Co możesz zrobić, kiedy wyłączą Ci Internet?
Godzina 20. Dzieci śpią, wszystkie obowiązki wykonane. Talerze już dawno włożone do zmywarki, a Ty w końcu możesz wskoczyć na kanapę, rozłożyć się wygodnie, popijając ciepłą herbatę. Bierzesz komputer na kolana i przyciskasz magiczny przycisk „power” i twoim oczom ukazuje się biało-niebieska strona z napisem Facebook. Zacierasz ręce i czujesz podekscytowanie. „To jest twój czas”.
Zaczynasz wycieczkę po stronach internetowych i czytasz wszytko, na co pozwoli ci twoja kondycja. Zazwyczaj po godzinie 20, kiedy jesteś wolna od pracy, dzieci, obowiązków, sprzątania i prania, nie masz już siły na ambitne treści. Dużym osiągnięciem jest przeczytanie od początku do końca lekkich artykułów typu „5 sposób na odchudzanie”. Wchodzisz, a tu klops! Nie można wyświetlić strony. Co jest? Brak Internetu. Włączasz i wyłączysz komputer. „Mężu, co się stało? Zrób coś! Nie ma Internetu! Jak to?”
Zdarzają mi się takie momenty. Tfu, co ja piszę, nie będę ściemniać, od jakiegoś czasu większość moich wieczorów wygląda właśnie w ten sposób. Dzieci idą spać, herbatka, rozmowa z mężem i ruszam do swojego królestwa ‒ zasiadam na kanapie z laptopem na kolanach i jak podróżnik zwiedzam, podpatruję inne strony zajmuję się blogiem i konferencją… A czas leci. I codziennie mam do siebie pretensje – przecież mogłam przeczytać jakaś ciekawą książkę. Ilu słówek bym się nauczyła? W końcu pomalowałabym paznokcie i miała czas na nałożenie maseczki na twarz ;)… Jednak na samą myśl o tym, że mogłoby zabraknąć Internetu, wpadam w popłoch. „Co ja bym niby miała robić?” Gdyby tak ostudzić emocje, okazałoby się, że przez ten czas można zrobić całkiem dużo…
Porządek na komputerze
Ciągłe odkładam sprzątanie i segregowanie plików na moim komputerze. Lubię mieć porządek w plikach, ale tak jakoś zawsze nie po drodze, żeby się w końcu za to zabrać, a tak naprawdę wystarczy poświęcić na to jakieś 15 minut…
Porządkowanie zdjęć.
Nie mogę patrzeć na ilość zdjęć, które wylewają się z dysku i czekają na wywołanie…
Książki, gazety
Internet jest jak trójkąt bermudzki, wciąga i nie możesz z niego wyjść. Szczególnie Pinterest, który pochłania mnie na wiele godzin.;), poza weekendami. W weekendy nie wchodzę na strony internetowe, bo to czas dla rodziny oraz na czytanie książek. W ciągu tygodnia jednak też brakuje mi czasu spędzonego sam na sam z książką.
Ogórek na twarz..
Kiedy ostatnio bez wyrzutów sumienia zadbałam o swoje ciało? Ale wiesz, tak bez żadnych rozpraszaczy typu dzwonek wiadomości z Fb, powiadomienie z Instagrama lub sygnał listy obowiązków? Bardzo dawno temu ;)… A teraz, kiedy do konferencji pozostał tydzień, nie mam nawet czasu na prysznic.
Pan Mąż
Rozmowy, plany i wspólne chwile, których na bank nie ma zbyt dużo. Zwłaszcza kiedy się ma dzieci i pracuje na dwóch etatach. A przecież nasz związek też potrzebuje czułości i rozmowy bez rozpraszaczy. 😉
Cała lista wygląda imponująco, teraz mogę sobie życzyć więcej awarii Internetu ;).
Zdjęcie główne https://picjumbo.com
29 stycznia 2016 @ 08:15
Pewnego dnia wyłączyli mi Internet. Najpierw nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a potem się wzięłam za to i owo. I byłam w szoku, bo sobie uzmysłowiłam ile mam czasu, jaki dzień długi, jak dużo można zrobić. Zgubny ten Internet. Ale niestety już nie wyobrażam sobie życia bez niego. I pewnie nie tylko ja :-). Ale detoks raz na jakiś czas by się przydał 🙂
4 grudnia 2015 @ 12:17
Mi przydałoby się czyszczenie pulpitu bo znów zapanował tam chaos jednak na razie internet działa 😀
3 grudnia 2015 @ 21:36
Pączki, tak, to jest dobre rozwiązanie 🙂
3 grudnia 2015 @ 21:58
prawda?
30 czerwca 2015 @ 20:41
takie „porządki” to ja robię cały czas, ale gdy nie mam neta pucuję dom do połysku 😛
chociaż ostatnio i tak miałam odpoczynek od neta, bo poszłam na dorobek na pole, codziennie wychodziłam przed 8 z domu, a wracałam 20-21 i tylko kąpiel i spanie,rzadko weszłam na neta i to ledwo na 5 min 😉 więc ciężka praca jest też dobra aby odpocząć od internetu 🙂
30 czerwca 2015 @ 10:28
Porządkowanie zdjęć… już nawet nie pamiętam, od jak dawna to odkładam!
29 czerwca 2015 @ 17:00
Znam to… Podejmuję z tym walkę i staram się nie robić bałaganu na komputerze, mam w planach w wakacje stopniowo porządkować zdjęcia, ustalić sobie czas na blogowanie – szeroko pojęte bo zarówno pisanie wpisów i komentowanie na innych blogach. Mam nadzieję, że mi się uda. 🙂
29 czerwca 2015 @ 13:18
Gdyby tylko w takich chwilach padał internet. Najgorzej jest, kiedy czas Cię goni, zapierniczasz jak mały motorek a tu klops! Internetu ni ma! Masz przed oczami niewykonane zlecenie, mord w oczach klienta i zero na koncie, na które wpada wypłata. Wtedy pytasz „dlaczego ja?!” i smutno szlochasz 😉
28 czerwca 2015 @ 22:31
U mnie chyba nigdy się to nie zdarzy, bo w komórce mam internet nielimitowany…co za pech:))) A tak na poważnie to segregacja zdjęć to świetny pomysł…sama postanowiłam to zrobić zanim skończę 30-stkę…więc czasu mam niewiele, a zdjęć tyle, że ho ho! p.s. Do zobaczenia za tydzień:)
28 czerwca 2015 @ 21:38
U mnie najczęściej kończy się na czytaniu gazet i książek oraz na wspólnym czasie z mężczyzną- zawsze to wychodzi na dobre, choć pozostaje uczucie „jak bez ręki” 😉
28 czerwca 2015 @ 21:54
Dobrze , to ujęłaś. Podczas tegorocznych wakacji, odczułam jak można żyć bez Internetu. Co prawda, przez pierwsze kilka dni czułam się nieswojo, ale po kilku dniach przyzwyczaiłam się do nowej sytuacji i wcale mi nie brakowało „Fejsbuczka”. Czyli da się 😉