Wyznanie egoistki
Nigdy nie byłam we Francji, ale na podstawie opowieści, czytanych książek czy oglądanych filmów mam wyobrażenia na temat tamtejszych kobiet, które są niczym luksusowe perfumy ‒ pięknie pachną i każdy chce je mieć. Zmysłowe, z klasą, oszczędne w słowach, a zarazem magiczne i naturalne. Jedzenie, picie ‒ zawsze w stylu glamour. Potrafią nawet elegancko się upijać. Na chybotliwych szpilach zmęczone wracają do domu i nie w głowie im balerinki na przebranie. Balerinki są dla mięczaków.
Kiedy piją wysokoprocentowy napój z kubka, wyglądają jakby sączyły najdroższe wino świata z kieliszka z diamentami. Dzieci? Rodzenie przychodzi im łatwo, zawsze z klasą. Plan na rodzinę mają opracowany starannie opracowany. Potargane włosy, brak makijażu ‒ to nie one.
Polki, och, moje rodaczki, kapitalizm, wojny… Walczymy o przewijaki na stacjach, o równouprawnienie i wyższe płace. Tylko zapomniałyśmy o sobie ‒ o kobiecości, elegancji i nonszalancji. Kiedy Francuzki siedziały na Champs-Élysées i piły kawę, przegryzając słodkim croissantem, nasze mamy, owszem, rozmawiały z koleżankami, ale w kolejce po kawę na kartki. A później biegiem do domu, aby w pocie czoła ugotować rosół mężowi.
Zamiast z kieliszka czy szklanki pijemy z butelki, bo tak jakoś wygodniej. Spódnice zamieniłyśmy na spodnie, a spodnie na legginsy. Buty na obcasach na balerinki. Boyfriend i oversize zawsze na topie. Zasłaniają naszą kobiecość i nasze cudowne ciało. Tłumaczymy ‒ „bo wygodniej”. Po co mam się stroić? Dla faceta, który widział mnie w najgorszych sytuacjach? „Przecież on mnie kocha taką, jaką jestem…”
Jeden kierunek studiów już dawno przestał nam wystarczać. Pogłębianie wiedzy, fakultety i rozmowy biznesowe ‒ czujemy się w tym jak ryby w wodzie. Chcemy wszystko tu i teraz. Kobiety analizują, a mężczyźni racjonalizują. Potrafią zmieniać koło w samochodzie, naprawić kran. A my wchodzimy na ich terytorium i chcemy pokazać, że mamy jaja, bo te męskie dawno zamieniły się w przepiórcze.
Dziewczyna z sąsiedztwa czy kobieta w spodniach?
Chyba ani jedno, ani drugie. Po prostu chcę być kobietą. Poświęcamy czas upiększaniu domu, raportom, innym ludziom. A ja chcę móc pokazać swoją nieporadność, poprosić o pomoc przy zmianie żarówki i powiedzieć „Kochanie, nie mam dzisiaj siły”. Położyć się na kanapie i nałożyć sobie maseczkę z alg, a po chwili wstać z podwojoną energią. Włożyć szpilki i tanecznym krokiem udać się do kuchni, zaparzyć herbatę. Sprzeciwiam się pogoni za trendami. Bycie modnym to bycie to przede wszystkim bycie sobą, a nie pokazywanie całemu światu, że wszystko mogę i potrafię. Rozłóżmy sobie tę energię na resztę życia. Bo przed nami wiele krętych ścieżek.
Zdradzę ci sekret.
Jeśli nie zatroszczysz się o swoje ciało i psychikę prędzej czy później to się na Tobie odbije. Nie powinnaś zaniedbywać siebie kosztem innych. Tylko jeśli kochamy siebie, możemy coś z siebie dawać. Zdziwiona? Zdobądź się na wysiłek, jesteś to winna swojej rodzinie i swoim przyjaciołom. Jeśli nie umiesz zadbać o swoje dobro, jak chcesz dbać o innych?
Elwira Coelho
Daria @ bezgrzesznarozpusta.pl
14 grudnia 2016 @ 13:36
Piękne naturalne zdjęcia <3 Bardzo popieram to co napisałaś: "Jeśli nie zatroszczysz się o swoje ciało i psychikę prędzej czy później to się na Tobie odbije" dodam tylko jedno: AMEN!
Hania - dookoła nas blog
26 października 2015 @ 17:25
Właśnie jadę do lekarza:)) chcę zadbać o sobie, o swoje zdrowie, no zdrowa mama to podstawa:) kosmetyczka w przyszłym tygodniu 🙂
Agnieszka
8 października 2015 @ 14:35
Pieknie napisane. We mnie walczą dwie osoby… leniwiec i pracoholik… gdy żyję na speedzie wszystko mi się chce, a jak mam dużo czasu to zwyczajnie mi on przez palce przeleci… więc biorę coraz więcej na głowę i czasami sił brakuje.
Jak ona to robi
9 października 2015 @ 07:53
Skąd ja to znam. Jestem mistrzem robienia kilku rzeczy na raz i brania dodatkowych zleceń. Praca mnie nie męczy, więc może dlatego jestem tak nadgorliwa. Jednak staram się już mniej brać na siebie i więcej odpoczywać.
Agnieszka
9 października 2015 @ 08:36
Dokładnie! Praca mnie nie męczy – nigdy o tym nie pomyślałam w ten sposób, więc ciągle brałam sobie na głowę… za dużo.
fotoszepty
8 października 2015 @ 12:37
aż chciałoby się napisać „mam tak samo jak Ty” z tą Francją. z jakimś luksusem się kojarzy.
z elegancją. i chyba z pychą też.
nigdy tam nie byłam, ale mam nadzieję pochylić się kiedyś nad grobem Edith Piaf czy Flauberta.
Jak ona to robi
9 października 2015 @ 07:49
Marzy mi się Francja. Choć słyszałam, że Paryż nie robi wrażenie i jest przereklamowany. To mimo to, chcę tam pojechać. 🙂
ugotowani.tv
7 października 2015 @ 14:35
Pięknie wyglądasz moja egoistko 🙂
Jak ona to robi
9 października 2015 @ 07:49
Dziękuję :*
Ania Legenza
7 października 2015 @ 11:28
Dać sobie pomóc, to najpiękniejszy prezent jaki możemy sobie zrobić 🙂
Jak ona to robi
9 października 2015 @ 07:54
Pięknie napisane. :*
Olomanolo.pl
6 października 2015 @ 19:55
Elwi, bo najwazniejsza jest równowaga 🙂
Jak ona to robi
6 października 2015 @ 19:58
Zdecydowanie 🙂