Jak zaoszczędzić godzinę dziennie?
Z czasem nie wygrasz, ale możesz go przechytrzyć i wykraść godzinę dziennie tylko dla siebie. Niemożliwe? A jednak. Mówi Ci to osoba, która ma tysiące rzeczy na głowie (zresztą pewnie nie tylko ja…)!
Zawsze biorę na siebie za dużo zadań i obowiązków. Uwierzcie, walczę z tym codzienne – to moja prawdziwa bolączka i wada. Myślę, że wszytko ogarnę i wszystkiemu sprostam, ale w gruncie rzeczy prawda okazuje się inna. Czasami nie wyrabiam. Jakoś brakuje mi przelicznika w głowie, a może raczej patrzę na każdy dzień zbyt optymistycznie – wszystko zrobię, przecież dam radę. Zapominam, że mam dzieci, w tym jedno chore, i zachowuję się jakbym była w stanie unieść wszystko, a dobę, próbuję rozciągnąć jak gumkę od majtek. Lubię żyć chwilą i czerpać radość z życia, ale chcę mieć na to czas, bez tłukących się w głowie myśli, bo inaczej, co to za chwytanie dnia? Piję espresso na tarasie, nie przestając myśleć o tym, co trzeba jeszcze zrobić…
Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby dało się wykorzystać czas, który spędzamy w domu, by skupić się na najważniejszej osobie na świecie? Tak, Ciebie mam na myśli. Tylko jak wygospodarować godzinę dla siebie? Jak zaoszczędzić godzinę dziennie?
Domowe finanse
Chyba nikt nie lubi gadać o pieniądzach, zwłaszcza, kiedy ciągle ich brakuje, a przyjemność z wydawania jest większa niż z zarabiania (choć nie zawsze). Jednak kontrola nad finansami daje ogromne poczucie bezpieczeństwa, prawda?
Mogłoby się wydawać, że całe życie tylko toniesz w rachunkach i przelewach. No cóż, tak już jest, nie unikniesz tego, ale istnieją takie proste triki, jak zlecenia płatnicze. W dodatku mam taki nawyk, że za każdym razem, kiedy przychodzi rachunek, wpisuję na nim czerwonymi literami termin płatności i odkładam go do osobnego kartonika na rachunki do zapłaty.
Zmywarka
Przekonałam się na własnej skórze, że zmywarka pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu, zwłaszcza kiedy ma się rodzinę. Moja ostatnio się zepsuła i poczułam, że, chociaż dla niektórych to zbędny gadżet, ja nie zamierzam na co dzień spędzać godzin nad zlewem. Wkładanie i wyjmowanie naczyń ze zmywarki jest znacznie mniej czasochłonne niż ręczne mycie.
Podejmowanie decyzji
Gdzie wybrać się na kolację, czy kupić telewizor 13-, czy 15-calowy? Co zrobić na obiad? Czy zmienić pracę? To decyzje, które trzeba podjąć. To pochłania czas. Niezależnie od skali – nawet pierdoła może wyciąć godziny z życia. Długie rozmyślanie niczego nie daje, bo i tak ostatecznie decyduję się na to, co podpowiedziała mi intuicja. Nadmierne zaprzątanie sobie głowy wyborami nie świadczy o tym, że muszę podjąć decyzję, tylko o tym, że właśnie podejmuję złą. Sęk w tym, że w życiu nie ma złych decyzji – każda z nich jest dobra i daje nam inne korzyści, w każdej trzeba widzieć plusy. Jeżeli nawet rezultaty bardzo nam nie odpowiadają, wiemy, że zawsze mamy możliwość zmiany i jesteśmy bogatsi o kolejne doświadczenie A doświadczenie to droga do lepszych decyzji!
Telefon
Kiedy pracuję, jestem z dziećmi lub robię coś ważnego, nie odbieram telefonu i nie odpisuję na sms-y, to samo dotyczy messengera. Robię to dopiero w wolnej chwili. Strasznie dużo czasu traciłam na rozmowy. Teraz staram się dzwonić na krótko, by załatwić to, czego potrzebuję.
Czytanie
Marzy mi się więcej czasu na czytanie książek. Ba, póki co chciałabym czytać choć jedną książkę tygodniowo. Pogodziłam się z tym, że nie mogę w pełni skupić i oddać lekturze, więc czytam wtedy, kiedy mam taką możliwość. Książka towarzyszy mi wszędzie i zawsze mam ją pod ręką. Mało tego – nie jedna, tylko kilka, bo zwykle zaczynam parę na raz, więc są wszędzie: w torebce, przy łóżku, w łazience…
Lista zakupów
Na lodówce zawsze mam przyklejoną kartkę, na której na bieżąco spisuję produkty do kupienia. Planuję też posiłki, co pozwala mi zaoszczędzić mnóstwo czasu. Wystarczy zająć się tym raz dziennie.
Dzieci
Czasu tylko dla rodziny zawsze będzie mało. Zwłaszcza wtedy, kiedy więcej pracuję i mnożą mi się obowiązki. Ale kiedy słyszę, że rodzina je posiłki o różnych porach dnia, dzieci na kanapie, a rodzice przy stole, to mam dreszcze. Stół jest po to, żeby przy nim siedzieć! Wiadomo, że dzieci nie będą z nami długo i chętniej spojrzą na zabawki, niż na podany obiad (no, chyba że położę na stole czekoladę), ale nawyk wspólnego jedzenia posiłków pozwala mi chwilę z nimi porozmawiać, dowiedzieć się, jak minął dzień albo choćby popatrzeć na nich i ucieszyć się, że są…
Znajomi
Smutne, ale czasami konieczne – trzeba zastanowić się nad tym, którzy ludzie wpędzają nas w zły nastrój, przy których czujemy się obco czy wręcz nienaturalnie. Jeżeli masz znajomych, którzy nie mają dzieci, a Ty masz – przed Tobą trudność. Brakuje Ci chwili dla siebie, żeby posiedzieć w ciszy i pozbierać myśli, a co dopiero na spotkania ze znajomymi. A z nimi też bywa różnie – są tacy, którzy wsysają z Ciebie całą energię, są chwalipięty, które przez cały czas będą opowiadać o swoich sukcesach, a Ciebie nie zapytają nawet, jak się czujesz… „Selekcja” znajomych jest kluczowa dla higieny życia i czasu. Bo po co nam ktoś, kto sprawia, że czujemy się źle? Nie warto. O wiele przyjemniej spotykać się z ludźmi, którzy są naszymi sprzymierzeńcami!
Czekanie
Czekam na kuriera, czekam na męża, biegam od okna do okna, żeby tylko już przyszedł i zjadł ten obiad… Co za głupota z mojej strony – czekanie na kogoś i stanie w miejscu, kiedy przez ten czas mogłabym zrobić mnóstwo innych rzeczy…
Reklamy nie są takie złe
Kiedy ogląda się filmy w telewizji, reklamy potrafią doprowadzać do szewskiej pasji, tym bardziej, że czasem trwają nawet 15 minut. Przełączasz z jednego programu na drugi, byleby tylko nie tracić czasu na oglądanie kremu do twarzy. Słowo klucz: „nie tracić czasu” – przecież przez 15 minut można tyle zrobić! Zrób sobie kanapkę, poćwicz brzuszki, przeczytaj kilka kartek książki, wykąp się…
Tu i teraz/ odwlekanie
Jestem mistrzynią odwlekania. Gdyby to była dyscyplina sportu, jestem pewna, że miałabym zawsze miejsce na podium. Odwlekanie to coś więcej niż nierobienie, to taki wirus, który jest w każdym z nas, wystarczy tylko hasło i się uaktywni. Raz albo dwa czegoś nie zrobisz, pomyślisz „potem”, „później”, „nie teraz”. I koniec. Zostajesz zainfekowany. Skutki uboczne są dosyć drastyczne – jeśli co chwilę odkładamy rzeczy na później, w efekcie nie wykonujemy żadnych obowiązków. Mało tego, jesteśmy przekonani, że jak zrobimy coś innego, pomoże to nam wykonać dane zadanie. Trudno za każdym razem podchodzić do wszystkiego zadaniowo, skoro jest tyle przyjemnych rzeczy do zrobienia, prawda ? Przecież kawa, facebook, rozmowa z koleżanką są dużo milsze niż sprzątanie domu albo pisanie posta. Oczy otworzył mi kolega, który zawsze robił to, o co go prosiłam, w danym momencie.
Na przykład: „Wiesz co, możesz zadzwonić do Janka i załatwić to i to” – wyciągał telefon i dzwonił przy mnie. Jeśli pytał, czy widziałam jakiś film branżowy, a ja mówiłam, że nie – podawał mi link, żebym obejrzała go sobie w jego towarzystwie. Wydawało mi się to oznaką braku szacunku, bo skoro spotyka się ze mną, to przecież powinniśmy skupić się na sobie, nie na innych rzeczach. Byłam oburzona, ale teraz wiem, że on w ten sposób oszczędzał czas. Po naszym spotkaniu nie musiał dzwonić do kolegi i szukać filmu. Załatwił to wszytko w trakcie.
Blog To Wake Up Baby
19 lipca 2016 @ 17:29
zmywarka od niedawna pomaga mi zaoszczędzić trochę czasu, teraz tylko muszę nie wykorzystywać tych dodatkowych minut na facebooka 😛
Świnka
30 czerwca 2016 @ 18:13
dla mnie punkt TELEFON jest zabójczy! 😀
Jak ona to robi
21 lipca 2016 @ 10:20
Dokładnie. Telefon potrafi ukraś nam dużo czasu. Walczę z tym jak tylko mogę. np. kiedy idę spać, odkładam telefon w kuchni 😉
Sandra Lifestyllove
29 czerwca 2016 @ 11:16
Niestety większość rzeczy z Twojej listy to moje grzeszki.. Nie potrafię rozstać się z telefonem, a w odwlekaniu myślę, że śmiało mogłybyśmy rywalizować o to podium 😉 Zmywarkę zawsze uważałam na zbędną, dopóki nie odkryłam jej w domu narzeczonego – ile czasu pomogła oszczędzić przy sprzątaniu po imprezkach ! Teraz jest na mojej liście do kupienia 😉
magda na zimno
28 czerwca 2016 @ 20:43
ide się myć, zgodnie z radą.
a wskazówki, co do znajomych i czekania, w sumie wydawało mi się, że mam to ogarnięte, ale… trzeba doszlifować. 🙂