. I o tym chcę Ci powiedzieć. Nie katuję się wyliczaniem spożytych kalorii, staniem na wadze, liczeniem centymetrów. Chcę osiągnąć cel, który sobie zaplanowałam, ale nie za wszelką cenę. Jaram się jak pochodnia tym, co jest po drodze: udało mi się pokonać swoje lenistwo, wczuć w swój organizm i dowiedzieć się, co lubi, a czego nie, wyciszyć, uspokoić się… Można powiedzieć, że uprawiam slow fit – i jest mi z tym cholernie dobrze. Bez restrykcji i bata nad sobą. O ile w życiu i w ciągu dnia potrzebuję mieć zaplanowane z góry zadania, to w tym przypadku odpuszczam.
Mój skuteczny sposób na odchudzanie
Zmieniłam podejście i myślenie
Dieta zawsze kojarzyła mi się z wyrzeczeniem i ograniczeniem. W życiu mamy pełno przymusów i restrykcyjnych przepisów. Jeśli więc mamy ich za dużo w pracy, a w życiu prywatnym dołożymy do tego pilnowanie diety i ćwiczeń, to może być tego trochę za dużo. Odchudzanie zaczęło być dla mnie karą i obowiązkiem. Nie czerpałam radości ze smacznego i kolorowego jedzenia pełnego wartościowych składników.
Słowa „muszę”, „nie jedź” zastąpiłam słowem „chcę”. Zaczęłam myśleć o tym, czego doświadczam w trakcie mojej diety – mogę się wczuć w organizm, poczuć, że jestem dla siebie ważna. Nie zajadam stresów.
Relacja z jedzeniem
Nie potrafię nie jeść. Nie potrafiłabym jeść tylko sałaty i warzywek. Jedzenie jest dla mnie afrodyzjakiem, przyjemnością i nie tylko zaspokaja głód… I nic nie wpływa na mnie tak destrukcyjnie jak jego brak. Jednak dopiero niedawno nauczyłam się jeść zdrowo i smacznie. Poczułam, że życie na diecie nie kończy się na sałacie.
Wybieram te produkty, które są smaczne i zdrowe. Na pierwszym miejscu jednak stawiam smak. Chcę mieć przyjemność z jedzenia nawet na diecie.
Jeżeli mam ochotę na coś słodkiego, np. ciasto, to wybieram mniejsze zło, np. batona.
Staram się nie jeść, kiedy jestem zła, zestresowana. Wtedy nie czuję sytości. Nic dziwnego – żołądek jest wtedy mega skurczony.
Motywacja
Moim zdaniem, żeby zacząć się odchudzać, trzeba znaleźć w sobie motywację i czas. Kiedy miałam problemy lub za dużo zadań i próbowałam dołożyć do tego dietę i systematyczne treningi, to oczywiście nie odniosłam sukcesu. Niedbale podchodziłam do tematu, co wiązało się z poczuciem winy, że nie daję rady sprostać, więc rezygnowałam. To bez sensu. Dlatego nikt mi nie wmówi, że najlepszym okresem na chudnięcie jest zbliżające się lato, wiosna czy ślub… Nie! Do odchudzania trzeba mieć czas i wolną głowę. To wymaga od nas wysiłku, planowania i skupienia, cierpliwości i luzu.
Chcę się czuć lekko, chcę się podobać sobie, chcę mieć lepszą kondycję. Motywacja powinna być pozytywna, a nie polegać na powtarzaniu: „Nie chcę być gruba”. Mózg wypiera słowo „nie” i słyszy tylko „gruba”, więc przez cały okres diety czujemy się jak? No właśnie 😉
Zdrowie
Dla mnie największym utrapieniem są hormony. Teraz jest mi trudniej schudnąć niż parę lat temu. Ba! Kiedyś wystarczyło mi kilka tygodni ćwiczeń wraz z dietą i byłam szczupła… Zaakceptowałam to, że może być trudniej, ale to nie oznacza, że mam siedzieć i nic ze sobą nie robić. To jest najgorsze z możliwych wyjść.
Nawyki
Ile razy o nich słyszałam! Wiedziałam, że coś takiego jest, ale nie wiedziałam z czym to się je. Jak zmienić te popularne nawyki? Podobno mózg przyzwyczaja się do nowych po trzech tygodniach – to dla mnie była informacja, że przez te trzy tygodnie muszę być sumienna i konsekwentna, bo jeśli tego nie sprawdzę i nie wyrobię w sobie nowych nawyków, to nie będę wiedzieć, czy to działa.
Tak więc na początku powiesiłam sobie kalendarz i każdego wieczoru przez 10 minut robiłam brzuszki. Prosta rzecz! A właśnie chodzi o to, żeby wprowadzać nową rzecz – na tyle prostą, żeby poczuć satysfakcję (nagrodę). U mnie to były brzuszki, później już robiłam je bez zaglądania do kalendarza. Oglądałam film i robiłam parę brzuszków 😉 Początek jest najtrudniejszy, ale później – gdy już odnosisz sukces – chcesz więcej i więcej.
Najtrudniej jest oczywiście zacząć i znaleźć w sobie motywację. Podkreślam: w sobie! A nie w gazetach, oglądanych fit dziewczynach oraz filmach z ćwiczeniami. To motywuje, owszem, ale tylko powierzchownie. Jeżeli uważasz, że to nie jest Twój czas na odchudzanie i coś Ci nie idzie – odpuść. Wsłuchaj się w swoje emocje i ciało. Może potrzebujesz rozmowy z psychologiem albo przyjaciółką? A być może masz za dużo na głowie i odchudzanie będzie kolejnym taskiem do zrobienia? Poczekaj na dobry moment. Wiem, wiem, odchudzasz się już pół swojego życia i nadal nie możesz schudnąć, a ja Ci mówię, że masz odpocząć…
Właśnie tak, bo to sygnał, że coś się dzieje w psychice! Jeżeli masz bałagan w życiu emocjonalnym, to będziesz mieć również bałagan na talerzu. A gdy to zrobisz, zobaczysz, że odchudzanie nie będzie dla Ciebie wysiłkiem. Bo najlepsza dieta to ta, na której jesteś, ale o tym nie wiesz 😀
PS W ciągu 2 miesięcy schudłam 4 kg 😀 Jest to dla mnie ogromny sukces i na pewno na tym nie przestanę 😀
A ty masz jakiś sposób na walkę z nadmiarem kilogramów 😉
27 listopada 2017 @ 21:02
Kibicuję! Ja też od dłuższego czasu motywuję się myśląc pozytywnie i tym, jak bym chciała wyglądać na plaży w Brazylii, jednakże chcieć to nie zawsze móc. Bo to móc to zależy na początku od tego, na ile jestem w stanie siebie zmusić, by wyjść z ciepłego mieszkanka, wskoczyć w dresy i zapierdzielać w pocie na rowerku. Dramat przez pierwsze 15 min, a później… aż się chce. Mnie czeka wg. mojego dietetyka walka z 15kg nadwagą, ale nie daję się! 🙂 Podziwiam Ciebie i trzymam kciuki!
11 października 2017 @ 07:50
Może jestem inna- ale nie mam presji na diety i ćwiczenia – ewentualnie jakbym sie uparła ale tak bardzo mocno to mogę czasem po biegać dla kondycji tylko a nie dla odchudzania.
Zawsze mam ochote napisać ze 18.06.2017 w ciagu 2 godzin zgubiłam 5 kilo. Można?
Można jeśli w całej ciąży przytyje sie 8kg to podczas porodu zgubisz 5 🙂 i zyskasz dużo więcej ale juz możesz je przytulać.
Tak z przymrużeniem oka o diecie;)
21 marca 2017 @ 10:00
Cudowne podejście! Uwielbiam! :* Moim zdaniem tylko odchudzanie z głową ma sens!
20 marca 2017 @ 20:40
No pięknie! Gratuluję nie tylko tych 4 kilogramów, ale właśnie tego rozsądnego podejścia i odnalezienia takiego sposobu na schudnięcie, który jest zgodny z Twoim rytmem, potrzebami, wymaganiami, preferencjami i stylem życia. Tak jest właśnie najlepiej!