Co łączy mnie i Steva Jobs’a?
Co łączy mnie i Steve’a Jobsa?
Steve Jobs – wizjoner, miłośnik nowych technologii. Dla jednych mistrz, dla innych dyktator, bezwzględny pracodawca.. Jakież było zdziwienie, kiedy w mediach ukazał się artykuł o tym jak, pomimo swojej pasji i miłości do technologii, współtwórca Apple’a ograniczał swoim dzieciom możliwości korzystania z tabletów. Szczerze? Wcale mnie to nie dziwi. Cieszę się, że pomimo niemal szaleńczego wizjonerstwa potrafił rozdzielić swoje życie prywatne od zawodowego. Tak samo jest u mnie. Uwielbiam nowinki technologiczne, ale nie są numerem jeden w naszym domu. Ipady, telefony mają być w naszym życiu dodatkiem, nie mogą go wypełniać. Plastikowe pudełka nigdy nie zastąpią nam chwil spędzonych na spacerze ani kontaktu z drugim człowiekiem.
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
Czy tylko geek ma problem?
Cenię rodziców, którzy potrafią swoje pasję i zawód oddzielić od życia prywatnego. W Polsce jest ich niewielu. I nie mówię tutaj tylko o „technologicznych” zawodach.
Dotyczy to także takich zawód jak nauczyciel, psycholog, pedagog. W czasopiśmie „Charaktery” przeczytałam, że 20% dzieci z problemami to dzieci rodziców z takim właśnie wykształceniem. Dlaczego? Sama zadaję sobie to pytanie. I nie znam odpowiedzi. Mogę tylko domniemywać, co jest przyczyną takich zaburzeń.
Praca psychologa czy nauczyciela to pasja, zawód na całe życie, który niesie ze sobą ryzyko dosyć szybkiego wypalenia. Zupełnie mnie to nie dziwi.Jest to zawód bardzo obciążający psychicznie. Kto by wytrzymał ciągłe patrzenie na ręce, nieuzasadnione roszczenia i wymagania? W dodatku system czasami nie pozwala na działanie zgodne ze swoimi zasadami nie można się bez reszty oddać swojej pracy. Bo przepisy, pieniądze, układy.
Całą swoją wiedzę i czas poświęcają dzieciom, nauce, pracy. Bo rozliczać będzie ich kurator pracodawca i, co najważniejsze – rodzice uczniów.Po powrocie do domu marzą tylko o odpoczynku, ale ich godziny pracy się nie kończą. Bunt trzylatka, nastolatka, problemy małżeńskie… Z wyczerpania puszczają dziecku bajkę, nie mają czasu na rozmowę i najchętniej położyliby je spać o godzinie 18.
Te osoby są wycieńczone, nie maja sił na pracę nad sobą i swoja rodziną.Rozumiem to, ale jednocześnie wściekam się na Państwo, które funkcjonuje w ten sposób od czasów, kiedy byłam w podstawówce, więc – dość długo.
Wyżej opisane zjawiska nie są regułą. Znam kilka osób, które pracę przedszkolanki traktują jak pasję i sens życia, a nie przeszkadza im to w byciu dobrymi rodzicami.
Dlaczego piszę o Stevie Jobsie?
Pomimo trudności w nauce, z rodzicami, buntu, nadpobudliwości i miłości do nowych technologii,. jako wizjoner miał świadomość, z czym wiąże się jego pasja – obsesja, władza? Być może miał świadomość, że przez swój upór i chore dążenie do rewolucji (która mu się udała) zatracił swoje dzieciństwo i jakąś cząstkę siebie.
Prawdopodobnie Jobs był świadom, że urządzania mobilne mogą wyrządzić wiele szkód. Dlatego apeluję do wszystkich rodziców, żeby wśród kolorowych gadżetów, aplikacji i gier nie tracili kontroli nad czasem i dzieckiem. Korzystajmy z nowinek technologicznych w sposób mądry. I pokażmy, że życie może być równie udane bez gier i innych dodatków.