Dobra praca – to znaczy jaka?
Na spotkaniach networkingowych wiele razy spotkałam się z uznaniem dla osób, które zajmują wysokie stanowiska, mają dobrze płatną pracę i są specjalistami w swojej dziedzinie.
Dobra praca – to znaczy jaka? Dobrze płatna, prestiżowa itd…
Opowiem wam historię
Spotkałam po latach znajomą, która skończyła bardzo dobrą uczelnię ekonomiczną. Pracowała w wielu korporacjach, odnosiła sukcesy. Wszyscy zazdrościli jej stanowiska. Wszystko to, to były tylko pozory. Nie czuła się spełniona w tym, co robi, jej dusza cierpiała. Nie mogła sobie pozwolić na tak dużą zmianę, jaką jest porzucenie pracy, ponieważ, jak na odpowiedzialną osobę przystało, pamiętała o tym, że posiada rodzinę i garb, w postaci kredytu, na plecach.
Tłumiła emocje i pragnienia bardzo długo, aż przypłaciła to depresją. Ratunkiem okazała się wizyta u psychologa, która odmieniła jej życie. Porzuciła dotychczasową pracę i została kosmetologiem. Tak, tak stała się panią od pielęgnacji twarzy i zdobienia paznokci.
Pewnie śmiejecie się pod nosem i mówicie: co to za praca? Pani od zdobienia paznokci, phi. Też się zdziwiłam. Szczerze – to odważna decyzja.
Pytam: jak się teraz czujesz, co na to twoja rodzina?
– Tak, jestem panią od manicure i pedicure. I jestem szczęśliwa. Wiele osób mnie o to pyta i jest zdziwionych moją decyzją. Jednak, gdy widzą ile serca wkładam w to, co robię, zmieniają zdanie i zazdroszczą świetnego samopoczucia. Nie przejmuje się opinią innych, bo wiem, że ten straszny czas, jakim była depresja, był najgorszym okresem w jej życiu Nie chce do niego wracać, ale z drugiej strony dziękuje za niego, bo gdyby nie choroba, pewnie dalej tkwiłaby w dawnej sytuacji zawodowej.
Brzmi znajomo?
Czy przydarzyło ci się coś podobnego?
Jak wiele razy, przeglądajac oferty pracy, myślałaś – ciekawe zajęcie, ale to nie dla mnie? Przyznaję się bez bicia, że często mi się to zdarzało. Patrząc na ogłoszenia o pracę, kierowałam się prestiżem, rankingami i przez takie myślenie trafiałam na stanowiska, na których nie do końca dobrze się czułam. Na początku była euforia -miałam do czynienia z nowymi obowiązkami i z nowo poznanymi ludźmi, ale kiedy „fajerwerki” gasły, wracałam do tego samego punktu – pojawiało się znużenie i zaczynałam szukać pracy od nowa.
Jednak wiem, że nie ma się czego wstydzić, jeśli jest się sprzedawcą, zegarmistrzem, opiekunką do dziecka. Jeżeli czerpiesz satysfakcję z tego, co robisz i rozpoczynasz tydzień pracy z uśmiechem na twarzy, po co to zmieniać? Miliony ludzi chciałyby być na twoim miejscu.
Na pewno doświadczenia te pozwoliły mi sprawdzić swoje możliwości i wyeliminować zajęcia, z którymi nie chcę mieć do czynienia.
Wiem, że nie żyjemy dla innych, tylko dla siebie. To ja muszę wstać rano i zmagać się z poranną rutyną, obowiązkami, i wymaganiami, jakie stawia mi szef. Nie ma nic gorszego, niż spędzanie czasu w pracy i odliczanie minut do szesnastej. Wychodzi się potem z pracy mając jeszcze mniej energii niż rano i wyglądając jak balonik, z którego zeszło powietrze. Na dłuższą metę – nie da się tak żyć, więc poszukiwałam swojej pasji i zajęcia, które naprawdę sprawiłoby mi radość.
Ciągle sprawdzam, testuję siebie, swoje możliwości, wciąż dowiadując się o sobie nowych rzeczy. Sprawdzam siłę woli i charakteru, jak również poznaje swoją osobowość. Wiem, które rzeczy lubię mniej, a które bardziej i to powoduje, że jestem szczęśliwszą osobą.
Czasami jestem bardzo niecierpliwa i chcę już, teraz, wiedzieć więcej. Czy byłoby wtedy ciekawiej? Spokojniej? Nie wiem, być może nie starałbym się tak bardzo i nie poznałabym tylu ciekawych osób i nowych wyzwań. Może tak właśnie ma być? Na tym polega świat? Chyba byłoby zbyt nudno i zbyt prosto, gdyby od razu wiedziało się , czego się chce. Wiem jedno – bez względu na to, co sprawia ci radość zarówno ja, jak i ty nie możemy dać sobie wmówić, że to, co robimy, jest mało interesujące.
Lefti
4 stycznia 2015 @ 22:23
Dzisiaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że szukając swojej drogi nie kieruję się prestiżem, ale nie zawsze tak było.
Justyna
6 października 2014 @ 11:26
Chciałabym móc przebierać w ofertach pracy, zdobywać doświadczenie zawodowe, jednak to nie jest tak proste jak Pani opisuje (przynajmniej w moim wypadku). Jestem świeżo upieczoną absolwentką uczelni wyższej. Warunki domowe nie pozwoliły mi na studiowanie prestiżowego kierunku na dobrej uczelni, również mieszkałam dosyć daleko od miasta, gdzie transport do cywilizacji był niestety ograniczony, przez co nie mogłam się podjąć prac dorywczych. Obecnie, moja sytuacja życiowa wymusiła na mnie mieszkanie za granicą. Nie mając jakiegokolwiek doświadczenia na żadnym stanowisku nie mogę znaleźć zatrudnienia nawet na tzw. „zmywaku”. Nie stać mnie na podjęcie kursów dokształcających. Jedynym plusem jest fakt, że nic nie kosztuje mnie pobyt tu.
Wracając do Pani postu – nie widzę nic złego w podejmowaniu nowych doświadczeń, o ile pozwala na to rzeczywistość. Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą bez problemu zostać zatrudnieni tam, gdzie zechcą.
Jak ona to robi
6 października 2014 @ 11:43
Wiem i rozumiem. Kiedyś też musiałam wyjechać za granicę i dorobić na „zmywaku” Było to ciężki jak i piękny czas. Niestety żyjemy w takich czasach, że nawet studia nie gwarantują nam pracy na przyzwoitym stanowisku. A na Państwo nie ma co liczyć.
Jeżeli mogę jakoś pomóc i doradzić. To pisz do mnie na priv.
Wierzę,że Twoja sytuacja szybko się zmieni. Będę gorąco trzymać kciuki.
Kameralna
3 sierpnia 2014 @ 10:50
Świetna historia! Rozumem Twoją koleżankę, podziwiam i gratuluję odwagi! Sama w ten sposób rzuciłam pracę na etacie w firmie komputerowej, na rzecz własnej działalności i przestałam odczuwać ucisk w gardle przed zbliżającym się poniedziałkiem.
Elwira
4 sierpnia 2014 @ 13:25
Dobrze, że zdecydowałaś się postawić na siebie. Gratuluję odwagi!