Z wózkiem po mieście. Przystanek – Zupa we Wrocławiu
Brakuje mi towarzystwa i możliwości oderwania się od codziennych spraw. Nie chcę być wykluczona ze społeczeństwa. Niby mogę wyjść z domu, ale myśl o jeżdżeniu wózkiem, po centrum Wrocławia nie należy do najprzyjemniejszych. Wyboiste drogi, brak miejsca na wózki, ciągłe przepychanie się przez wąskie uliczki, potrącający zupełnie „niechcący” przechodnie… Karmienie piersią. Dla mnie – najpiękniejszy obraz, który jednak nie zawsze spotyka się z aprobatą przechodzących ludzi. Niby wiem, że to naturalny element życia każdej mamy, ale mimo to odczuwam presję i zniechęcenie. Po co coś zmieniać – może lepiej zostać w domu?
Jest jak jest. Świata nie zmienię. Mój bunt i żale nic tu nie pomogą. Pomimo trudności, z jakimi borykam się jako „wózkowa mama”, wiem, że stagnacja i zasiedzenie nic nie wnoszą do mojego życia. Chcę czegoś więcej! Moje pragnienie doznań i nowych bodźców jest silniejsze. Dlatego przeciwstawiłam się swoim lękom oraz uprzedzeniom i pojechałam tramwajem na wrocławski Rynek. Cudowne uczucie – usiąść na ławce i przyglądać się ludzkim zachowaniom, relacjom . Podglądać, co czyta siedząca obok osoba, przejść się po Rynku, zobaczyć jak zmienia się otoczenie, obserwować ludzi… Mój młodszy syn nieustannie chłonął wszystko oczami. Chcę pokazać moim synom różnorodność, której w domu nie zobaczą.
No, ale nie samym patrzeniem człowiek żyje. Zgłodniałam od tego obserwowania i analizowania, a głód nie pozwala mi na dalsze celebrowanie chwili. Czas coś zjeść. Kierunek- „Zupa” :)!
We wrocławskim barze „Zupa” znajdę ciepłe, szybkie i zdrowe dania. Miejsce, w którym można zaspokoić pierwszy głód (mi taka zupa wystarczy) i które stanowi alternetywę dla kebaba. Do 10zł możemy dostać pyszny, sycący krem z dodatkami. Do wyboru mamy: siemię lniane, grzanki z sezamem, parmezan i kilka innych. Znajdzie się coś dla wegetarian i coś dla mięsożerców.
Dlaczego „Zupa”?
- Często chcę na szybko coś przekąsić, ale jako karmiąca mama starannie wybieram produkty. Jeżeli mam taką możliwość, zamiast frytek w McDonaldzie wolę zjeść coś zdrowego.
- Jest to lokal szybkiej obsługi, czyli doskonałe miejsce, żeby zafundować sobie bombę witaminową nawet w towarzystwie dzieci, które nie usiedzą na miejscu dłużej niż 5 minut.
- Mogę zamówić zupę na wynos. Nie jestem ograniczona do jednego miejsca. Jeśli jest pogoda, idę na plac zabaw. Dzieci się bawią, a ja mogę szybko zjeść.
- Cena – od 6 zł można zjeść małą porcję zupy z dowolnymi dodatkami: grzanki, parmezan pietruszka itd.
Minusy:
- Żałuję, że w środku jest tak mało miejsca. Trudno wejść do lokalu z wózkiem. Jednak osoby w kolejce i obsługujące panie pomogły mi złożyć zamówienie szybko i w miarę bezkolizyjnie. Ale, już niedługo będzie otwarty nowy- większy lokal.
- Ostatnio zabrakło małych pojemników na zupę. W dużym pojemniku dostałam małą porcję, która w dodatku była mniejsza niż zwykle.
- z ruchliwym 2 latkiem, który nie usiedzi w wózku m
Znalazłam stare zdjęcia z „Festiwal Food Truck”
Chciałabym Was zmotywować do wyjścia ze swojej strefy komfortu i pokazać, że miasto ma nam dużo do zaoferowania. Nie muszą to być restauracje, kina. Czasami park lub plenerowy festiwal może być ciekawym doznaniem. Jest tak wiele znanych mi miejsc przyjaznych mamom, ale jeszcze więcej czeka na odkrycie.
Projekt „Z wózkiem po mieście” (#ZWozkiemPoMiescie) jest dla Was – MAM. Będę chciała pokazać Wam miejsca (nie tylko we Wrocławiu), gdzie można spędzić mile czas z dzieckiem (dziećmi), a maluchy będą traktowane jak najlepsi klienci.
Cieszę z tego projektu, bo nie jestem rodowitą wrocławianką, więc przede mną wiele nieodkrytych. Oczywiście zachęcam Was do „penetrowania” nowych części miasta oraz dołączenia do projektu – wystarczy dodać hashtag #zwozkiempomiescie do zdjęcia na Instagramie 🙂
Ja już zaczynam korzystać z tego hashtaga, a relacje z moich podróży wózkiem zobaczycie na moim Instagramie 🙂
Umieram z ciekawości jak Wy spędzacie swój wolny czas na mieście? Czy macie jakieś ulubione bawialnie, knajpki, parki? Jak wygląda u Was podróżowanie z wózkiem? Podzielcie się swoimi miejscami.
Justyna Rolka
22 czerwca 2015 @ 19:30
Uwielbiam zupy…zapachniało mi:)
Mrslifestyle.pl
22 czerwca 2015 @ 16:28
Ja się zastanawiam dlaczego nie znam tego baru? To co miałaś w kubeczku wygląda bardzo apetycznie 🙂 W czwartek będę przechadzać się przez centrum, może uda mi się Ciebie spotkać i piątkę przybić 🙂 Pozdrawiam!
Izz R
22 czerwca 2015 @ 12:52
Zazdraszczam 🙂 U mnie same pola….cisza..czasami od tej ciszy to na głowę można dostać 🙂 Muszę przyznać, że brakuje mi kontaktu z ludźmi..ehhh 🙂
Jak ona to robi
22 czerwca 2015 @ 13:13
Ja Ci zazdraszczam -ciszy spokoju, natury. Nie chce mi się wychodzić z dziećmi do centrum i naprawdę rzadko, to robimy. Każdą wolną chwilę spędzamy w lesie.
Dobrze, że jest Internet 😉
Postelectric
12 października 2014 @ 22:57
Wrocław piękne miasto 🙂 Szkoda, że w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie ma takiego lokalu. Szczególnie, że dzisiaj przyszła mi chęć na jakąś smaczną zupę. Trzeba będzie ugotować 😉