7 rzeczy, które obiecałam sobie, że nie zrobię jako rodzic
Kiedy spotykam się z osobami, które nie mają jeszcze dzieci, to czasem czuję się tak, jakbym rozmawiała z księdzem, który tłumaczy mi, jak żyć z mężem.Osoby te często są ekspertami w dziedzinie wychowywania dzieci. Wszystko wiedzą najlepiej, nie warto im przedstawiać swojego punktu widzenia (broń Boże tego nie rób!), bo mają swoją wyidealizowaną wizję rodzicielstwa. Wzdychają i komentują każdy ruch, a ja zawsze odpowiadam: „Zobaczysz, jak będziesz mieć dzieci”…
Przyznaję, że czasami aż się we mnie gotuje i powtarzam w duchu: „jeszcze zobaczymy”. Tak bardzo chciałabym im udowodnić, że nie jest tak, jak piszą w pięknych książkach, że nie jest tak łatwo, że raz dwa, wystarczy posadzić dziecko na karnym jeżyku i po krzyku…
Ha! Śmieje się, ale 6 lat temu też tak miałam. Z wielkim zdumieniem patrzyłam, na matki, które krzyczą na dzieci. Usypianie o 22? Przecież to skandal! Spanie z rodzicami? A co to, dziecko nie ma swojego łózka? Lulanie? Absolutnie zabronione… To jeszcze nic, na tym wcale się nie kończy. Myślałam, że:
Nie będę podawać dziecku śmieciowego jedzenia
Byłam niezłą nazistką w tej kwestii, latałam po sklepach, ba, nawet potrafiłam po jakiś produkt jechać na drugi koniec miasta. A 6 lat temu nie było tylu sklepów i takiego wyboru jak teraz. Mało tego, terroryzowałam rodzinę, żeby podawali tylko zdrowe jedzenie. Zero słodyczy, batoników, soczków. Dokładnie przeglądałam skład każdej kaszki czy słoiczka, a magiczne nazwy konsultowałam z koleżankami z forów (to były czasy), które jednym głosem krzyczały: „Nie podawaj tego!”. Całe szczęście, że odkryłam zamrażanie jedzenia i męża, którego czasami staram się wykorzystać ;)!
Nie będę spać z dzieckiem
To chyba klasyk. Moje dziecko ma swoje łóżko i tam jest jego miejsce. Ja tak niespokojnie śpię, przecież go uduszę! Karmienie nocne to był koszmar. Siedziałam na twardym krześle, oparta o ścianę i tak karmiłam swoje maleństwo, zazwyczaj budząc się już o świcie z zalaną mlekiem bluzką ;). Teraz spanie z dziećmi to najcudowniejsze chwile. Te słodkie stópki, które jedno wkłada mi do buzi, gdy tymczasem drugie kręci mi namiętnie włosy na głowie( to stąd te loki!) ;)… Co tam nieprzespane noce ważne, że razem;)!
Nigdy nie będę wychodzić z domu w takim stanie
Ten stan to rozciągnięte dresy lub obcisłe legginsy – takie elastyczne, które pomieszczą każdy nawet najszerszy tyłeczek – i fryzura jak po powrocie z Woodstocku.
A jednak wychodziłam w „takim stanie” po dwóch godzinach snu i 10 godzinach arii operowej mojego syna. Ledwo widząc na oczy, spacerowałam po bocznych uliczkach, tak dla bezpieczeństwa, żeby nikogo nie przestraszyć… Całe szczęście, że ten czas mam za sobą, a „ten stan”, owszem, zdarza się czasami, ale tylko czasem. Zdecydowanie wolę się wysypiać…
Nie będą oglądać tv
Przecież robią się od tego nadpobudliwe, broń Boże, żadnej telewizji przed 3 rokiem życia. Żadnych bajek, tylko książki, klocki, bo nie będzie mówić… Przesadzałam z tym totalnie. Moje dziecko późno zaczęło mówić, dużo z nim ćwiczyłam i pracowałam. Okazało się, że tych 15, no dobrze, 30 minut bajki, to dla mnie jak wakacje nad morzem. Tylko ja i cisza. Wolę zdecydowanie to, niż bycie sfrustrowaną matką, która gryzie po kostkach wszystkich domowników, bo nie ma chwili, żeby odpocząć.
Moje dzieci będą się mnie słuchać
Ha, ha! Szczerze, moje dzieci nie zdobyły jeszcze umiejętności słuchania . A w ogóle, co to znaczy, słuchać? Słuchać to się może pies lub kot! Rozumiem, że wyrazy buntu i mówienie „nie” mogą doprowadzać do szewskiej pasji. Bo młodzieniec chce iść w sandałach do przedszkola zimą i potrafi ostro wyrazić swoje zdanie. Ale z drugiej strony wolę to, niż zamknięcie w sobie. Owszem, nie jest łatwo, ale przynajmniej czuję, że poradzi sobie w życiu!
Nie będą się źle zachowywać publicznie
Tak, tak, pójdziemy razem do restauracji, ja zjem przystawkę, pierwsze i drugie danie, a w tym czasie one będą siedzieć obok i uroczo malować kredkami zwierzątka.
Akurat. Zobaczysz, w zwykłym sklepie będą chciały biegać miedzy regałami, a Ty, jak Kubica, będziesz w pocie czoła biegać za nimi, żeby ich tylko nie porwali.
Zdjęcia
Nigdy nie mogłam zrozumieć, po co robić tyle zdjęć dziecku? Przecież każde wygląda prawie tak samo, zmieniają się tylko pozycja i mina, w zależności od szybkości migawki aparatu…
No, można, można, do tego stopnia, że kilka razy w miesiącu muszę zgrywać zdjęcia z telefonu. Uwielbiam fotografować te małe stópki. Uwieczniam momenty, kiedy śpią, skaczą, płaczą, są umorusani dżemem… To nic, że podłoga się klei, a Mąż dostaje zawału – takie momenty są najlepsze.
Czytam ten wpis z uśmiechem na twarzy i myślę, że byłam najwspanialszą mamą, zanim urodziłam dzieci. To jest jak z podręcznikami, które chłoniemy, żeby stać się lepszymi rodzicami – wszystko w nich wydaje sie takie proste i bezproblemowe. A życie pisze swoje scenariusze.
Dorota Wolna
24 kwietnia 2017 @ 15:14
Oczywiście, nie bujać nie przytulać nie nosić, nie wyciągać z łóżeczka (kto zna 3,5,7)? ?
A recepta jest banalna: kochać
Mama w domu
20 kwietnia 2017 @ 19:09
Ha! Jak ja dobrze to znam 🙂 Też miałam być wspaniałą matką. Ba, teraz mam w planach bycie wspaniałą matką nastolatka. Przecież po buncie 2,4,6 i 8 – latka to już pikuś 🙂 Prawda? Niech mamy nastolatków, potwierdzą! Proszę! 🙂
Świnka
30 czerwca 2016 @ 18:10
hihi, fajne, zdrowe podejście do macierzyństwa 🙂
Jak ona to robi
30 czerwca 2016 @ 20:48
Staram się jak mogę 🙂
Fistaszkowe Love
30 czerwca 2016 @ 12:24
Boże ile ja sobie naobiecywałam a z każdym kolejnym dzieckiem następna obietnica ląduje w koszu 🙁
Motheratorka
30 czerwca 2016 @ 09:27
Ja sobie obiecywałam, że nie będę jeździć z moim dzieckiem komunikacją publiczną, kiedy będzie miało zły humor, żeby uchronić innych ludzi przed jego płaczem 😀 Jakiż to był genialny plan… Szkoda, że tak bardzo nierealny 😀
Kasia K.
30 czerwca 2016 @ 09:07
O matko, tylko 7?? Ja mam całą listę 😀 na jej szczycie spanie z dzieckiem, usypianie na rękach, nocne przytulania zamiast zimnego chowu 😛 etykietki nadal czytam, ale tego wcale nie planowałam!
Teraz jak widzę rozwrzeszczane dziecko to nie myślę źle o jego rodzicach. Mam ochotę podejść i poklepać ich po ramieniu w geście wsparcia (mam w domu pyskującą czterolatkę…).