Skip to content

11 komentarzy

  1. Ania Myszkowska
    19 października 2015 @ 22:47

    Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym więcej takich świadomych matek wokół siebie!
    Dzieci, które czują, że rodzicowi chce się z nimi rozmawiać, które chcą być słuchane, słuchają. Niezmiernie zadziwiamy tym (i każdym innym) faktem nasze otoczenie 😉

    Reply

    • Jak ona to robi
      20 października 2015 @ 09:39

      Też sobie tego życzę. Całe szczęście, że powoli, to się zmienia. I coraz więcej rodziców chce dziecko wychować a nie wychowywać.

      Reply

  2. Supermanki
    11 września 2015 @ 08:16

    Świetny tekst. Zgadzam się w 100% ze spostrzeżeniami, a szczególnie z pierwszą częścią, bo sterowanie dzieckiem generuje pokolenie osób, które nawet nie wiedzą, że mogą same decydować o swoim życiu i są emocjonalnymi kalekami. Gratuluję zdrowego rozsądku i podziwiam 🙂

    Reply

    • Jak ona to robi
      11 września 2015 @ 10:20

      Mama nadzieję, że cierpliwości i rozsądek będzie mi towarzyszyć przynajmniej do 18stki 😉

      Reply

  3. ohdeer_blog
    7 września 2015 @ 08:25

    Nie biegaj, bo sie spocisz:))) Wiktor wyglada jak mamusia, a Adas jak tatus:) Buziaki dla Was!

    Reply

    • Jak ona to robi
      11 września 2015 @ 10:19

      Serio? Raczej odwrotnie. Adaś, to cała mama 😉

      Reply

  4. Marta Bruska
    3 września 2015 @ 03:04

    Masz rację, nie można na siłę sterować dzieckiem i kazać robić coś, na co nie ma ichoty, ale jestem też zdania, że rodzice muszą uczyć dzieci pewnych zasad i to nie tylko przykładem ale i słowem. Ja nie jestem mamą siedzącą na ławce, siedzę z synem w piasku, często bawię się z innymi dziećmi, bo ich rodzice właśnie wolą ławkę niż zabawę i zawsze wtedy staram się jakoś synka uczyć pewnych rzeczy. Wydaje mi się, że robię to nie na siłę, nic mu nie każę, pokazuję różne możliwości.

    Reply

    • Jak ona to robi
      3 września 2015 @ 12:10

      Przykład idzie z góry. Pięknie
      Do pewnego momentu siedzenie z dziećmi w piaskownicy ma sens. Mam nadzieję, że niedługo nie będziemy siedzieć z dziećmi w piaskownicy, tylko sami będą wiedzieć jak rozwiązywać problemy. 🙂

      Reply

    • Kasia Harężlak
      7 września 2015 @ 08:05

      Słowa nie nauczą niczego, jeśli nie będą się odzwierciedlały się w zachowaniu rodzica. Ale pięknie jest opisywać dziecku świat, to, jak żyć z innymi ludźmi, jak się w różnych (czesto nowych dla naszych dzieci) sytuacjach zachować. Nie ma w tym nic złego, ważna jest aktywna postawa, o której sama piszesz 🙂

      Reply

  5. Paulina Wyszyńska
    2 września 2015 @ 21:43

    Brawo! Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego podejścia. Dlatego, że wydaje mi się normalne i pożądane, a jest spotykane niezwykle rzadko. Często mam ochotę zwrócić uwagę matkom, żeby przestały traktować swoje dzieci jak marionetki. Kiedyś usłyszałam – „Zobaczysz jak będziesz miała własne dzieci”. Ale ja właśnie nie chcę zobaczyć. I tak jak Ty, mam zamiar wybrać cięższy i wymagający więcej poświęcenia, ale bardziej humanistyczny model rodzicielstwa.

    Reply

    • Jak ona to robi
      3 września 2015 @ 12:12

      Mam nadzieję, że starszy nam sił i energii, bo do 18-nastki zostało jeszcze trochę czasu 😉

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *