Czym jest dla mnie jedzenie?
Czym jest dla mnie jedzenie?
Przyjemnością, rozpustą, relaksem. Jest symbolem jedności, sposobem spędzania czasu z przyjaciółmi. Jedzenie smakuje mi najbardziej w towarzystwie ludzi, których kocham. Kiedy rozmowa jest tak ożywiona , że chcę jak najdłużej zachować ten moment w pamięci. Siedzieć, jeść i pić. Niczym we włoskiej rodzinie. Czas zatrzymuje się na chwilę, a uczucie szczęścia otula mnie jak babciny koc. Mogę przez chwilę wyłączyć się z rozmowy i przyglądać się najbliższymm. Moje problemy, to, że syn jest w złym nastroju, przestają być istotne. Patrzę na niego jak przez mgłę inie daje się ponieść emocjom. Pragnę karmić się tą chwilą,złapać każdą minutę spokoju, spojrzeć mężowi w oczy – przecież on też jest ze mną…
Mieszkam we Wrocławiu i tęsknię za rodzinnym miastem, biesiadowaniem przy stole, ciepła zupą u babci, za wspólnym lepieniem pierogów. Tych chwil nie da się odtworzyć, kiedy nie ma przy mnie całej rodziny.
Czasami wychodzimy na wrocławski rynek, aby spotkać się z przyjaciółmi i, pod pretekstem zaspokojenia głodu, nakarmić się rozmową. Nie wysokość rachunku jest tu najważniejsza, tylko tak prosta rzecz, jak dbanie o relację…
Miejsce: „Szynkarnia” we Wrocławiu
P.S. Odpowiadam. Tak, mam dwóch synów. W trakcie „sesji” syn numer jeden przebywał na wakacjach u babci 🙂
Marcelina Nobis-Szczepańska
22 września 2014 @ 06:23
Jedzenie to dla mnie rytuał. Ubolewam, że w pracy przerwy krótkie i jedzenie odbywa się w biegu…a ja tak lubię celebrować 🙁
Jak ona to robi
22 września 2014 @ 15:13
a weekendy ?
Anna Byczek
17 września 2014 @ 21:51
Uwielbiam jeść, uwielbiam odkrywać nowe smaki, jednak najlepiej posiłek dzielić z bliską osobą, celebrować tą chwilę. W moim domu każdy je w biegu, osobno. Ktoś je o 14, ktoś o 16, ja jem gdy wrócę z pracy lub z uczelni sama… Sytuacja zmienia się kiedy wyjeżdżam do mojej rodziny na drugi koniec Polski. Wszyscy zasiadają do posiłku o konkretnej godzinie, jedząc rozmawiamy, opowiadamy sobie nawzajem jak minął dzień. To jest fajne. Proszę, dziękuję, pyszny ten kurczak, a ta sałatka cudo. Tak powinno być.
Jak ona to robi
17 września 2014 @ 22:12
Dobrze, że jest dokąd wracać, aby zatrzymać się na chwilę.