Powiem Ci co tak naprawdę znaczy „szczęście”
„Jestem szczęśliwy”. „Moje życie jest szczęśliwe”. „Chcę mieć szczęśliwe życie”… To słowo na „sz” jest ostatnio tak rozdmuchane, że kompletnie nie wiemy, jak się z nim obchodzić.Mamy robić wszystko na już. Teraz. Ale jak będzie najlepiej? Jak wyjechać na te najlepsze wakacje? Jak żyć tylko szczęśliwie, kolorowo, barwnie? A kto nam każe tak żyć?
Wydawało mi się, że osoba szczęśliwa, to taka, która widzi tylko pozytywne rzeczy, której nie dotyka nuda, rutyna, której życie jest dynamiczne i barwne. Wyjeżdża na weekend do Londynu, je pudding chia, a w sobotę, zamiast sprzątać, ucieka na eco bazar.
Taki, chyba podświadomie wyidealizowany, obraz siedział w mojej głowie. Tak, łykałam piękne okładki z popularnych gazet kobiecych. Urocze zdjęcia modelek, aktorek, tulących te swoje małe piesiątka… Z milionem pomysłów na przyszłość. Z doklejonym hollywoodzkim uśmiechem. Krzyczących na każdym kroku: „I’m so happy!”. Nawet kiedy kupują chleb. „I’am so happy!”. Twarz taka gładka, brzuch taki płaski… Te piękne zdjęcia z Instagrama, na których nawet mdła owsianka wygląda niezwykle apetycznie.
Jest tego więcej
Odkurzanie, mop, dzieci – rutyna. Odliczam dni do weekendu, jak więzień, który rysuje kreski, licząc dni i miesiące do wyjścia … Szukam dalej tego szczęścia. Nie ma go w kinie, nie ma go na dworze ani w sklepie. Schowało się, czy co?
Po jakimś czasie zauważyłam, że uśmiechy tych ludzi z obrazków powoli się odklejają. Zaczęłam widzieć szerzej, dostrzegać cudze problemy, troski, a moje życie, z szarego, stało się nagle równie barwne. Zwyczajne, ale barwne. Wymazałam ze swojej głowy obrazek szczęścia innych. Zamiast tego zaczęłam je dostrzegać w sobie i wokół siebie.
Powiem Ci co tak naprawdę znaczy „szczęście”
Szczęście jest wyświechtanym słowem. Wzbudza na chwile emocje – mamy do siebie pretensje, że go nam brakuje. Rzeczywiście, nie mamy go, nie kupimy, nie dostaniemy. Zostawiam to cholerne słowo i nie dopasowuję się do mody.
Problem ze szczęściem jest taki, że nikt naprawdę nie wie, co to jest i jak wygląda. Wiadomo, że jest niematerialne, owiane tajemnicą. Każdy o nim myśli, każdy żyje tym słowem, choć wcale tego nie lubi. Czy to jest przepis na szczęście? Serio? Nie chcę już pisać, że mam zamiar epatować szczęściem i że muszę być spełniona… Tak naprawdę, myśląc o tym, tracę czas, który bezpowrotnie przemija.
S.
23 października 2016 @ 09:08
Szczęście to zwyczajnie stan umysłu.
Albo jest się szczęśliwym bo żyje się w zgodzie z samym sobą albo goni się za pozornym szczęściem bo gdy zrobię to, osiągnę tamto to wtedy będę szczęśliwym człowiekiem.
Ania Kalemba
19 października 2016 @ 18:09
Mocne! ;*