8 prostych nawyków u dzieci dzięki którym będą jeść więcej
Dużo się mówi o zdrowiu i produktach superfoods, a tak naprawdę całą energię tracimy na to, żeby spośród wielu produktów na rynku znaleźć ten, który ma dużo witamin oraz wartości odżywczych. Często jednak sięgamy po produkty sprowadzane z zagranicy, a to, co mamy w zasięgu ręki wcale nie okazuje się zdrowsze.
Nasze wysiłki są na marne, bo nie przynoszą rezultatów – sypiesz jagody goji, dodajesz chia do owsianki – a okazuje się, że dla dziecka najlepsza będzie kanapka z ketchupem, który zawiera dużo likopenu (więcej niż pryskany pomidor z krzaka).
Patrząc na to z perspektywy mamy, która chce dla dziecka jak najlepiej – dostajesz zawału na widok jedzonej ilości ketchupu, a okazuje się, że ketchup dobrej jakości ma dużo witamin i wspomnianego likopenu, jest wartościowym produktem. Po co szukać dalej, skoro wniosek jest taki – proste rozwiązania to te najlepsze.
Czy Twoje dziecko będzie otyłe?
Dzisiejsze społeczeństwo, zwłaszcza dzieci, to społeczeństwo najszybciej tyjące. Doganiamy Amerykanów czy Anglików – 9, 10 dzieci ma nadwagę i problemy zdrowotne. To straszne! Oczywiście, my rodzice, powinniśmy starać się, żeby to zatrzymać, ale również potrzebne jest wsparcie żywieniowe przedszkoli oraz szkół.
Proste nawyki żywieniowe u dzieci, które możesz wprowadzić od zaraz
Nie ukrywam, że młodszy syn jest dla mnie wyzwaniem, w przeciwieństwie do starszego. Wiko przy bracie jest naprawdę bezproblemowy. Młodszy ćwiczy moją kreatywność i cierpliwość – najchętniej żywiłby się słodyczami i suchymi bułkami.
1. Dieta
Będę walczyć, bo widzę po swoich dzieciach, jak dobrze zbilansowane posiłki wpływają na ich zachowanie. Ostatni wakacyjny wyjazd uświadomił mi, jak mój urlop od gotowania, „spuszczenie dzieci ze smyczy” oraz pozwolenie im na jedzenie tego, na co akurat mają ochotę (gofry, lody, pizza) wpływają na zachowanie – węglowodany proste wpływają na sen, koncentrację i pobudliwość. Przetestowałam to na własnej, matczynej skórze i powiem Wam, że nie chcę rezygnować z zaleceń lekarzy oraz własnych.
- Najważniejsze, co mogę zrobić to czasami poczekać, nie przejmować się buntem dziecka przeciwko jedzeniu, ale jednocześnie nie rezygnuję z wprowadzania dobrych nawyków – to może zaprzeczać wszystkiemu, co zaraz napiszę, ale naprawdę tak jest.
- Wszyscy stosujemy się do prowadzenia zdrowego stylu życia. Nie ma u nas słodyczy – są produkty wartościowe, nie ma soków w kartoniku, a jak już są to tylko wyciskane – jest za to dużo wody, a na wierzchu zawsze stoi patera z warzywa i owocami.
2. Wyjście na dwór
- Ruch na świeżym powietrzu – zawsze.
- Nie ma złej pogody na wychodzenie na dwór – jest tylko źle dobrany ubiór.
3. „Nie jestem głodny”
Często słyszę te słowa: nie teraz, nie chcę mi się jeść… Owszem, dziecko trzeba nauczyć regularnego jedzenia co kilka godzin, ale jeżeli dziecko nie czuje głodu, a na siłę wciskamy mu jedzenie, to tylko je zniechęcamy. Dziecko, które odczuwa głód to sukces – jest szansa, że zje to, co mu zaproponujesz i będzie mieć, być może, ochotę na spróbowanie nowych smaków.
4. Jedzenie warzyw
To duży problem – nie wszystkie dzieci chętnie je jedzą. Zazwyczaj przemycam je w formie soków, smoothie i muffinek warzywnych. Zupy to kolejna fajna opcja, do której można wrzucić warzywa – wystarczy zblendować i zjeść.
Ważne:
Pamiętaj, że dla dziecka ogórek pokrojony w plastry i ogórek pokrojony w słupki to dwa różne warzywa.
5. Hodujemy mikrowarzywa, kiełki
Proszę tu nie mieć skojarzeń z nielegalnymi uprawami! Ale tak – w domu hodujemy z dziećmi warzywa i zioła – sadzimy je, a następnie jemy. Kiełki to niesamowita bomba witaminowa – są źródłem lecytyny – poprawia pamięć, co jest szczególnie ważne u dzieci. Dodatkowo zawierają kwas foliowy, który produkuje serotoninę.
Dlaczego kiełki?
Zasadziliśmy dużo warzyw na balkonie, ale z racji tego, że mam nasłoneczniony balkon, to po tropikalnych upałach wszystko nam uschło. Zaopatrzyliśmy się w coś, co jest nowością u nas w Polsce – jest megapraktyczne i każdy powinien to mieć swoim domu, żeby dostarczyć dużej ilości witamin – sadzenie nowalijek w domku „Home Kitchen Garden”, czyli nasiona do samodzielnej uprawy. Czym różnią się od innych nasion? Tym, że dostajesz cały pakiet do uprawy i robi się to w pięć minut.
Dostajesz płaskie naczynie, doniczkę w postaci torby jutowej, wsypujesz brykiet ziemi do miski, zalewasz wodą, która mocno pęcznieje i masz ziemię gotową do uprawy. Wsypujesz zioła i zraszasz codziennie przez siedem dni (lub dłużej – wszystko zależy) – ciągu kilku/kilkunastu dni masz ogródek pełen warzyw.
Na naszym blacie kuchennym króluje brokuł, rzodkiewka, groszek, kiełki buraka – oczywiście marka ma wiele innych nasion, ale te są najlepsze…
Zaangażowanie dzieci w prace domowe – gotowanie, obieranie, sadzenie kiełków – wyzwala w nich ciekawość, widzą proces przygotowywania posiłków, oswajają się z fakturą oraz zapachem produktów – właśnie dlatego sięgają po nie częściej. 😉
Dzieci codziennie skubią coś z krzaczka i często dodają to do jedzenia. Kiełki to kopalnia witamin i mikroelementów. Nie tylko moje dzieci z nich korzystają – ja sama lubię dodawać kiełki brokuła czy rzodkiewki do sałatek, kanapek oraz sosów.
6. Przekąski
Eliminuj przekąski. Wiem, jak czasami bywa, bo sama się na tym złapałam – kiedy dziecko zjadło przed kolacją bułkę lub chrupka albo wypiło soczek, to prawdopodobnie nie będzie miało ochoty jeść kolacji. Dziecko na placu zabaw jest po to, żeby się bawić, a nie jeść pomiędzy huśtaniem a robieniem babek z piasku.
Co za dużo, to niezdrowo…
Niestety babcine wychowanie – im więcej, tym lepiej – jest we mnie głęboko zakorzenione. W przypadku dzieci nie sprawdzało się u mnie i nie sprawdza się u dzieci. Dlatego, nauczona już doświadczeniem, proponuję mniejsze porcje – talerz pełen zupy nie zachęca do jedzenia, a wręcz przeciwnie – nakładam mniej, a w razie potrzeby daję dokładkę.
7. Dieta bogata w orzechy i tłuszcze
Moje dzieci niezbyt chętne jedzą ryby. Robię im kotleciki i zapiekanki rybne, ale z jedzeniem ich bywa różnie. Całe szczęście, że jedzą orzechy – przemycam je kiedy tylko mogę, na przykład wrzucam do przedszkolnego plecaka. Orzechy mają dużo tłuszczy, które „odżywiają” mózg. Co do tłuszczu – podaję dzieciom dobrej jakości oleje.
Nie próbuję przemycać w potrawach rzeczy, których moje dzieci nie lubią – kończy się to tak, że potem nie chcą próbować nowych produktów. Dzieci zawsze wykryją oszustwo 😉
8. Sprawdzone koło ratunkowe
Ostatnia wskazówka, która jest pomocna, ale jestem pewna, że jak zastosujesz powyższe punkty, to ta rada nie będzie Ci potrzebna. Twoje dziecko jest niejadkiem? Podaj mu owoc godzinę przed posiłkiem – zawarte w owocach cukry proste spowodują szybki wyrzut i szybki spadek insuliny, a to wywoła głód i jest duże prawdopodobieństwo, że niejadek zje obiadek.
Wydaje mi się, że w diecie dziecka często zapominamy o tym, żeby wszystkie posiłki jeść wspólnie – staramy się przygotowywać jak najbardziej wartościowe posiłki, w których jest pełno witamin, ale chyba zapominamy, żeby to wszystko doprawić jedną, najważniejszą przyprawą – miłością.
MatkaŚledzi
17 listopada 2018 @ 10:22
Pięknie napisane :] Dałaś mi wiele inspiracji :]
Ania
9 października 2018 @ 10:12
Fajne pomysły. Ja pamiętam, że sama byłam niejadkiem ale to się zmieniło z czasem 🙂