Macierzyńskie wypalenie – 4 sprawdzone sposoby, aby temu zapobiec
– To nie tak miało być! – wykrzyczała mi znajoma, która właśnie została młodą mamą.
– Miało być spokojnie, miałam czuć przepełniającą mnie miłość do dziecka! Miały lecieć kołysanki i 5 symfonia Beethovena, tymczasem dźwięk odkurzacza i ledwo działającej suszarki towarzyszą mi przez cały dzień. Wyglądam brzydko, nie mogę na siebie patrzeć… Straciłam wiarę w siebie, w swoje możliwości… Dom wygląda, jakby odbywały się w nim ciągłe imprezy, tylko że w tle, zamiast muzyki, słychać dźwięk suszarki, a na stole, zamiast butelek po piwie, została zeschnięta wczorajsza kaszka… Ciało zdezelowane, ale niestety nie od tańców, tylko od spania na krześle…
Dom, praca, dzieci, obiad, rozwiązywanie kłótni między rodzeństwem… Jeszcze tylko zapłacę rachunki, zatankuję samochód, zmyję w końcu z tacy to zeschnięte jedzenie i będę mieć czas dla siebie. Tylko dla siebie. Patrzysz na zegarek, bawisz się klockami, w chowanego, zdaje Ci się, że trwa to już jakieś 6 godzin, a tu minęło dopiero 30 minut…
Od czasów dzieciństwa wbija się nam, kobietom, do głowy, że wielką miłość do dziecka mamy w genach. Ale czy rzeczywiście tak jest? Często czujemy się zagubione w tych pierwszych dniach swojego macierzyńskiego życia, bo przecież wszystko się zmienia, nie tylko w nim, ale i w naszej głowie. Chcemy przeczytać wszystkie poradniki, dorównać innym, być świetnymi mamami, bo wystarczająco dobre to za mało. Gonimy i gonimy za czymś, co jest niedoścignione i nierealne… Po kilku latach dojrzewamy, patrzymy na wszytko z dystansem i potrafimy się śmiać z sytuacji, które wtedy były dla nas straszne.
Zaakceptuj etapy macierzyństwa
Kolki, bunt dwulatka, potem rozstania, sprzeciwy, kłótnie… Przebiegłe to nasze macierzyństwo, z każdej strony testuje naszą miłość i cierpliwość. Ile razy byłyśmy wystawiane na próbę? Oooo, nawet trudno policzyć… Noworodek, który nie śpi, kolki – to nie jest moment na pisanie książki czy planowanie biznesu życia. Wcześniej czy później pojawi się frustracja z powodu zmęczenia i braku realnych postępów… Da się, owszem, ale czy warto za wszelką cenę? Nie zmienimy świata, nie kupimy cudownej tabletki na bunty i kolki. Wszystko, co przychodzi, kiedyś mija, a potem pojawia się kolejny ciężki okres, z którym musimy się zmierzyć. Tak już jest i tego nie zmienimy.
Jaki jest najtrudniejszy okres w wychowywaniu?
Ten tu i teraz
bo to co było już jest za Nami, a to co przed Nami jeszcze nie znamy
Dbaj o siebie! Kiedy poradziła mi to moja mama, wybuchnęłam śmiechem. Ale potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć i doświadczyć pewnych rzeczy na własnej skórze. Dbanie o sobie pozwala być lepszą mamą, partnerką, córką. To nie tylko zabiegi kosmetyczne, SPA, nowy kawałek szmatki, ale też troska o to, co mamy w środku. Kultywowanie chwil tylko dla siebie… Które przecież każda z nas ma… Na pewno:)!
Wcale nie trzeba szukać wielkich rzeczy, tak naprawdę najważniejsze jest to, co mamy w zasięgu ręki… Niech to będzie poranna kawa wypita w ciszy, docenienie tego, co udało się zrobić… Owszem, zakupy i kosmetyki też są istotne dla naszej kobiecości, ale nie najważniejsze. Ciuchy mają być tylko dodatkiem, promienieć musimy my.
Bądź dumna
Nie ma nic gorszego niż umniejszanie tego, co robimy. W ten sposób zabijamy swoje poczucie własnej wartości i swoją kobiecość. Cały czas się porównujemy, dobijamy, że czegoś nie udało się nam zrobić. O wychowaniu dziecka nie wspomnę. Wiemy, że instynkt i intuicja są dla nas najważniejsze, jednak każdy poradnik podważa nasze kompetencje i zaczynamy wątpić w swoje rodzicielskie umiejętności… Czy można być po prostu mamą? Jak tu się nie stresować?
Dumną można być ze wszystkiego. Z tego, że ogarnia się dom jedną ręką, z tego, że się pracuje i zajmuje dziećmi… Z kreatywności, otwartości, zdolności negocjacyjnych. Z tego, że udało Ci się porozmawiać z kimś i powiedzieć coś ciekawego, z bycia asertywną… To tylko przykłady. Po latach spędzonych na wychowawczym, wiem, jak łatwo można zatracić siebie…
Codziennie rób coś innego
Co, skoro cały dzień spędzasz w domu? Ja codziennie wyznaczam sobie nowe cele. Pamiętam, że gdy byłam długo z dziećmi, atrakcję stanowiło dla mnie pójście do sklepu. Tęskniłam za ludźmi. Specjalnie nie kupowałam brakujących produktów, żeby rozłożyć sobie zakupy w czasie. Na przykład: dzisiaj warzywniak, a jutro Rossmann. Tak było. Zamień kawę na koktajl, zamiast siedzieć na fb, obejrzyj film… Cokolwiek, byleby tylko urozmaicić sobie dzień.
Jakie byłoby życie bez dzieci? Co ja bym zrobiła, gdyby ich nie było ? Takie pytania zawsze się pojawiają, szczególnie kiedy przychodzi weekend i kiedy nagle okazuje się, że czas to najważniejsze dobro. Kiedy znajomi podróżują, chodzą na koncerty. Zazdroszczę im czasami. I to bardzo. Ale ta zazdrość nie dotyka mnie tak jak kiedyś, bo wiem, że życie nieustannie się zmienia… Przecież nie ma już starej Elwiry. Owszem, myślę o tym, ale wiem, że to nie ma sensu. Po co? Szkoda czasu na zastanawianie się nad tym, jak by było. Teraz jestem na innym etapie życia. Inne rzeczy mi się podobają, odpowiada mi inna muzyka. Jestem mądrzejsza, spokojniejsza, radosna, wytrwała. To jest piękne.
Jak to napisała na Blogu Agnieszka Maciąg w kontekście zachodzących zmian: „To nie jest źle – to jest Rozwój. To jest Ewolucja. Ewoluowałam na wyższy poziom”. I takiej właśnie ewolucji i Tobie życzę.
mamowato
22 marca 2016 @ 19:51
„Dbaj o siebie” – najważniejsze. Ja właśnie po 10 miesiącach od urodzenia syna muszę zacząć odgruzowywać samą siebie, bo gdzieś się w tym wszystkim zapodziałam
Magda Dwa Plus Dwa
18 marca 2016 @ 12:17
Rok w domu z dzieckiem może być jednym z najpiękniejszych okresów w życiu, ale może być też jednym z najtrudniejszych. Wszystko zależy do czego się było przyzwyczajoną wcześniej. Świat pieluch, zupek i kupek nie każdej mamie wystarcza do szczęścia. Ja jestem z tych, którym rok udomowienia w zupełności wystarcza. Teraz, choć czasu mam mniej i ledwo ze wszystkim wyrabiam a logistyka codzienności to prawdziwy majstersztyk, czuję się lepiej psychicznie. W pracy odpoczywam od domu, w domu z dziećmi odpoczywam od pracy i taka równowaga mi osobiście bardzo służy 🙂
Olga | More Simple
17 marca 2016 @ 13:39
Bez takich swoich sposobów na codzienność z dziećmi chyba bym ześwirowała już przy pierwszym dziecku – a mam ich troje… Trzeba szukać swoich tricków, które działają od samego początku. Głupio rzeczywiście brzmi rada: „dbaj o siebie”, wyrecytowana młodej mamie, która nie ogarnia jeszcze dnia do tego stopnia, że nie ma czasu na umycie głowy 🙂 Jednak po jakimś czasie warto usiąść i zastanowić się: na czym tak naprawdę spędzam czas z dzieckiem, co mogłabym zrobić innego, co sprawiłoby mi przyjemność a jest możliwe do zrobienia – i po prostu zacząć to robić 🙂 Ja potrzebuję kontaktu z ludźmi, więc go szukam – chodzę na place zabaw, w miejsca, gdzie można spotkać inne mamy. Zaczepiam obcych ludzi, szukam sytuacji, w których można kogoś fajnego poznać. Warto robić to, co sprawi, że nie będziemy zamkniętymi w domu – same tylko z dzieckiem – mamuśkami, ześwirowanymi i wiecznie pijącymi herbatkę z melisy, żeby wyrobić do wieczora 🙂 W końcu życie jest piękne!
Aleksandra
15 marca 2016 @ 23:13
Właśnie. Etapy macierzyństwa to coś, co absolutnie koniecznie powinno być omawiane w każdej szkole rodzenia. Niby „się wie”, że małe dzieci są absorbujące ale mało kto wie jak bardzo zanim nie ma się takiego oseska w domu. Moje dzieci już trochę podrośnięte (3 i 8), ale nadal bywam kompletnie zaaknektowana w ciągu dnia przy nich. Pomóż, przytul, bajkę obejrzyj/przeczytaj, piciu zrób, wyjdź na dwór, budj z klocków. Zdarzają się dni, że myję naczynia o 22, a przepierkę robię o 22.30, bo jak wracam z pracy dzieci chcą mamę a nie czystą podłogę. Ale juz jest trochę lepiej. Córka (3) umie się pobawić sama,syn weźmie książkę i poczyta. Już dawno zauważyłam, że matką domowa to ja nie jestem, muszę zatęsknić za dziećmi. I nie, nie kocham ich za mało tylko rozsądnie (chyba)
Olga Komorowska
15 marca 2016 @ 19:11
Bardzo potrzebny wpis :-). Myślę, że wypalenie dotyka wielu kobiet, tylko nie mówią o tym głośno. Nikt nas nie uczył macierzyństwa, a tu nagle taki ogrom nowych wyzwań. Super pomysły, szczególnie: rób coś innego.
Agnieszka
15 marca 2016 @ 09:57
oj tak o dumę szczególnie ciężko, jeśli otaczają Cię perfekcyjne koleżanki, matki… bo my chciałybyśmy gotować dobrze jak Anka, mieć czystko jak Paulina i pracować jak Aśka, a tak się nie da i tego ja się właśnie uczę 🙂
Okiem Mamy
15 marca 2016 @ 09:33
Bardzo podoba mi się to co napisałaś. Jest w tym mnóstwo prawdy. Czasami zatracamy się w macierzyństwie do tego stopnia, że zapominamy o sobie
Jak ona to robi
15 marca 2016 @ 09:41
Mamami będziemy do końca życia, a jak ukradniemy sobie godzinę dla siebie… to świat się nie zawali 🙂