Bądź nieidealna i olej to chociaż raz w tygodniu
Pierniczek, zupka na mięsku z ekowarzywkami i tak przez 7 dni w tygodniu, 5 razy dziennie. O ile twoje dzieci jedzą to, co im przygotujesz – super, ale jeżeli masz niejadków, stajesz się więźniem we własnej kuchni…
Przyznaję, że nawet ja czasem mam dosyć i nie mam ochoty na gotowanie. Cieszę się, że dzieci chodzą do przedszkola i tam mają posiłki, a ja zalewam sobie ochoczo kisiel gorącą wodą. Nie chodzi tylko o jedzenie. Dla mnie posiłek ma głębszy wymiar – dzięki niemu cała rodzina zbiera się przy stole. Zawsze, każdego dnia spełniam ten matczyny obowiązek wobec siebie i dzieci. Nie z musu, ale dlatego, że lubię karmić swoich bliskich. Czasem jednak pojawiają się wątpliwości, pracuję przy kuchni jak mrówka i mam ochotę rzucić to wszystko chociaż na chwilę, marzę, żeby wreszcie nie odgrzewać jedzenia z zamrażarki (oszczędzanie przez gotowanie), nie myć garów…
Gotowanie bywa nużące
Ziemniaki, zupka, kotlet, kręcimy się w kółko. Makaron, ziemniaki, kotlet, makaron…
I tak nikt nie zjada do końca. Co z tego, że gotowanie na czterech palnikach zajmuje mnóstwo czasu. Z lasagne, którą podałaś, zjedzą tylko beszamel. I tak najlepsze są parówki lub sucha bułka.
Poświęcasz się
Gotujesz zupkę na wywarze. Specjalnie jechałaś na wieś, żeby kupić ekologicznego kurczaka bez chemii i ugotować zdrowy rosołek. Stoisz nad garem zupy, odcedzasz, doprawiasz. To nic, że jesteś zmęczona i sfrustrowana, bo od dwóch dni śpisz po kilka godzin, a w dodatku masz dużo problemów w pracy, i tak z uśmiechem na twarzy mówisz:
– Jestem zmęczona, ale ugotuję wam ulubioną zupę.
– Mamo, ja nie chcę. Chodź, zjemy coś w mieście.
– Przecież rosołek jest dużo lepszy niż jedzenie na mieście!
Gotowanie długo trwa
Kiedy ty przygotowujesz obiad, twoja rodzina gra w planszówki. Śmieją się, żartują. Dzieci bawią się z tatą na kanapie, a ty najchętniej zamówiłabyś pizzę i posiedziała z nimi. Nie wspomnę już o tym, że czasami mężczyzna też mógłby chociaż obrać ziemniaki…
Jeszcze się w życiu się nagotuję
Przez cały rok pracuję, nie jestem więc idealną matką, jestem natomiast matką sprytną, wolę więc czasami pójść po pierogi z garmażerki, podgrzać je i mieć więcej czasu dla siebie, przeczytać kilka stron książki albo pomalować paznokcie, zamiast pozwolić, by z wyczerpania i irytacji wyrosły mi kły i żebym zaczęła się wyżywać nie tylko na szmacie.
A kiedy już odpocznę, zagonię rodzinę do obierania ziemniaków – jeszcze nigdy nikomu nie odpadły od tego ręce!
Olomanolo.pl
23 sierpnia 2016 @ 21:06
Czekam na wrzesień i wyjeżdżam sama na weekend, to będzie moje wolne 😉
Ania Kalemba
22 sierpnia 2016 @ 08:56
Bycie idealną rzeczywiście bywa wykańczające, ta nieustanna presja ehhh. Podoba mi się ta opcja z dawaniem sobie wolnego! 😉
Jak ona to robi
22 sierpnia 2016 @ 09:12
Dokładnie. Dlatego wypisuje się od bycia idealną. Wystarczy mi być „wystarczająco dobrą kobietą i matką” 🙂
Karolina Jachimowicz
19 sierpnia 2016 @ 17:49
Elwiro, czy polecasz jakąś konkretną wtyczkę do przeniesienia zawartości bloggera na wordpressa? Walczę z tym już od kilku godzin i ciągle natykam się na jakieś błędy :/
Mama w domu
19 sierpnia 2016 @ 10:10
Znam ten ból! Godzina, a nawet dłużej przy garach, a oni i tak wolą parówki! Ostatnio nawet moi chłopcy poskarżyli się dziadkowi, że u nas w domu tylko tata dobrze gotuje, bo tata robi frytki! Dlatego przynajmniej raz w tygodniu, wpuszczam męża do kuchni 🙂