13 sposobów, aby sprzątać mniej i mieć wiecej czasu dla siebie
Kiedy mój mąż pewnego dnia wstał z łóżka i powiedział do mnie: „Albo ja, albo szmata”, to wiedziałam, że żarty się skończyły, że kiepsko ze mną i że chyba za bardzo daje się mojemu mężowi we znaki. W sumie miał rację. Skoro potrafiłam zrobić małą kłótnię z powodu źle złożonej szmatki w łazience, to chyba mieliśmy problem … A ten problem nazywał się perfekcjonizm.
Całe szczęście urodziły się dzieci i życie według schematów i poukładanych idealnie ciuchów pożegnałam wraz z wyrastającym ostatnim zębem Wika. Naprawdę było to dla mnie trudne, ale również przełomowe. Doszłam do wniosku, że życie ze szczególnym dzieckiem niesie ze sobą ogromny poziom stresu.
Codziennie toczę walkę o jego zdrowie i samą siebie, tak więc szmata nie jest dla mnie i nie będę dla niej żyć ani oddawać jej czci czy chwały. Do tego stopnia, że teraz na pewne rzeczy mam olewkę i nie lecę za tym, żeby było na siłę posprzątane. Ale to nie wszystko! Zaczęłam podchodzić do organizacji domu bardziej strategicznie. Podjęłam walkę ze sobą, ale również z przedmiotami, których było u mnie dużo. Jednak po kolei.
1. Naczynia
Naczynia myje zmywarka i mąż. No chyba że go nie ma – to biorę naczynia papierowe… Nie żartowałam. Wtedy nie ma rady: nakładam gumowce na ręce i jadę z tym koksem.Radek tak samo jak ja angażuje się w życie rodzinne i domowe. Jeżeli ja nie mogę odebrać dzieci z przedszkola czy ugotować – robi to on. Mamy układ partnerski i nie wytykamy sobie, kto danego dnia zrobił więcej, a kto mniej.
2. Znieczulenie
Kiedy pracuję (a pracuję w domu) i jest bałagan (a cholera, widzę go, bo siedzę tak, że zlew dyszy mi za plecami), to zakrywam bałagan ścierką… Pamiętaj o ładnej ścierce, żeby nie rozpraszała Twojego wzroku! Na biurku mam zawsze porządek, bo lubię mieć pusto na stole.
3. Nie tylko kawa
W przerwie na kawę wyciągam naczynia i wkładam brudne; zajmuje mi to może 5 minut. Wkładam do pralki brudne pranie.
3. Po co mi kalendarz?
Nie robię sobie planów sprzątania, np. dzisiaj mam umyć okna czy podłogę. Mam intuicję sprzątania i wiem, kiedy jest TEN czas na sprzątanie danego pomieszczenia. Kiedy na żyrandolu gromadzi się już 4-centymetrowy kurz i światło zaczyna słabo świecić, to sprzątam… Często sprzątam – i mam na tym punkcie świra! – łazienkę i kuchnię. To są te pomieszczenia, w których lubię, gdy jest cały czas czysto.
4. Higiena
Lubię porządek i utrzymuję go, ale robię to na własnych zasadach. Z racji, że rano jestem najbardziej produktywna i chcę jak najlepiej wykorzystać to, że dzieci nie ma w domu – najzwyczajniej szkoda mi czasu na sprzątanie. Więc kończę pracę o 14:00 i w godzinę sprzątam dom.
5. Weekend jest do odpoczywania?
Nigdy nie sprzątam w weekend. To moja złota zasada. Weekend jest od tego, żeby odpoczywać, spędzać czas z rodziną i delektować się wspólnymi chwilami we dwoje. To samo dotyczy gotowania. Posiłki i zakupy planuję zazwyczaj w piątek.
6. Bądź sprytna nie leniwa
Śniadanie: przygotowuję mieszanki musli z owocami, jak również mrożę wcześniej pokrojone i wyselekcjonowane owoce do smoothie (banany, maliny, szpinak), dodaję do blendera mleko roślinne, siemię lniane, daktyle, cynamon, czasami też tofu – i mam gotowe i pożywne śniadanie. Przechowuję je w woreczkach. Zajmują mało miejsca i szybko się je odmraża.
7. Planowanie posiłków to must have
O tym chyba nie muszę Ci przypominać, ale jeżeli jesteś tu pierwszy raz, to koniecznie przeczytaj wpisy dotyczące planowania. Zachęcam każdego do tego, aby zaplanował chociaż listę zakupów i posiłków na cały tydzień. Następnie zamrażaj lub wekuj. Oki, niektóre z nas nie lubią zamrażać jedzenia – i ja to rozumiem, bo jestem zwolenniczką „świeżego jedzenia” – ale przy moim trybie życia i ilości zajęć nie dałabym rady. To znaczy pewnie dałabym radę, ale nie chcę się zajechać. Kiedy przychodzę z zajęć do domu, jestem głodna lub mam wyrzut cukru i jest mi słabo + do tego głodne lub zmęczone dzieci na pokładzie = pośpiech, stres i kłótnie. Dlatego planowanie i zamrażania posiłków to mój must have.
8. Bałagn i dobra organizacja
Mam dobrze zorganizowaną kuchnię. Wiem, że może to zabrzmi dziwnie, ale dla mnie bałagan nie jest zaprzeczeniem dobrej organizacji, bo bałagan jest chwilowy. Przykład: krzesło i rzeczy na nim. Pewnie wiesz, o czym piszę; każda z nas raczej ma takie krzesło, gdzie lądują ciuchy. I taka kupa ciuchów ma swoje miejsce. Jeżeli mam w szafie miejsce i dobrze rozplanowaną przestrzeń, to ułożenie ciuchów potrwa co najwyżej 5 minut.
9. Nie myj
Moja kuchnia cały czas ewoluuje, a ja szukam jak najlepszego sposobu na organizację i szybsze poruszanie się po niej. Jedno jest pewne: duża liczba szklanek, garnków, patelni do smażenia czy grillowania, których używa się raz na rok, tylko zagraca nam przestrzeń, a z tego powstaje bałagan. Mało tego! Jest coraz więcej rzeczy do mycia, a co za tym idzie? Więcej czasu spędza się podczas sprzątania i mycia. Każdego roku pozbywam się z kuchni rzeczy, których nie używam. A słowa „może się przyda” przestały być dla mnie argumentem. „Elwira, skoro się nie przydały, to się nie przydadzą”.
10. Sprytne przechowywanie
Prawie wszystkie sypkie produkty trzymam w przezroczystych pudełkach. Nie tworzy się chaos i mam wgląd w to, co mam na półkach, a to nie pozwala mi na niepotrzebne marnowanie jedzenia. Kolejną zaletą jest poukładanie wszystkich rzeczy i ciągłe zmienianie produktów: kaszy na ryż itd. Nie kupuje nic, dopóki tego nie zużyję.
11. Nasza przyszłość – dzieci
Uczę dzieci sprzątać. A raczej motywuję i tłumaczę, że przestrzeń, w której mieszkamy, nie należy tylko do nich i ich zabawek 😉 Kto ma dzieci, wie, że różnie z tą motywacją bywa. Zdecydowanie łatwiej się wysypuje zabawki, niż je odkłada na miejsce.
12. Daj innym pracę
Jeżeli stać Cię na osobę, która może wyręczyć Cię w sprzątaniu, to korzystaj. Ty dajesz komuś pracę, a w tym czasie możesz zrobić coś dla siebie.
13. Mniej znaczy więcej
Im więcej ciuchów czy poduszek, tym większy bałagan i więcej sprzątania. Jestem zwolenniczką posiadania dobrej jakości i ładnych rzeczy niż wielu badziewi, które się szybko psują.
Jeżeli masz problem z odpuszczaniem i nie wiesz, jak zacząć – oto wersja w pigułce. Jeżeli jednak nadal będą Ci się śnić nieposprzątane kąty, a sterta naczyń będzie Cię gonić we śnie, to wstań i zastanów się, co mogłabyś zrobić w tym czasie, gdybyś miała wszystko poukładane i posprzątane. Książka? Spa? Malowanie paznokci? Widzisz to? Zakryj teraz kocem tę nieszczęsną furę prania do prasowania i zrób to – pomaluj paznokcie.
Farma Urody
25 lutego 2018 @ 21:19
Ja również nauczyłam się planować posiłki, zakupy i mrozić jedzenie, bo rzeczywiście zyskujemy w ten sposób niesamowitą ilość czasu. Jedyne czego nie potrafię, a chciałabym to odpuszczenie sprzątania w sobotę. W tygodniu zwyczajnie się nie wyrabiam na tyle, żeby nie spędzić pół soboty na sprzataniu i bieganiu z mopem. 🙁
Annify.pl
25 lutego 2018 @ 16:26
Hahah patent ze ścierką mnie rozbroił 😀
Marta JakToZmienic.pl
23 lutego 2018 @ 19:33
U mnie sprawdza się zasada: Każda rzecz ma mieć swoje stałe miejsce. Problem w tym, że często to miejsce jest zbyt zmienne 😉 A tak poważnie, to sukcesywnie pozbywam się zbędnych rzeczy i rzeczywiście utrzymanie ładu staje się łatwiejsze.
Aneta Jokisz
22 lutego 2018 @ 17:49
Ja lubię sprzątać, kiedy to sama od siebie robię, bez zmuszania ?
Ania Kalemba
22 lutego 2018 @ 13:21
Świetne porady!!!!! 🙂 Ekstra!