Skip to content

11 komentarzy

  1. Patrycja
    30 kwietnia 2016 @ 17:10

    Ja na dzieci nie krzyczę. W ciągu ostatniego roku mieszkałam z małym 5,5 latkiem i faktycznie – nie raz wyprowadził mnie z równowagi, ale głosu nie podniosłam nigdy. Czyżbym była opanowana? 🙂 nie wiem… ja tam zawsze wolę wszystko wytłumaczyć powoli i ze spokojem. Bo kiedy na dziecko się krzyczy, ono reaguje tak samo – krzykiem …

    Reply

    • Jak ona to robi
      2 maja 2016 @ 19:56

      To masz złote dziecko. 🙂
      Krzykiem i biciem nic nie wskóramy, bo ona tak samo będzie reagować na rodziców oraz innych osób. Z drugiej strony jakby nie patrzeć, krzyk jest oznaką, że my jesteśmy przemęczone, sfrustrowane, zrezygnowane. To są emocje z którymi my rodzice musimy sobie poradzić.

      Reply

  2. Agata Filewicz
    28 kwietnia 2016 @ 21:09

    U mnie temat krzyku jest właśnie na tapecie. Ja staram się krzyku pozbyć i idę do przodu z tą sprawą, ale dobrze sobie czasami przypomnieć, że to ludzkie i nie warto się za to biczować. Dziękuję Ci za bardzo wyważony i wypośrodkowany tekst!

    Reply

    • Jak ona to robi
      2 maja 2016 @ 20:03

      Super! Świadomość jest najważniejsza.
      Mam wrażenie, że złość, gniew, bunt jest źle odbierane przez społeczeństwo i nas samych. A to przecież są emocje, których nie należy się wstydzić,bo tłumione potrafią odbić się na naszej psychice. Oczywiście, trzeba nad sobą pracować i powiedzieć sobie „hola, hola czy oby nie przesadzasz?” 🙂

      Reply

    • Judyta Łącka
      14 lutego 2017 @ 20:01

      Ludzkie jak najbardziej i do tego związane z temperamentem i charakterem. Dążenie do ideału jest ważne, ale nie wszyscy rodzice zaczynają z tego samego pułapu. To, że ktoś nie krzyczy jeszcze niczego nie dowodzi. I jak napisała autorka, to, że czasem krzyczysz nie robi z ciebie złego rodzica. Najważniejsza jest praca i świadomość 🙂

      Reply

  3. Olga | Gray Moka
    28 kwietnia 2016 @ 13:35

    Ja dzieci jeszcze nie mam, ale czasem serce mi się kraje, gdy słyszę rodziców, którzy krzyczą na dzieci na zasadzie „Przez Ciebie się spóźniłem.”. Żal mi tych dzieci i zastanawiam się czy kiedyś będą mieć siłę, żeby znaleźć swoją wartość i „postawić się” rodzicom.

    Reply

    • Jak ona to robi
      2 maja 2016 @ 20:04

      Ja mam dzieci i za każdym razem jak słyszę takie słowa, to serce mi pęka 🙁

      Reply

  4. Matka Poli
    28 kwietnia 2016 @ 12:11

    Co racja, to racja. Ja ostatnio po czytaniu o rodzicielstwie bliskości itp. Zaczynam analizować zachowanie swoje i innych. Patrzę zupełnie inaczej niż kiedy nie miałam dziecka. Uważam ze zrobiłam krok milowy w wiedzy i moja córcia tylko na tym skorzysta. I mi w momencie wkurzenia pomaga powiedzenie na głos „jestem wkurzona”, spadek emocji o 50%.

    Reply

    • Olga | Gray Moka
      28 kwietnia 2016 @ 13:36

      Często powiedzenie na głos o swoich emocjach pomaga – duszenie ich w sobie doprowadza do jeszcze większej frustracji :).

      Reply

    • Jak ona to robi
      2 maja 2016 @ 20:10

      Ale coś w tym jest. Jak ja mówię do dzieci” Jestem zdenerwowana” To oni, momentalnie się uspokajają. 🙂
      Staram się pozakazywać, że każde emocje w naszym domu są akceptowane, tylko trzeba o nich mówić i rozmawiać. Oczywiście są jeszcze za mali na głębokie rozmowy, ale staramy się.

      Reply

    • nowa_mama
      27 grudnia 2016 @ 23:11

      a co ciekawego czytałas z tego tematu?

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *