Pracuj, albo zgiń
Przez większość mojego życia nie miałam zielonego pojęcia, kim chcę zostać w przyszłości. Na pytanie: „Co chcesz robić po maturze?” odpowiadałam: „Nie wiem”. „Ale jak to, przecież powinnaś już wiedzieć?”… A mnie po prostu interesowało bardzo wiele rzeczy, więc wybranie jednego kierunku było dosyć trudne. Co miałam robić, skoro naprawdę nie wiedziałam? Presja rodziny była duża, bo moi rówieśnicy wybrali już studia i konsekwentnie trzymali się swoich wyborów. Na moich oczach rośli przyszli lekarze, prawnicy. A ja?
Zdecydowanie nie zgadzam się z tym, że „trzeba”. Nawet Jacek Walkiewicz, mówca i trener, twierdzi: „To nie jest tak, że tylko jedna droga prowadzi do sukcesu i że tylko wiedząc od małego co chcemy robić, możemy coś osiągnąć”. Według ludzi nie masz celu, więc do niczego nie dojdziesz?
Nie powiem, że nie zazdrościłam tym, którzy od początku wiedzieli, co chcą robić w swoim życiu i jak kierować swoją karierą. Od najmłodszych lat poświęcali czas na piłkę nożną czy tańce. Na pewno było im łatwiej… Skupili się na jednej rzeczy, nie rozglądali na boki, tylko konsekwentnie budowali swoją przyszłość. Ale to nie jest lepsza droga, tylko inna.
Ludzie poświęcają czas swoim zainteresowaniom (na przykład – biegają) i nie dostrzegają innych rzeczy, które oferuje im świat. Czasami boją się spojrzeć dalej. Obawiają się zachwiania poczucia bezpieczeństwa? Pozostali próbują. Rzucają buty do biegania, stwierdzają, że ich to nudzi. Kupują sprzęt do jazdy na nartach. Trenują, jeżdżą, zdobywają nagrody, aż i to im się znudzi (albo i nie). Szukają kolejnych wyzwań.
Sztywne podejście
Sztywne podejście rodziców, nie tylko moich, niestety, wynika z troski, ale na nas nie działa korzystnie. Świat się zmienia. Dzisiaj trudno już o zawód „na całe życie”. Ukończenie studiów nie gwarantuje etatu i dobrze płatnej pracy. Nawet Ernst Young zrezygnował zatrudniania osób z wyższym wykształceniem. Teraz na rynku pracy, bardziej niż trzymanie się kurczowo jednej posady, liczy się umiejętność przebranżowienia.
Zmiany
Niektóre osoby tkwią w pracy, w której miesiącami stoją w miejscu i która je coraz bardziej przytłacza, a nie mają siły powiedzieć „stop” i zmienić czegoś w swoim życiu. Często nie wynika to z lenistwa, a z presji otoczenia. Na pewno nie należy brnąć w coś tylko po to, by zadowolić innych, bo obudzimy się po czterdziestce z morzem wątpliwości i poczuciem, że nie chcemy tak dłużej funkcjonować. To nic złego. Nie da się żyć w niezgodzie ze sobą. A poznawanie siebie i poznawanie swoich talentów wymaga czasu (chociaż nie warto go też sztucznie wydłużać). Może jednak obecna praca jest dla nas dobra, tylko mamy za dużo obowiązków, jesteśmy zestresowani i nie mamy czasu na życie prywatne czy samorozwój?
Praca jest tylko pracą. Super, jeśli w niej się spełniamy, jeśli jest naszą pasją, ale równie dobrze realizować możemy się w życiu rodzinnym lub w hobby!
radoSHE
23 października 2015 @ 19:09
Bardzo fajny tekst, bardzo o mnie. Przez długi okres czułam się niekomfortowo z faktem, że w mojej głowie nie ma jednego konkretnego pomysłu na swój rozwój zawodowy. Taki lekarz na przykład; od początku wie czego chce, do tego dąży, a później realizuje przez resztę życia. A ja w głowie 10 pomysłów na siebie. Dziś poczytuje sobie to trochę za atut. Jestem dobra w tym co robię, ale nie wiem czy już zawsze chcę się tym zajmować. A raczej wiem, że nie chcę i nie boje się zmian. I w sumie dobrze mi z tym. Sexy flexy 😉
Oddech Wiosny
23 października 2015 @ 13:22
Interesuje się wieloma rzeczami. Z tego względu wybrałam za cel pracę w bibliotece. Skończyłam studia na kierunku Informacja naukowa i bibliotekoznawstwo. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ten kierunek wymaga ogromnej wiedzy z różnego zakresu. Rozpoczęłam administrację w policealnym studium, mam w planach grafikę, animację kultury, być może zarządzanie, może jakiś kurs księgowości, język angielski i pewnie to jeszcze nie koniec tego typu wrażeń. I choć nie jestem bibliotekarzem z zawodu, to dzięki pasji i wykształceniu wierzę, że dojdę do wyznaczonego celu.
Praca w bibliotece to było moje marzenie z dzieciństwa, ale w momencie, kiedy kończyłam liceum, byłam całkowicie zagubiona. Straciłam trochę czasu, nadrobiłam zaległości i jestem zadowolona z tego, że idę w wyznaczonym przez siebie kierunku.
Mamy do pogadania
23 października 2015 @ 12:10
Mi tam nigdy nikt nie kazał wybierać „za wczasu” życiowej drogi. MAm to szczęście, że nikt się w moje decyzje nie wtrącał i miałam czas na to by odkryć, co naprawdę chcę robić
Jak ona to robi
26 października 2015 @ 11:09
Cieszę się, że nie musiałaś słuchać uwag ze strony najbliższych. 🙂
Co chcesz robić?
Emaliowany Czajnik
23 października 2015 @ 09:44
Zmiany zawodowe są dobre. Ja pracę zmieniałam już 5 razy. Nawet jeżeli zmiana nie wychodził mi na dobre i musiałam szybko szukać nowej pracy to zawsze uczyłam się czegoś nowego i wchodziłam z tego z bagażem nowych doświadczeń.
Boję się natomiast tego co czeka mnie za kilka miesięcy. Urlop macierzyński, nowe wyzwanie i powrót do pracy po ponad rocznej przerwie. Jak sobie z tym poradzić?
Jak ona to robi
23 października 2015 @ 09:59
Muszę przyznać Ci rację, Każda zmiana pracy wychodzi nam na dobre. Jeżeli chodzi o urlop macierzyński, to temat rzeka. 🙂 Ja radziłabym, tobie nie wybiegać tak daleko w przyszłość, tylko skupić się na sobie. 😉 Teraz jest, twój czas. Tylko dla ciebie. Kiedy urodzi się dziecko wkracza się w inny etap życia. Piękny, ale inny. A czas tak szybko leci, że pracodawca nawet nie zauważy, że nie było cię rok w pracy.
Emaliowany Czajnik
23 października 2015 @ 12:30
Każdy mi to powtarza, że teraz jest mój czas i powinnam go wykorzystać. Ja natomiast spędzam go w pracy. Później są zakupy, gotowanie, ogarnianie podstawowych rzeczy na blogu i koniec dnia. Muszę to jakoś inaczej poukładać.
happystones
23 października 2015 @ 09:39
Ja też zawsze zazdroscilam innym pewności swoich wyborów drogi zawodowej. Ja, mając lat 24, skończywszy studia na poziomie licencjatu, nie wiem, co jest dla mnie najlepsze i co chcę robić..
Jak ona to robi
23 października 2015 @ 09:54
Wydaje mi się, że trzeba próbować wszystkiego. Bo skąd możesz wiedzieć, czy dany zawód jest dla ciebie. Ja przeszłam dosyć dużą ścieżkę zawodowową. Byłam księgową, Projekt managerem, grafikiem. Uczyłam się cały czas nowych rzeczy i na tej podstawie, wiedziałam co chcę robić w życiu a co nie.
Najważniejsze, to nie myśleć o tym, ze inni mają lepiej bo wiedzą gdzie chcą pracować. Tylko pomyśleć, jak nie tu, to będę pracować gdzie indziej. 🙂
A jakie studia skończyłaś?
happystones
23 października 2015 @ 11:15
Bezpieczeństwo wewnętrzne, specjalność służby graniczne. 🙂 Ale to specjalność nie z wyboru, a typu : mniejsze zło 🙂 miało być bezpieczeństwo transportu, bo technikum logistyczne skończyłam 🙂