Koniec bałaganu! Najmodniejsze sposoby na poplątane kable.
Kiedy wracamy do domu, klucze i telefony lądują na blacie kuchennym. Nie wiem, dlaczego tak jest. Być może mój kochany mąż, stęskniony, szybko pędzi przywitać się do nas (a centrum życia naszej rodziny to kuchnia) i nie zaprząta sobie głowy tym, aby zachować w domu porządek i przedmioty takie jak klucze, dokumenty czy kable położyć na szafce w przedpokoju. Bo po co? Wygodniej ładować telefon w kuchni. Jak twierdzi mój mąż, właśnie TU, obok masła i chleba, jest odpowiednie miejsce na komórkę. Całe szczęście, że producenci telefonów i gadżetów wymyślają coraz mniejsze stacje ładujące oraz maskownice do chowania kabli ;).
Tak to już jest. Im więcej elektroniki w moim domu, tym więcej chaosu i nieładu w pudełkach z kablami. Co za tym idzie? Bałagan, poplątane kable i brak miejsca przeznaczonego na przechowywanie elektroniki.
To co mnie najbardziej cieszy, to zmiana nastawienia producentów do projektowania gadżetów oraz urządzeń mobilnych. W końcu doczekałam się prostych, estetycznych, ciekawych form i dodatków do komputerów oraz telefonów. Niby zwykły kabel czy stacja ładująca, a nadaje charakteru każdemu wnętrzu. A przecież najczęściej umieszczamy je w miejscu, w którym przebywamy przez większą część dnia. Miło jest mieć wokół siebie cieszące oko przedmioty. Dla mnie dodatkowo szczególnie istotna jest zasada „mniej znaczy więcej”, ze względu na mały metraż mieszkania. Małą przestrzeń trudno zoptymalizowaćtak, aby zachować umiar, komfort przebywania we wnętrzu i jeszcze pomieścić rzeczy, które nie mogą się znaleźć w piwnicy. I dlatego fajne są takie gadżety:
thingCHARGER
Ten egzemplarz to nowość na rynku. Jest dość drogi, ale ma sporo zalet. Jego kształt powoduje, że zlewa się z gniazdkiem i jest praktycznie niewidoczny. Podłącza się go bezpośrednio do gniazda i, za pomocą wymiennych końcówek, można podłączyć do niego do ładowania do trzech urządzeń na raz. Jeden tylko minus, że nie jest dostępny na nasze gniazdka (US only).
[videoembed type=”youtube” url=”https://youtu.be/ByKNDQyv0QY”]
All-Dock
To niezwykle szybka ładowarka. Wartość na wyjściu USB to aż 2400 mA. Naładowanie baterii do poziomu 80% możliwe jest czasie poniżej jednej godziny. Celem projektantów było stworzenie czegoś więcej niż zwykłej stacji ładującej. All-Dock to funkcjonalne dzieło sztuki, umożliwiające szybkie ładowanie kilku urządzeń jednocześnie. Stacja jest kompatybilna z niemal wszystkimi urządzeniami mobilnymi.
[videoembed type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=0RVhqk2vM3U”]
Gosiak
10 kwietnia 2015 @ 11:21
All-dock jest dostępny w Polsce i to w kilku wersjach. Ja kupiłam do salonu największy model z naturalnego bambusa. Wygląda to bardzo estetycznie i w końcu mam porządek z ładowarkami od telefonów i tabletu.
Elwira
14 kwietnia 2015 @ 21:12
Ciężko się czyści All-dock?
Kamil Witaszewski
26 marca 2015 @ 11:40
All-Dock wydaje się wręcz banalny do wykonania. Jeśli tego nie ma na naszym rynku to bardziej rozgarnięty stolarz mógłby na pewno coś podobnego wykonać. Chyba, że ktoś już wpadł na to wcześniej 😉
Angelika Berdzik
13 marca 2015 @ 00:15
Kurcze, ładowarka do telefonu to u mnie najmniejszy problem. Już miałam nadzieję, że mi powiesz co zrobić z tą dżunglą pod biurkiem, którą sponsorują kable od komputera, internetu, aparatu, dwóch monitorów, przedłużacza, lampy itd 😛